Odkąd HBO wyprodukowało serial “Czarnobyl”, opowiadający historię katastrofy jądrowej w tamtejszej elektrowni, do której doszło w 1986 roku, Czarnobyl i Prypeć stały się bardzo popularnymi destynacjami dla milionów turystów. Ludzie z całego świata zjeżdżają na miejsce katastrofy i zwiedzają opuszczoną zonę, mimo że promieniowanie w tym regionie wciąż przekracza dozwolone normy. Można powiedzieć, że Czarnobyl i wszystko, co z nim związane przeżywa prawdziwy renesans.
Zobacz również: Influencerzy zwariowali na punkcie Czarnobyla. Robią seksowne selfie w miejscu katastrofy
Zakładamy, że nie inaczej będzie w przypadku pierwszej wódki, która została wyprodukowana właśnie w Czarnobylu. Grupa ekspertów z tamtejszej firmy Chernobyl Spirit Company stworzyła wódkę z wykorzystaniem zbóż i wody pochodzącej z terenu znajdującego się w pobliżu opuszczonego miasta Prypeć. Zdaniem naukowców to pierwszy w historii produkt wytworzony z plonów pochodzących z upraw rolnych zlokalizowanych w pobliżu nieczynnej elektrowni jądrowej.
View this post on Instagram
Rzemieślnicza wódka nosi nazwę Atomik i zdaniem osób, które miały już okazję jej skosztować, w smaku przypomina raczej bimber niż zwykłą wódkę. Czy po ponad 30 lat od katastrofy jądrowej spożywanie produktów spożywczych wyhodowanych na terenie radioaktywnym niesie za sobą jakieś zagrożenie dla zdrowia i życia? Zdaniem ekspertów - zupełnie nie.
Wódka (Atomik, przyp. red.) nie jest bardziej radioaktywna niż każda inna wódka. Każdy chemik powie, że kiedy coś destylujesz, zanieczyszczenia zostają w produkcie odpadowym. Wzięliśmy nieco skażone zboże i wodę z warstwy wodonośnej w Czarnobylu i poddaliśmy ją procesowi destylacji. Następnie poprosiliśmy naszych kolegów z Southampton University, który dysponują niesamowitym laboratorium radio-analitycznym, żeby spróbowali znaleźć jakiś ślad radioaktywności. Nie znaleźli nic – wszystko było poniżej ich poziomu wykrywalności
- mówił w rozmowie z mediami prof. Jim Smith, który brał udział w pracach nad pozyskaniem wódki Atomik.
View this post on Instagram
Teraz naukowcy mają nadzieję wprowadzić swój produkt na rynek. Zyski z jego sprzedaży miałyby trafić na rzecz mieszkańców najbliższych terenów wokół opuszczonej elektrowni w Czarnobylu, które wciąż ponoszą koszty ekonomiczne katastrofy.
Zobacz również: Ukrywane przed światem, straszliwie zdeformowane... Tak wyglądają „dzieci Czarnobyla”