Jakiś czas temu światowe media opisywały historię Brooke, australijskiej kobiety, która podpadła setkom internautek po tym, jak wyznała, że codziennie wstaje skoro świt, aby przygotować swojemu mężowi śniadanie i kawę, zanim ten pójdzie do pracy. Wiele kobiet zarzuciło jej, że to zachowanie prawdziwej kury domowej rodem z lat 50. XX wieku i że czasy, gdy kobieta siedziała w domu i usługiwała mężowi już dawno przeminęły.
Zobacz również: „Codziennie wstaję o 4:30, by przygotować mężowi śniadanie”. To wyznanie rozwścieczyło internautów
Jednak w obronie Brooke stanęła też cała rzesza kobiet, która jest zdania, że zajmowanie się dziećmi i domem oraz rezygnacja z pracy zawodowej to tradycyjna rola żony i matki. Takie przekonania idealnie wpisują się w rosnący w siłę ruch TradWife. Posty pod tym hashtagiem robią prawdziwą furorę w mediach społecznościowych i można je liczyć już w dziesiątkach tysięcy.
Co oznacza określenie TradWife? To połączenie słów “traditional”, czyli tradycyjna, oraz “wife, czyli żona. TradWives to kobiety, które prowadzą życie idealnych pan domowych zgodnie ze standardami sprzed ponad 60 lat. Ruch narodził się w Wielkiej Brytanii, a jedną z jego najważniejszych i najbardziej wokalnych przedstawicielek jest Alena Pettitt, blogerka lifestyle’owa. Pettitt wystąpiła w reportażu BBC, w którym wyjaśniała, że jej rolą jest być oddaną mężowi, służyć mu i go rozpieszczać - “tak, jak to się robiło w roku 1959”. Blogerka zachęca też inne kobiety do tego, aby czerpały przyjemność z wypełniania “tradycyjnych obowiązków domowych” oraz były posłusznymi żonami swoich mężów. Zdaniem Pettitt wiele kobiet pragnie “poczucia przynależności, domu i tradycyjności”, dlatego wyznają zasadę, że “mąż zawsze jest na pierwszym miejscu”.
View this post on Instagram
TradWives określają się też mianem prawdziwych rebeliantek w dobie postępującego feminizmu oraz walki kobiet o prawa na równi z mężczyznami. Zwolenniczki ruchu łączą się w różne grupy w mediach społecznościowych o takich nazwach, jak m.in. “Feminine, not feminist” na Facebooku (w wolnym tłumaczeniu “kobiece, nie feministki”). Wychodzą z założenia, że równouprawnienie to zaprzeczenie kobiecości, a poczucie prawdziwego życiowego spełnienia zapewnia dopiero wyjście za mąż i macierzyństwo. Feministkom zarzucają, że “każą kobietom pracować i rywalizować z mężczyznami”, przez co nie mogą one czerpać satysfakcji z zajmowania się domem i rodziną. Dlatego w swojej retoryce tak chętnie odwołują się do obrazków z lat 50. i 60. XX wieku, gdy idealna kobieta była jednocześnie idealną panią domu, sprzątającą na błysk i gotującą w szpilkach oraz fartuszku ubranym na sukienkę z rozkloszowaną spódnicą. Sama Alena Pettitt chętnie zamieszcza tego typu treści w swoich kanałach społecznościowych oraz sama pozuje w takich stylizacjach.
View this post on Instagram
Posty pod hashtagiem #tradwife to także woda na młyn dla środowisk prawicowych i konserwatywnych polityków, którzy postulują, że miejsce kobiety jest w domu. Idealnie obrazuje to poniższy wpis na Twitterze, którego autor mówi wprost: “95 proc. kobiet byłoby o wiele szczęśliwszych, gdyby żyły w taki sposób”.
95% of women would be so much happier if they lived like this
— Joe Reynolds (@The_JoeReynolds) February 11, 2020
#tradwife https://t.co/vMMR3gkYJ4
Nic dziwnego, że w Internecie rozgorzał spór na temat zjawiska, jakim są TradWives. Podczas gdy jedna strona zarzuca im, że ich usłużność wobec mężczyzn jest już tylko o krok od scenariusza znanego m.in. z “Opowieści podręcznej” Margaret Atwood, zwolenniczki i zwolennicy ruchu przekonuje, że to obrona tradycyjnych (często także chrześcijańskich) wartości oraz prawdziwej rodziny.
Good morning fellow extremists! While making breakfast this morning I’m also plotting the downfall of humankind... always at the forefront of my mind when taking care of my family and buttering toast... #TradWife @postmodern_mum @sagron_of_akkad https://t.co/Hp49FM3JJB
— Alena Kate Pettitt (@darlingacademy) February 9, 2020
Warto dodać, że ruch TradWifes ma także drugie dno. W Stanach Zjednoczonych, gdzie gwałtownie zyskuje na popularności, jest mocno związany ze skrajną prawicą, czyli środowiskami alt-right, skupiającymi m.in. białych suprematystów. Nie inaczej jest w Wielkiej Brytanii. W rozmowie Alany Pettitt ze stacją telewizyjną BBC pada stwierdzenie, że propagowany przez nią model kobiecości jako gospodyni domowej, która usługuje mężczyźnie, był charakterystyczny m.in. dla hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy. Jednak blogerka słysząc te słowa wyraża tylko zdziwienie i przekonuje, że nie miała o tym żadnego pojęcia.
Exactly. The #Tradwife movement isn’t about putting our husbands first, but rather putting God and the family unit before our selfish desires.
— Lillian🤰🏻The Postmodern Mom (@postmodern_mum) February 12, 2020
This is seen as giving up our female “power” to men. So be it. I give it up to God the Father, God the Son, and God the Holy Spirit. https://t.co/Q2ZBPVUeVI
Co sądzicie o ruchu TradWife? Przekonują was argumenty kobiet, które są idealnymi żonami i gospodyniami domowymi?
Zobacz również: „Pomagam żonie w obowiązkach domowych tylko dlatego, żeby odwdzięczyła mi się w sypialni”