Kryzys klimatyczny to fakt i najwyższa pora skończyć z zamiataniem tego tematu pod dywan. Sceptycy przekonują, że rosnąca temperatura na Ziemi to nic strasznego: “Przynamniej będzie ciepło!” - to ich najczęstsza odpowiedź na alarmujące dane ekologów i specjalistów od klimatu. Szkoda, że nie zadają sobie sprawy z tego, że parę stopni więcej przekłada się na topniejące lodowce, co podnosi poziom mórz i oceanów i grozi zalaniem części terytoriów. A to dopiero początek.
Zobacz również: Na ulicach polskich miast pojawiły się setki przerażających nekrologów. O co chodzi?
Jeśli uważasz, że problem zmian klimatycznych nie dotknie cię osobiście, jesteś w błędzie. Wszyscy odczujemy skutki katastrofy ekologicznej, jeśli już wkrótce nie uda nam się jej powstrzymać. Jak wygląda ten czarny scenariusz dla naszej planety i dla nas samych?
Według wyników badan opublikowanych przez ekspertów z University of Maryland, do roku 2080 temperatura odczuwana w dużych miastach znacznie wzrośnie. Przykładowo w Denver w stanie Kolorado będą panować temperatury i wilgotność porównywalna z miastek Borger w Teksasie. Z kolei z Filadelfii będzie o wiele cieplej i zacznie panować tam częstsza susza, jak w Memphis w stanie Tennessee. W Nowym Jorku średnia temperatura wzrośnie o ok. 5 stopni Celsjusza. “Za jakieś 50-60 lat życie w niektórych miastach stanie się niemożliwe. To może być punkt bez powrotu” - mówiła w rozmowie z mediami Chandana Mitra, profesor geologii z Auburn University.
Centra Kontroli i Prewencji Chorób (agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych) poinformowała, że w latach 1999-2010 co roku z powodu upałów lub zjawisk związanych z wysokimi temperaturami zmarło średnio 658 osób. Na śmierć z powodu upałów najbardziej narażone są osoby starsze oraz dzieci, a także mieszkańcy ubogich społeczeństw. Co więcej, zanieczyszczenie powietrza dodatkowo zwiększa problem wysokich temperatur.
Fot. Unsplash.com
Z powodu zmian klimatycznych liczba ekstremalnych zjawisk pogodowych z roku na rok będzie się zwiększać, co oznacza, że będziemy doświadczać coraz częstszych przypadków przerw w dostawie prądu i długotrwałych awarii. W ubiegłym roku mieszkańcy krajów afrykańskich zmagali się z przerwami w dostawie prądu po tym, jak z powodu wysokich temperatur całkowicie wyschły zapory w tamtejszych elektrowniach wodnych.
Upały będą miały wpływ na infrastrukturę, co będzie się przekładać na problemy z transportem i komunikacją. Przykładowo: gdy w 2017 roku w mieście Phoenix w stanie Arizona temperatura wzrosła do 48 stopni Celsjusza, tamtejsze linie lotnicze odwołały ponad 40 lotów.
Z powodu coraz większego zagrożenia powodziowego niektóre społeczności będą zmuszone do przesiedlenia. Agencja Środowiskowa z Wielkiej Brytanii szacuje, że w związku z obecnymi warunkami globalna temperatura na Ziemi do 2100 roku wzrośnie od 2 do 4 stopni Celsjusza. W związku z tym na zapobieganie powodziom tylko w tym kraju trzeba będzie przeznaczyć 1 miliard funtów.
Fot. Unsplash.com
Emisje paliw kopalnych, które przyczyniają się do efektu cieplarnianego, będą prowadzić coraz większej liczby chorób układu oddechowego, takich jak np. astma, zarówno u dzieci, jak i u dorosłych. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że co roku z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera ok. 7 milionów ludzi na całym świecie.
Przez paliwa kopalne dwutlenek węgla gromadzący się w naszej atmosferze zmienia skład owoców i warzyw, które spożywamy, czyniąc je mniej pożywnymi. Emisja dwutlenku węgla przyspiesza fotosyntezę, co sprawia, że w roślinach jest więcej cukru, a mniej wapnia, cynku i ważnych witamin. Według naukowców z Harvardu jeśli już teraz nie ograniczymy emisji dwutlenku węgla, może to oznaczać duży problem dla naszej diety. W połowie stulecia u około 175 milionów osób może rozwinąć się niedobór cynku, a 122 miliony ludzi może cierpieć na niedobór białka w wyniku zmian w fizjologii roślin.
Zobacz również: „Nie urodzę dziecka, skoro Ziemia umiera”. Coraz więcej kobiet decyduje się na birth strike