Przez dziesięciolecia podział obowiązków w małżeństwie i ogólnie rzecz biorąc w relacjach damsko-męskich wyglądał w sposób następujący: mężczyzna chodzi do pracy i zarabia na chleb, a kobieta siedzi w domu, zajmuje się dziećmi i prowadzi dom. Po powrocie z pracy mężczyzna rozsiada się wygodnie w fotelu i odpoczywa, a jego żona sprząta po obiedzie, wstawia do pralki kolejną partię ubrań, prasuje mężowi koszule na następny dzień, kąpie dzieci i kładzie je spać, ewentualnie wysłuchując pretensji ze strony mężczyzny, który zarzuca jej, że siedzi całymi dniami w domu, a nic nie robi – w końcu musi tylko posprzątać, zrobić zakupy, ugotować obiad, zrobić pranie, prasowanie, odebrać dzieci ze szkoły... I tak w kółko.
Zobacz również: Męskie wyznania: Nie pomagam żonie w domu, bo...
Na szczęście w ciągu ostatnich kilkunastu lat taki schemat zaczął odchodzić do lamusa, a związki zaczęły wreszcie nabierać partnerskiego charakteru. Dziś już nikt nie oczekuje od kobiet, że po ślubie będą siedzieć w domu i zajmować się dziećmi (przynajmniej w społeczeństwach zachodnich). Kobiety spełniają się zawodowo, a mężczyźni już nie tylko wspaniałomyślnie “pomagają” w domu, tylko sami biorą się do obowiązków.
I wtedy przyszła pandemia, która wywróciła nasze życie do góry nogami i której skutki odczuwamy do dziś, a zapewne będziemy je odczuwać jeszcze przez długie lata. I w ciągu zaledwie kilku tygodni cofnęliśmy się do średniowiecza jeśli chodzi o partnerstwo i równy podział obowiązków w związkach i małżeństwie. Okazuje się, że na domowej kwarantannie, nawet jeśli oboje partnerów siedzi w domu, prace domowe i zajmowanie się dziećmi spadają głównie na barki kobiet.
Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez firmę badawczą IRCenter, która przygotowała infografikę na temat tego, jak pandemia koronawirusa wpłynęła na nasze życie rodzinne. Czy zamknięcie w domu sprawiło, że dzielimy się równo obowiązkami? Okazuje się, że poza płaceniem rachunków oraz robieniem zakupów... niekoniecznie. Z badania IRCenter wynika, że to kobiety są obarczone większością prac domowych. Aż 80 proc. prania, 73 proc. gotowania i 68 proc. sprzątania biorą na siebie właśnie kobiety.
Co więcej, okazuje się, że taki powrót do patriarchalnego modelu rodziny może się utrzymać nawet po zakończeniu pandemii koronawirusa.
Z naszych badań wynika, że 60 proc. kobiet uważa, że po pandemii nastąpi jeszcze większy zwrot kobiet ku domowi. 50 proc. Polaków deklaruje, że jeśli sytuacja finansowa by na to pozwalała, chcieliby, żeby ich żony siedziały w domu
- komentowała w rozmowie z vogue.pl jedna z autorek badania, socjolożka Dorota Peretiatkowicz.
Na nierówny podział obowiązków domowych w dobie pandemii i nie tylko zwracają uwagę także zagraniczni badacze, m.in. Sheryl Sandberg, dyrektorka generalna Facebooka i współzałożycielka LeanIn.org (organizacji non-profit, której celem jest oferowanie kobietom ciągłej inspiracji i wsparcia, które pomogą im osiągnąć ich cele) oraz jej dyrektorka generalna, Rachel Thomas.
Obecność dzieci w domu i opieka nad chorymi lub starszymi krewnymi podczas pandemii tworzy „podwójną drugą zmianę”. Popycha kobiety do punktu krytycznego
- mówią obie panie w wywiadzie dla magazynu “Fortune”.
Fot. iStock
Z badań przeprowadzonych przez LeanIn.org oraz platformę badawczą Survey Monkey wynika również, że w erze koronawirusa diametralnie zmienił się harmonogram pracy zarówno jeśli chodzi o obowiązki służbowe, jak i domowe. Kobiety posiadające rodziny i pracujące zawodowo w pełnym wymiarze godzin (40 godzin tygodniowo) przeznaczają dodatkowo aż 71 godzin tygodniowo na prace domowe i opiekę nad bliskimi. Mężczyźni na pracę opiekuńczą w domu poświęcają tygodniowo o 20 godzin mniej.
A jak podział obowiązków domowych wygląda w waszych domach? Czy w związku z pandemią i domową kwarantanną macie więcej obowiązków niż zazwyczaj?
Zobacz również: Ruch TradWife rośnie w siłę. Kim są kobiety, które zajmują się domem i usługują mężom?