Dla większości z nas imię to po prostu element danych osobowych, na który nie mieliśmy żadnego wpływu. Zostało nam nadane przez rodziców i nie pozostało nic innego, jak się do niego przyzwyczaić. Zdarzają się jednak i tacy, dla których to temat urastający do rangi największego życiowego problemu. Nie lubią tego, jak się nazywają i bywają z tego powodu wyśmiewani.
Zobacz również: Te imiona najbardziej drażnią Polaków. Nie lubią ich wymawiać
Okazuje się, że jest też trzecia możliwość. Poznajcie młode kobiety, które mówią wprost: uwielbiamy swoje imiona, są częścią naszej osobowości i nie zamieniłybyśmy ich na żadne inne. Są zafascynowane ich brzmieniem, unikalnością i znaczeniem. Odczuwają dumę z tego, że nie nazywają się jak wszyscy wokół. Czują się wyjątkowe.
Czy rzeczywiście mają ku temu podstawy? Poznaj właścicielki najpiękniejszych imion w Polsce. Przynajmniej według ich samych.
Imię to nawiązuje do moich wschodnich korzeni. Moja bardzo daleka rodzina pochodziła z Bałkanów i wyznawała prawosławie. Rodzice chcieli do tego jakoś nawiązać. Wtedy usłyszeli o świętej Larysie z Grecji, która jest czczona w tym Kościele. To wielkie szczęście nosić takie unikalnie, a przy tym pięknie brzmiące imię. Oczywiście zdarzały się śmiechy z tego powodu, ale ja zawsze byłam z tego dumna.
Podobno ma niemieckie korzenie, ale w moim przypadku jak najbardziej polskie. Dostałam imię po mojej prababci ze strony mamy. Były ze sobą bardzo zżyte i tak chciała ją upamiętnić. Lubię to, że jest takie nietypowe, krótkie i nie trzeba go zdrabniać. Po filmie „Życie Adeli” opowiadającym o nastoletniej lesbijce u niektórych budzi specyficzne skojarzenia, ale to nie mój problem.
Kiedyś bardzo popularne i nikogo nie powinno dziwić. A jednak bardzo rzadko dziś używane, czego nie rozumiem. Ma przepiękne znaczenie, jest oryginalne i brzmi bardzo po polsku. Ja zostałam Nadzieją, bo rodzice mieli już dwóch synów i marzyli o córce. Mieli nadzieję, że kolejnym razem się uda. I oto jestem. Koleżanki zawsze mi go zazdrościły.
Zobacz również: Żeńskie imiona, które uwielbiają faceci
Nie mogę opowiedzieć historii, skąd wzięło się to imię, co miało oznaczać i jak głęboko przemyślana przez moich rodziców była to decyzja. Po prostu szukali czegoś ładnie brzmiącego i w miarę oryginalnego. Znaleźli je w starej księdze imion, którą mama znalazła w domu babci. Według mnie trafili w dziesiątkę, bo według charakterystyki Olimpia to kobieta logiczna i bezkompromisowa. Taka chcę być.
Kiedyś usłyszałam, że ludzie dowartościowują się takimi imionami. Brzmi tak szlachetnie i kojarzy się z osobą zadzierającą nosa. Aż taka przebojowa nie jestem, ale wyjątkowo je lubię. Przede wszystkim dlatego, że nie jestem kolejną Katarzyną czy Małgorzatą. Nie nawiązuje w żaden sposób do moich przodków, ale miejsca. Tata ma rodzinę w Konstancinie i tak sobie wymyślił.
Przez pierwsze lata życia myślałam, że mam na imię Halka albo Hala, bo tak do mnie wszyscy mówili. Zdrobnienia bardzo lubię, ale pełna wersja brzmi chyba jeszcze piękniej. Tak naprawdę to kwestia przypadku, bo rodzice nie mogli dojść do porozumienia, jak mnie nazwać. Urodziłam się 2 marca, zobaczyli w kalendarzu, że to imieniny Halszki i tak zostało. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Jest tak niezwykłe, że niektórzy uznają je za pseudonim.
Kiedyś próbowałam się dowiedzieć, skąd się wzięło, ale najbardziej zainteresowani nie wiedzą. Chyba z jakiejś książki, bo mama przez całą ciążę miała mnie nazywać Gizelką. Trochę dla żartu, ale jak się urodziłam, to tak już zostało. Szczerze? Przez kilkanaście lat szczerze go nienawidziłam. Rówieśnicy mieli ubaw. Ale w pewnym momencie zrozumiałam, że takie nietypowe imię to wielki atut. Każdy mnie zapamiętuje.
Zobacz również: Dla właścicieli tych imion 2019 rok będzie wyjątkowo szczęśliwy