Nosi rozmiar XXL i jest instruktorką fitness. Chce, żeby większe ciała były widoczne w świecie ćwiczeń

„Szczupła sylwetka nie zawsze oznacza zdrowie, a gruba sylwetka nie zawsze oznacza brak zdrowego stylu życia czy sprawności fizycznej”.
Nosi rozmiar XXL i jest instruktorką fitness. Chce, żeby większe ciała były widoczne w świecie ćwiczeń
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/missfitsworkout/)
15.10.2020

Perspektywa pójścia na siłownię potrafi onieśmielać i wie o tym każdy, kto długo dojrzewał do decyzji żeby w końcu się tam wybrać. Już sam widok skomplikowanych maszyn do ćwiczeń i ciężarów, nie wspominając o osobach o idealnie wyrzeźbionych ciałach może sprawić, że nowicjusze o przeciętnej sylwetce pragną stać się niewidzialne.  

Zobacz również: Aż 65 proc. kobiet unika siłowni. Boją się ćwiczyć tylko z tego jednego powodu

To, że boimy się siłowni potwierdzają także badania. Lęk przed ćwiczeniami w obecności innych dotyczy zwłaszcza kobiet, z których aż 65 proc. wyznaje, że boją się bycia ocenianymi. Ten problem dotyczy także osób o znacznej nadwadze oraz otyłości. Często bardzo chciałyby zacząć zmieniać swoje życie na sali treningowej, ale powstrzymuje je przed tym lęk przed ciekawskimi spojrzeniami czy wręcz okrutnymi żartami i komentarzami. Nawet jeśli takie obawy ostatecznie się nie spełniają, a wszystko pozostaje w ich głowach. 

Faktem jest natomiast, że osoby w większych rozmiarach raczej nie są widoczne w świecie fitness. Nie zobaczymy ich na billboardach czy ulotkach reklamujących siłownie ani na manekinach w sklepach z odzieżą sportową. A przecież nadwaga i aktywność fizyczna mogą i idą ze sobą w parze. Przypomina o tym Becky Scott, trenerka fitness w rozmiarze XXL, która stworzyła przestrzeń do ćwiczeń dla osób w większym rozmiarze. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez MissFits Workout (@missfitsworkout)

Becky Scott: trenerka fitness w rozmiarze XXL

39-letnia Becky Scott pochodzi z Norfolk w Wielkiej Brytanii. Kobieta nosi rozmiary 26-28, których polskim odpowiednikiem jest XXL. Z myślą o wszystkich osobach, które nie czują się komfortowo w tradycyjnych klubach fitness Becky założyła projekt MissFits Workout. W języku angielskim to gra słów. Nazwę można odczytywać jako “miss fit”, czyli miss aktywności fizycznej, albo jako “misfits”, czyli słowo oznaczające osoby nieprzystosowane (sprytne, prawda?).  

W rozmowach z mediami Becky przyznaje, że sama latami miała bardzo skomplikowaną relację ze swoim ciałem i wagą. Swoją przygodę z aktywnością fizyczną zaczęła od tańca. Mimo że już od dziecka kochała ćwiczyć, z czasem zaczęła tracić radość jaką dawały jej treningi, ponieważ nieustannie porównywała się ze szczuplejszymi osobami, a trenerzy pozwalali sobie na niewybredne komentarze pod adresem jej rozmiaru.  

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez MissFits Workout (@missfitsworkout)

Po latach Becky zakochała się w zumbie, która dawała jej wiele radości. Jednak i na tych zajęciach spotykała się z różnymi dziwnymi komentarzami. Większość osób notorycznie uznawała, że Becky ćwiczy tylko po to, aby schudnąć, a nie dlatego, że zumba sprawia jej przyjemność. 

Ludzie pytali mnie ile kilogramów już zrzuciłam, albo mówili, żebym tak trzymała, a w końcu osiągnę swój cel. 

Doświadczenia Becky ze światem fitnessu oraz tym, jak są w nim traktowane osoby o większych rozmiarach zainspirowały ją do stworzenia przestrzeni wolnej od tzw. kultury diety. Zdobyła też certyfikat profesjonalnej trenerki fitness. 

Moi klienci czują się bezpiecznie w przestrzeni, którą stworzyłam. Czują się tutaj komfortowo i są mile widziani, co było moim celem. Wielu z moich regularnych klientów mówi, że wreszcie trafili na ćwiczenia, które sprawiają im przyjemność, czasami po raz pierwszy w życiu. Nie czują też presji, żeby ćwiczyć ponad swoje siły i możliwości oraz robią to, co jest dla nich komfortowe. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez veryhungryfaterpillar (@veryhungryfaterpillar)

Becky ma jeszcze jeden cel. Pragnie, aby takie sylwetki jak jej własna były widoczne w przestrzeni publicznej, oraz aby kobiety o dużych rozmiarach były widoczne w świecie fitness. 

Według mnie reprezentacja polega na byciu widocznym. Aktywność fizyczna jest reprezentowana przede wszystkim przez szczupłe, wysportowane i sprawne ciała białych ludzi. Ci z nas, którzy nie spełniają tych kryteriów często podczas ćwiczeń czują się zupełnie nie na miejscu. Przemysł fitness i cały świat, w którym żyjemy pozostaje głęboko osadzony w kulturze diety, a większe ciała wciąż doświadczają stygmatyzacji. Jest więc absolutnie konieczne, żeby ciała w większych rozmiarach były bardziej widoczne w przestrzeni publicznej, w tym w świecie fitness, aby zmienić postrzeganie osób grubych.  

Szczupła sylwetka nie zawsze oznacza sprawność fizyczną albo zdrowie, a gruba sylwetka nie zawsze oznacza brak zdrowego stylu życia czy sprawności fizycznej.  

Zobacz również: Wyśmiewali się z otyłej kobiety na siłowni. Wtedy do akcji wkroczył ten mężczyzna

Polecane wideo

Ważą więcej, ale… wyglądają szczuplej. Nie uwierzysz, jak zmienia się ciało dzięki siłowni
Ważą więcej, ale… wyglądają szczuplej. Nie uwierzysz, jak zmienia się ciało dzięki siłowni - zdjęcie 1
Komentarze (6)
Ocena: 4.5 / 5
gość (Ocena: 5) 16.10.2020 10:10
Jeżeli grubość nie oznacza braku sprawności fizycznej, to ja chcę zobaczyć, jak ta żywa kula armatnia się podciąga albo robi pompki.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.10.2020 09:08
Polskie xxl?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.10.2020 08:45
Co za kłamstwa, żeby zarabiać na swoich klientach. Owszem, na pewno grubym ludziom ćwiczy się z nią lepiej, bo za szczupłymi zwyczajnie nie nadążają (tak samo jakby ona nie nadążała), ale nigdy grube ciało nie jest zdrowym ciałem. Może i ma lepszą kondycję od tzw. skinny fat, ale na pewno nie jest zdrowsza od osób, które trenują i mają zdrową dietę. I kolejne pytanie, czy poziom takich ćwiczeń w ogóle może zapewnić wymierne korzyści dla zdrowia? Bo efektywne ćwiczenia to takie, które zmuszają ciało do wysiłku, czyli pot i ból muszą być.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 15.10.2020 17:02
Ciekawe ile ona musi pochłaniać dziennie kalorii, skoro jest trenerką i nadal tak wygląda. O tym się rzadko mówi, ale nadmierna podaż kaloryczna prowadzi nie tylko do nadwagi, ale i do uszkodzeń narządów, tj trzustka, wątroba, może także prowadzić do raka jelita. Co z tego, że się rusza, skoro organizm pewnie dalej truje nadmierną ilością cukru i tłuszczu.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 15.10.2020 14:27
no ok, jak jest gruba i prowadzi trening dla grubych ludzi to nie ma problemu, ale nie uwierzę, że mogłaby nadążyć za swoimi szczupłymi klientkami - dla nich to byłaby strata czasu,ćwiczenia nieadekwatne do siły.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie