Każdy, komu chociaż raz w życiu zdarzyło się szukać mieszkania do wynajęcia doskonale wie, że ten proces potrafi być prawdziwą drogą przez mękę. Najbardziej atrakcyjne ogłoszenia znikają w oka mgnieniu, a te mniej atrakcyjne pozostawiają sporo do życzenia. Lokatorzy często gnieżdżą się w klitkach w starym budownictwie, za które właściciele pobierają niebotycznie wysokie opłaty. Co gorsza, w przypadku problemów i awarii często próżno szukać pomocy u właściciela, który od wszystkiego umywa ręce i wychodzi z założenia: “Wynajmujesz - radź sobie sam”.
Zobacz również: Kuriozalne ogłoszenie wynajmu mieszkania. „Myślałam, że to regulamin więzienia”
Trudno się zatem dziwić, że tak wiele osób może opowiedzieć nie jedną, ale cały szereg historii o swoich przygodach w związku z wynajmowaniem mieszkań. W wielu przypadkach są to opowieści bez happy endu, a miesiące czy wręcz lata spędzone w wynajmowanych lokalach przyprawiają o stres, a nawet stany depresyjne. Potwierdzają to najnowsze badania, z których jednoznacznie wynika, że wynajmowanie mieszkania odbija się negatywnie na zdrowiu - zarówno psychicznym, jak i fizycznym.
Almost one in four private renters – equivalent to 2 million adults – have felt physically ill or sick because of housing problems or worries in the last year.
— Shelter (@Shelter) January 15, 2020
Our latest research in today's @guardian. https://t.co/8rOiabvvCU
Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez brytyjską organizację Shelter, zajmującą się walką z bezdomnością oraz złymi warunkami mieszkaniowymi. Z inicjatywy organizacji przeprowadzono ankietę na 4 tys. osób wynajmujących mieszkania od prywatnych właścicieli. Okazało się, że 45 proc. z nich doświadczyło stresu oraz stanów lękowych w związku z martwieniem się o warunki mieszkaniowe. Prawie jedna trzecia ankietowanych wyznała, że w związku z takimi obawami cierpi na bezsenność. Taki sam odsetek badanych ocenia swoją sytuację mieszkaniową jako “beznadziejną”.
Z badania wynika również, że w ubiegłym roku prawie połowa wynajmujących mieszkania Brytyjczyków (w sumie jest ich ok. 8,5 mln) doświadczyła stresu lub stanów lękowych, a jedna czwarta z nich zaczęła cierpieć na problemy ze zdrowiem fizycznym, które były wywołane martwieniem się o sytuację mieszkaniową. Problemy, które najczęściej trapią lokatorów to niebotycznie wysokie opłaty, złe warunki mieszkaniowe oraz obawy przed eksmisją. Do tego dochodzą właściciele lokali, którzy kierują się przede wszystkim zyskiem, wystawiając na wynajem stare i rozpaczliwie potrzebujące remontu mieszkania za horrendalne ceny, a w przypadku zgłaszanych problemów zapadają się pod ziemię albo umywają ręce.
Research from @Shelter shows 1 in 4 adults have felt physically ill because of housing problems in the last year.
— Mind (@MindCharity) January 15, 2020
More work needs to be done to make sure those of us with mental health problems have a safe, stable and suitable place to live. https://t.co/aUMJQREWJ4
Dziennikarze portalu dazeddigital.com rozmawiali z młodymi Brytyjczykami na temat ich sytuacji mieszkaniowej. Większość z tych historii jeży włos na głowie.
Mój piekarnik jest zepsuty odkąd się wprowadziłam. Nie ma centralnego ogrzewania, a tynk w łazience odpada. Parkiet nie pokrywa podłogi w całości, a kuchnia jest obrzydliwa. Dach w pokoju mojej współlokatorki przecieka i za każdym razem gdy pada deszcz po jej ścianie spływa struga wody. Płacę 750 funtów miesięcznie. To jakiś żart, ale szukałam mieszkania tak długo, że to okazała się najlepsza oferta jaką udało mi się znaleźć
- mówiła 23-letnia Maddie wynajmująca mieszkanie we wschodnim Londynie.
W kącie mojego pokoju był przeciek i wielokrotnie informowałam o tym właściciela mieszkania. “Naprawił” to, ale potem wyjechałam, a gdy wróciłam dwa tygodnie później zastałam w kącie pleśń, bo gdy mnie nie było często padało. Czułam się okropnie w moim pokoju i zostałam zmuszona wynająć lokum na Air bnb podczas gdy właściciel to naprawiał. Kupił osuszacz powietrza i zamalował pleśń. Wkrótce potem dowiedzieliśmy się, że musimy się wyprowadzić, mimo że z naszego 2-letniego kontraktu zostało jeszcze pół roku. Szukanie nowego mieszkania było potwornie stresujące. Ten stres zaczął odbijać się na moim zdrowiu fizycznym, zaczęłam zaciskać szczękę w nocy, aż pękł mi ząb. To było coś okropnego
- wspominała 25-letnia Anthea z Manchesteru.
“A staggering 4⃣5⃣% of private renters have experienced stress and anxiety as a direct result of their housing concerns” 🏠
— Rethink Mental Illness (@Rethink_) January 15, 2020
Damning figures from our friends at @Shelter show the dramatic impact private housing can have on mental health and illness 👉 https://t.co/8kyeMFLfWM
Na temat sytuacji mieszkaniowej młodych Brytyjczyków wypowiedziała się Dani Wijesinghe z organizacji ACORN, która pomaga lokatorom walczyć z nieuczciwymi właścicielami mieszkań.
Prywatni właściciele i agencje wynajmu pobierają olbrzymią część zarobków wynajmujących tylko za przywilej posiadania pokoju w często zawilgoconych i zrujnowanych mieszkaniach. Dla lokatorów jest to raczej reguła niż wyjątek, w związku z czym doświadczają różnych chorób: najczęściej lęku, depresji i chorób układu oddechowego. Ci ludzie są uwięzieni: żyją w niepewnych warunkach mieszkaniowych, ale nie są w stanie zainwestować we własny dom, doświadczają okropnych warunków, ale nie mogą prosić o ich poprawę z obawy przed eksmisją, są ignorowani lub grozi się im, gdy zgłaszają skargi
- mówiła Wijesinghe.
Czy macie podobne doświadczenia z wynajmowaniem mieszkań? Jak wspominacie swoje relacje z ich właścicielami?
Zobacz również: 7 prawdziwych powodów, dlaczego dorośli Polacy nadal mieszkają z rodzicami