Hasło „polski jasnowidz” od razu kojarzy się z Krzysztofem Jackowskim. Wizjoner z Człuchowa to ostatnia deska ratunku dla wielu zrozpaczonych rodzin poszukujących swoich bliskich. 56-latek ma skutecznie wskazywać miejsce pobytu żywych, jak i niestety zwłok. Ostatnio jego wizje dotyczą także zjawisk dotyczących nas wszystkich. Medium przewiduje wyniki wyborów i konsekwentnie ostrzega przed zbliżającym się konfliktem.
Zobacz również: Przepowiednia sprzed 500 lat wreszcie ma się spełnić. Jest wyjątkowo tragiczna
To jednak nie tylko jego specjalność, bo polska historia zna jeszcze kilka osób o podobnych umiejętnościach. Jedną z nich był franciszkanin Czesław Klimuszko. Duchowny żyjący w latach 1905-1980 zajmował się przede wszystkim oddziaływaniem roślin na ludzi, ale potrafił też spoglądać w przyszłość.
Jedna z jego wizji jest szczególnie tragiczna, a przy tym bardzo szczegółowa.
Ojciec Klimuszko był przekonany o tym, że czeka nas kolejny konflikt o zasięgu międzynarodowym. III wojna światowa ma być jeszcze bardziej krwawa i bezwzględna, niż I i II razem wzięte.
Wojna wybuchnie na Południu wtedy, kiedy zawarte będą wszystkie traktaty i będzie otrąbiony trwał pokój (…) Potem rakiety pomkną nad oceanem, skrzyżują się z innymi, spadną w wody morza, obudzą bestie. Ona się dźwignie z dna. Piersią napędzi ogromne fale. Widziałem transatlantyki wznoszone jak łupinki... Ta góra wodna stanie ku Europie. Nowy potop! Zadławi się w Gibraltarze! Wychlupnie do środka Hiszpanii! Wleje się na Saharę, zatopi włoski but, aż po rzekę Pad. Zniknie pod wodą Rzym ze wszystkimi muzeami, z całą cudowną architekturą (…)
- przypomina se.pl.
Co konkretnie zobaczył polski wizjoner?
Zobacz również: O tragicznej wizji ojca Pio mówią wszyscy. Teraz skomentował ją Krzysztof Jackowski
Według najpopularniejszych interpretacji chodzi o wybuch III wojny światowej, w czasie której zostanie wykorzystana broń jądrowa. Użycie ładunków atomowych ma doprowadzić do kataklizmu na niespotykaną dotąd skalę. Ale to nie jedyne ostrzeżenie.
Te wody szły przez Niemcy aż tutaj. Sięgnęły Polski. Tu, gdzie jesteśmy dziś, będzie morze. Woda pokryje mój cmentarzyk. Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę
- wieszczył duchowny.
Jego wizja nie pozostawia wątpliwości, że konsekwencje tych wydarzeń odczujemy na własnej skórze. Tragedia nie ominie Polski.
Zobacz również: Kolejnego roku szkolnego może nie być. Co ma się wydarzyć 9 września 2019 roku?