Żyjemy w wyjątkowo niespokojnych czasach. Kataklizmy naturalne, konflikty zbrojne, katastrofy i rosnące napięcie to już niemal codzienność. Według większości ludzi, świat zmierza w złym kierunku, a ostateczny krach jest jedynie kwestią czasu. Nic więc dziwnego, że teorie spiskowe zyskują na popularności.
Zobacz również: Przepowiednia królowej Saby spełnia się na naszych oczach. 12 zwiastunów końca świata
Tylko w ostatnich miesiącach świat miał się skończyć już przynajmniej kilka razy. Niektóre teorie mówią o Armagedonie, który czeka nas w najbliższej przyszłości. Mistycy, wizjonerzy i interpretatorzy świętych ksiąg prześcigają się w przewidywaniu najgorszego. Ale nie tylko oni. Nauka też ma w tej kwestii coś do powiedzenia.
Wbrew pozorom, wypowiedzi ekspertów wcale nie uspokajają sytuacji, ale jeszcze bardziej ją podgrzewają.
Z danych zgromadzonych przez Światową Organizację Meteorologiczną wynika, że zmiany klimatu postępują o wiele szybciej i gwałtowniej, niż podejrzewano. Obserwowane ocieplenie klimatu i różnego rodzaju anomalie pogodowe mają jeszcze przybrać na sile. Do tego stopnia, że wkrótce życie na naszej planecie nie będzie możliwe.
Zobacz również: Zostały nam tylko 3 lata. Przerażająca wizja na temat 2021 roku
Zmiany zaszły niestety już tak daleko, że obecnie ludzkość nie jest w stanie powstrzymać ich konsekwencji. Ostatni moment, w którym można było jeszcze coś zdziałać, minął – według przyrodnika – 30 lub nawet 40 lat temu. Na nic więc dzisiejsze wykorzystywanie odnawialnych źródeł pozyskiwania energii czy recykling
- przekonuje jeden z najsłynniejszych ekologów na świecie, brytyjski naukowiec James Lovelock, cytowany przez fakt.pl.
Co to w praktyce oznacza? Ludzie będą mieli coraz bardziej utrudniony dostęp do czystej wody, a to wpłynie również na ograniczenie ilości pożywienia. Doprowadzi to do kryzysu humanitarnego, a w efekcie masowych migracji i wojen. A wszystko to wydarzy się do końca tego wieku.
Szacuje się, że w 2040 roku nasza planeta będzie liczyła ok. 9 miliardów mieszkańców. Jednak do 2100 roku 80 proc. ludzkości wyginie z powodu zmian klimatycznych. Nie oznacza to jednak końca świata.
Zobacz również: Na naszych oczach wypełnia się kolejne proroctwo. Koniec świata coraz bliżej
Według znanego futurologa - Ziemia poradzi sobie z tym kryzysem i dostosuje się do nowych okoliczności. Problem mają przede wszystkim ludzie.
To i tak dość optymistyczne założenie, bo jakiś czas temu eksperci z prestiżowej uczelni Massachusetts Institute of Technology stworzyli program komputerowy „World One”, który dokonał nieco innych obliczeń. Według sztucznej inteligencji już w 2020 roku nasza planeta zmieni się nie do poznania, a w 2040 roku ma ulec całkowitej zagładzie.
System przewiduje apokalipsę za nieco ponad 20 lat. Przyczyną ma być przeludnienie oraz zanieczyszczenie, z którym nie potrafimy sobie poradzić.
Zobacz również: Naukowcy ujawnili datę końca świata. Wyznaczył ją komputer, który nigdy się nie myli