Kościół stara się iść z duchem czasu i dotrzeć do jak największej liczby wiernych nie tylko podczas coniedzielnych mszy świętych, ale także poprzez środki masowego przekazu, takie jak Internet. Dziś już każda szanująca się parafia ma swoją stronę internetową, a coraz więcej księży zakłada sobie konta w mediach społecznościowych, na których często dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat świata.
Zobacz również: Radio Maryja już po audycji „Jak być dobrą żoną w sypialni”. Padło wiele absurdalnych tekstów!
Ostatnio pewien ksiądz odniósł się do kwestii asortymentu dostępnego w sieci jednego z największych koncernów paliwowych. Wszystko zaczęło się 4 stycznia 2019 roku gdy Daniel Obajtek, prezes zarządu koncernu paliwowo-energetycznego PKN Orlen zamieścił na Twitterze swoje zdjęcie, na którym raczy się kawą ze stacji benzynowej. “W trasie tylko @PKN_ORLEN i najlepsza kawa #StopCafe” - dopisał pod zdjęciem. Fotografię skomentował m.in. ksiądz Mariusz Bakalarz, który oznaczył rzeczniczkę koncernu i napisał: “Tankuję tylko na stacjach Orlenu, ale rażą mnie stojaki z prezerwatywami i różnymi akcesoriami umieszczone tuż przy kasach, gdzie często stoją dzieci wybierające słodycze, hot-dogi lub czekające na rodziców płacących za paliwo...”.
@RzecznikORLEN Tankuję tylko na stacjach Orlenu, ale rażą mnie stojaki z prezerwatywami i różnymi akcesoriami umieszczone tuż przy kasach, gdzie często stoją dzieci wybierające słodycze, hot - dogi lub czekające na rodziców płacących za paliwo...
— ks. Mariusz Bakalarz (@ks_M_Bakalarz) January 4, 2019
Ale internauci w większości nie poparli zastrzeżeń księdza, tylko wytknęli mu hipokryzję. W komentarzach odnieśli się m.in. do problemu pedofilii w Kościele i zamiatania przypadków molestowania seksualnego ze strony duchownych pod dywan. Pisali m.in.: “A nie razi cię ukrywanie pedofilów przez twoją organizację?”, “Och, ich wszystkich to razi, zniesmacza i smuci. Ale nie tak, żeby coś z tym zrobić. Przecież nie będą na swoich donosić” - odpisał na to ktoś inny. Część internautów stwierdziła, że prezerwatywy to nic zdrożnego i lepiej, żeby dzieci jak najwcześniej uczyły się o seksualności i antykoncepcji.
Może ksiądz się boi, że widok prezerwatywy skusi do grzechu? Jak słabą musi mieć wiarę i wolę, by ulec na widok kartonowego pudełeczka...
Proste, nie patrzeć. Nauczanie o środkach antykoncepcyjnych i prezerwatywach - im wcześniej, tym lepiej. Nie róbcie z tego tabu, bo to nie jest tabu. Mój syn wiedział, co to Durex już w wieku 12 lat, od ojca, nie z ulicy.
Moje dzieci wiedzą, czym są prezerwatywy, ich widok ich nie razi, nie podnieca ani nie skłania do żadnych czynów, są normalne, jak większość dzieci. Jeśli ktoś ma problem na widok zapakowanej prezerwatywy to cóż, rad nie daję, ale wizyta u seksuologa wskazana.
Dlatego syna edukowałam od małego. Zna budowę ciała kobiety i mężczyzny, a od 5.-6. roku życia wie, skąd dzieci się biorą. Żadna to tajemnica ani tabu. Teraz ma 17 lat i normalnie rozmawiamy o seksie, związku, miłości i wszystkim innym.
Jeszcze inni zareagowali na słowa księdza ironicznie i stwierdzili, że o wiele większym problemem niż widok prezerwatyw jest ogólna dostępność słodyczy w związku z problemem nadwagi u dzieci i pisali:
Też uważam, że trzeba walczyć z epidemią otyłości u dzieci. Stojaki z prezerwatywami zamiast słodyczy! Safety first!
Lepiej prezerwatywy niż słodycze. Nie szkodzą.
A wy co sądzicie o dyskusji jaka wywiązała się pod wpisem ks. Bakalarza? Zgadzacie się ze zdaniem duchownego czy uważacie, że prezerwatywy na stacjach benzynowych to nic gorszącego?
Zobacz również: Ojciec Rydzyk uczy o seksie: „Unikać spotkań sam na sam, kawy i ostrych przypraw”!