Wszyscy powoli zaczynamy mieć dosyć 2020 roku. Przez kilka miesięcy wydarzyło się sporo złego i strach pomyśleć, co nas jeszcze czeka. Z niepokojem spoglądamy w przyszłość, a najbardziej znani wizjonerzy wcale nie próbują nas uspokoić. Wielu z nich zapowiada, że jesienią wcale nie odpoczniemy.
Zobacz również: „Niepokoi mnie jesień”. Jackowski ujawnił wizję na kolejne miesiące
Krzysztof Jackowski mówi wprost: najbliższe tygodnie mogą oznaczać początek globalnego konfliktu. Amerykański kaznodzieja Paul Begley idzie o krok dalej, strasząc czymś jeszcze gorszym nawet od kolejnej wojny światowej.
Skąd taki wniosek? Armagedonu nie zobaczył we śnie, ale w… Piśmie Świętym.
Mężczyzna słynie ze swoich niezwykłych interpretacji biblijnych wersetów. Według niego święta księga chrześcijan zawiera wiele zakodowanych informacji, które tylko nieliczni potrafią odczytać. On jest jednym z nich.
Asteroida zbliży się do nas w przedwyborczą noc
- wieszczy Begley. Ma na myśli wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, które odbędą się już 3 listopada br. To ma być zapowiedź czasów ostatecznych, a jeśli obiekt uderzy w Ziemię - definitywny koniec.
Zobacz również: Jest nowa data końca świata. Udało się złamać biblijny szyfr
Co ciekawe, właśnie 2 listopada, czyli dzień przed amerykańskimi wyborami do naszej planety ma zbliżyć się asteroida 2018 VP. To niewielki obiekt o średnicy 2 metrów, a ryzyko jego uderzenia w Ziemię naukowcy oceniają na zaledwie 0,41%. Chwila prawdy nastąpi dokładnie o 1:12 w nocy.
Wizjoner najwidoczniej nie wierzy w zapewnienia NASA. A nawet jeśli unikniemy zderzenia, to blisko przelatujące ciało niebieskie powinno dać nam do myślenia. Według niego ma to być zapowiedź powtórnego przyjścia Chrystusa.
A to, jak czytamy w Biblii, oznacza początek końca świata jaki znamy. Brzmi przekonująco?
Zobacz również: Ostrzeżenie włoskiej mistyczki. Wcześniej jako jedyna przewidziała pandemię