Lata 70. i 80. XX wieku zapisały się w historii jako niechlubna era seryjnych morderców. To właśnie wtedy w Stanach Zjednoczonych okrutnych zbrodni dopuścili się tacy zabójcy, jak Ted Bundy, John Wayne Gacy czy Jeffrey Dahmer. W Polsce w tym samym okresie grasował tzw. wampir z Zagłębia i wampir z Bytomia. Po dziś dzień wiele osób wspomina ten okres z prawdziwą grozą i trwogą.
Zobacz również: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet: Sylwetki okrutnych zabójców - Tobin, Wilder i inni
Profesor Peter Vronsky od lat bada tematykę seryjnych morderców. Z jego skrupulatnych analiz wyłania się naprawdę przerażający wniosek – ekspert przewiduje, że już wkrótce krwawa historia zatoczy koło i czeka nas nowa era seryjnych zabójców. Vronsky wyjaśnia, jakie czynniki doprowadzą do powstania tej sytuacji. Niestety musimy przyznać, że jego teoria brzmi zaskakująco prawdopodobnie.
Seryjni mordercy: Ted Bundy, John Wayne Gacy, Jeffrey Dahmer (fot. Wikimedia Commons)
Aby ją zrozumieć najpierw należy przybliżyć historię seryjnych morderców z lat 70. i prześledzić wydarzenia aż do roku 1999. Vronsky doszedł do wniosku, że aż 82 proc. amerykańskich seryjnych zabójców XX wieku było aktywnych właśnie w tym okresie. Zdaniem eksperta chociaż statystycznie mordercy dopuszczali się pierwszych zbrodni w wieku ok. 28 lat, o zabijaniu zaczynali fantazjować już w dzieciństwie, nawet w tak wczesnym wieku jak 5 lat. Z tego powodu należy przeanalizować realia, w jakich dorastali przyszli zabójcy - zwłaszcza te ekonomiczne i społeczne. Seryjni mordercy z lat 70. i 80. byli dziećmi na przełomie lat 40. i 50. XX wieku, gdy w amerykańskim społeczeństwie dokonywały się istotne zmiany. To właśnie te lata uznaje się za początek popularyzacji tzw. kultury gwałtu w mediach rozrywkowych, takich jak prasa kolorowa i telewizja. Istotne są także sylwetki ojców przyszłych słynnych zabójców. To mężczyźni, których młodość przypadła na czas tzw. Wielkiego Kryzysu (ang. the Great Depression) w latach 1929-1939. Był to największy kryzys gospodarczy w historii kapitalizmu i dotknął wszystkie dziedziny gospodarcze. Tuż potem wybuchła II wojna światowa, w ramach której mężczyźni z tego samego pokolenia zostali wysłani na front i jeśli z niego wrócili, w większości do końca życia zmagali się z ogromną traumą, która przekładała się także na ich rodziny i dzieci.
Fot. iStock
Peter Vronsky argumentuje zatem, że kryzys ekonomiczny z 2008 roku może mieć podobne, przerażające skutki. W konsekwencji krachu w gospodarce wiele amerykańskich rodzin stanęło nad przepaścią, musiało sprzedać nieruchomości lub ogłosić bankructwo. Wiele rodzin rozpadło się, wzrosła liczba rozwodów.
Martwi mnie to, że będziemy musieli zmierzyć się z pokoleniem dzieci, które za jakieś 20-15 lat osiągnie wiek 28 lat. Zobaczymy wzrost liczby seryjnych zabójstw oraz inne problemy natury społecznej. Nikt nie staje się seryjnym mordercą w sposób automatyczny, ale wiadomo, że niektóre problemy w zachowaniu osób dorosłych często są wynikiem traumy z dzieciństwa. Bez względu na to, czy zostają seryjnymi zabójcami, włamywaczami czy narkomanami, z rozbitych rodzin wywodzą się pokiereszowane dzieci, a te stają się pokiereszowanymi dorosłymi
- tłumaczy Peter Vronsky.
Myślicie, że jego mroczne wizje rzeczywiście się sprawdzą?
Zobacz również: Kolejne dramatyczne wizje Krzysztofa Jackowskiego. Taki ma być 2019 rok