Perspektywa pójścia na siłownię potrafi onieśmielać i wie o tym każdy, kto długo dojrzewał do decyzji żeby w końcu się tam wybrać. Już sam widok skomplikowanych maszyn do ćwiczeń i ciężarów, nie wspominając o osobach o idealnie wyrzeźbionych ciałach może sprawić, że nowicjusze o przeciętnej sylwetce pragną stać się niewidzialne.
Zobacz również: Aż 65 proc. kobiet unika siłowni. Boją się ćwiczyć tylko z tego jednego powodu
To, że boimy się siłowni potwierdzają także badania. Lęk przed ćwiczeniami w obecności innych dotyczy zwłaszcza kobiet, z których aż 65 proc. wyznaje, że boją się bycia ocenianymi. Ten problem dotyczy także osób o znacznej nadwadze oraz otyłości. Często bardzo chciałyby zacząć zmieniać swoje życie na sali treningowej, ale powstrzymuje je przed tym lęk przed ciekawskimi spojrzeniami czy wręcz okrutnymi żartami i komentarzami. Nawet jeśli takie obawy ostatecznie się nie spełniają, a wszystko pozostaje w ich głowach.
Faktem jest natomiast, że osoby w większych rozmiarach raczej nie są widoczne w świecie fitness. Nie zobaczymy ich na billboardach czy ulotkach reklamujących siłownie ani na manekinach w sklepach z odzieżą sportową. A przecież nadwaga i aktywność fizyczna mogą i idą ze sobą w parze. Przypomina o tym Becky Scott, trenerka fitness w rozmiarze XXL, która stworzyła przestrzeń do ćwiczeń dla osób w większym rozmiarze.
Wyświetl ten post na Instagramie.
39-letnia Becky Scott pochodzi z Norfolk w Wielkiej Brytanii. Kobieta nosi rozmiary 26-28, których polskim odpowiednikiem jest XXL. Z myślą o wszystkich osobach, które nie czują się komfortowo w tradycyjnych klubach fitness Becky założyła projekt MissFits Workout. W języku angielskim to gra słów. Nazwę można odczytywać jako “miss fit”, czyli miss aktywności fizycznej, albo jako “misfits”, czyli słowo oznaczające osoby nieprzystosowane (sprytne, prawda?).
W rozmowach z mediami Becky przyznaje, że sama latami miała bardzo skomplikowaną relację ze swoim ciałem i wagą. Swoją przygodę z aktywnością fizyczną zaczęła od tańca. Mimo że już od dziecka kochała ćwiczyć, z czasem zaczęła tracić radość jaką dawały jej treningi, ponieważ nieustannie porównywała się ze szczuplejszymi osobami, a trenerzy pozwalali sobie na niewybredne komentarze pod adresem jej rozmiaru.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Po latach Becky zakochała się w zumbie, która dawała jej wiele radości. Jednak i na tych zajęciach spotykała się z różnymi dziwnymi komentarzami. Większość osób notorycznie uznawała, że Becky ćwiczy tylko po to, aby schudnąć, a nie dlatego, że zumba sprawia jej przyjemność.
Ludzie pytali mnie ile kilogramów już zrzuciłam, albo mówili, żebym tak trzymała, a w końcu osiągnę swój cel.
Doświadczenia Becky ze światem fitnessu oraz tym, jak są w nim traktowane osoby o większych rozmiarach zainspirowały ją do stworzenia przestrzeni wolnej od tzw. kultury diety. Zdobyła też certyfikat profesjonalnej trenerki fitness.
Moi klienci czują się bezpiecznie w przestrzeni, którą stworzyłam. Czują się tutaj komfortowo i są mile widziani, co było moim celem. Wielu z moich regularnych klientów mówi, że wreszcie trafili na ćwiczenia, które sprawiają im przyjemność, czasami po raz pierwszy w życiu. Nie czują też presji, żeby ćwiczyć ponad swoje siły i możliwości oraz robią to, co jest dla nich komfortowe.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Becky ma jeszcze jeden cel. Pragnie, aby takie sylwetki jak jej własna były widoczne w przestrzeni publicznej, oraz aby kobiety o dużych rozmiarach były widoczne w świecie fitness.
Według mnie reprezentacja polega na byciu widocznym. Aktywność fizyczna jest reprezentowana przede wszystkim przez szczupłe, wysportowane i sprawne ciała białych ludzi. Ci z nas, którzy nie spełniają tych kryteriów często podczas ćwiczeń czują się zupełnie nie na miejscu. Przemysł fitness i cały świat, w którym żyjemy pozostaje głęboko osadzony w kulturze diety, a większe ciała wciąż doświadczają stygmatyzacji. Jest więc absolutnie konieczne, żeby ciała w większych rozmiarach były bardziej widoczne w przestrzeni publicznej, w tym w świecie fitness, aby zmienić postrzeganie osób grubych.
Szczupła sylwetka nie zawsze oznacza sprawność fizyczną albo zdrowie, a gruba sylwetka nie zawsze oznacza brak zdrowego stylu życia czy sprawności fizycznej.
Zobacz również: Wyśmiewali się z otyłej kobiety na siłowni. Wtedy do akcji wkroczył ten mężczyzna