Stajemy się coraz bardziej świadomi negatywnego i destrukcyjnego wpływu, jaki nasza działalność ma na środowisko i naszą planetę. Niestety całymi dekadami ignorowaliśmy takie problemy jak m.in. nadmierna produkcja plastiku. Dziś dosłownie w nim toniemy, a jego mikrocząsteczki spożywamy w żywości czy wdychamy w powietrzu.
Zobacz również: Najsłynniejszy zegar świata budzi grozę. Właśnie zaczął odliczać czas do katastrofy klimatycznej
Niestety pandemia koronawirusa dodatkowo przyczyniła się do zwiększonej produkcji tego szkodliwego dla środowiska surowca. Naukowcy alarmują, że mamy do czynienia z “tykającą plastikową bombą”. Wszystko z powodu gigantycznej liczby maseczek, których olbrzymia część ląduje nie w koszach na śmieci, ale na chodnikach, trawnikach czy w oceanach.
Disposable plastic face masks pose huge environmental risks, with 3 million used a minute, researchers warn https://t.co/MkmleoKyH9
— The Independent (@Independent) March 11, 2021
Jak informują naukowcy z Uniwersytetu Princeton i Uniwersytetu Południowej Danii, każdego miesiąca na całym świecie zużywanych jest 129 mld maseczek. To oznacza, że co minutę wyrzucamy 3 mln z nich. Większość maseczek to jednorazówki wykonane z plastikowych mikrowłókien. Zdaniem ekspertów to kolejny “plastikowy problem”, który poważnie zagraża naszemu środowisku i przyszłości planety.
W związku z rosnącą liczbą doniesień o nieprawidłowej utylizacji maseczek, musimy pilnie zauważyć potencjał zagrożenia dla środowiska i zapobiec powstaniu kolejnego plastikowego problemu
- alarmują naukowcy na łamach magazynu „Frontiers of Environmental Science & Engineering”.
Jednorazowe maseczki są wykonane z plastiku i nie ulegają biodegradacji. Co gorsza, mogą rozkładać się na mikro- i nanoplastikowe cząstki, które następnie wnikają do ekosystemów. Olbrzymia produkcja maseczek jednorazowych odpowiada skali produkcji plastikowych butelek, a ta wynosi ok. 43 mld miesięcznie. Jednak podczas gdy 25 proc. butelek podlega recyklingowi, w przypadku maseczek brak wytycznych na temat ich utylizacji.
Badacze zwracają uwagę na fakt, że brak takich regulacji przyczynia się do tego, że jednorazowe maseczki nie trafiają do recyklingu. Zamiast tego dostają się do zbiorników wody słodkiej i oceanów
Nowym, większym zagrożeniem jest to, że maseczki są wykonane z plastikowych mikrowłókien (o grubości 1-10 mikrometrów). Rozkładając się w środowisku mogą przez to łatwiej i szybciej uwalniać mikrocząsteczki plastiku w porównaniu z masowymi tworzywami sztucznymi, takimi jak plastikowe torby. Skutki mogą być jeszcze gorsze w przypadku maseczek nowej generacji - nanomaseczek, które zawierają plastikowe nanocząstki (o średnicy mniejszej niż 1 mikrometr), stanowiąc nowe źródło zanieczyszczeń
- piszą naukowcy.
Fot. Unsplash.com
Jednocześnie eksperci przyznają, że nie wiedzą dokładnie, w jakim stopniu maseczki przyczyniają się do zanieczyszczenia środowiska mikro- i nanoplastikiem, ponieważ póki co nie istnieją żadne dane na temat rozpadu maseczek.
Wiemy natomiast, że podobnie jak inne plastikowe odpadki, maseczki jednorazowe również mogą gromadzić i uwalniać szkodliwe substancje chemiczne i biologiczne, takie jak bisfenol A, metale ciężkie oraz szkodliwe mikroorganizmy. Mogą one wywołać szkodliwy wpływ na rośliny, zwierzęta i ludzi.
Naukowcy podzielili się też swoimi sugestiami na temat tego, jakie działania możemy podjąć, aby rozbroić tę “plastikową bombę”. Proponują zainstalowanie koszów na śmieci przeznaczonych tylko do wyrzucania maseczek oraz wprowadzenie w życie standardów i zaleceń odnośnie utylizacji zużytych masek. Zalecają także zastąpienie jednorazowych maseczek tymi wielokrotnego użycia, np. wykonanymi z bawełny oraz rozważenie prac nad produkcją biodegradowalnych maseczek.
Zobacz również: Powstały biodegradowalne maseczki ochronne. Po zużyciu wyrosną z nich kwiaty