Oni przeżyli własną śmierć. Teraz zdradzają, co dzieje się po drugiej stronie

Czy życie pozagrobowe istnieje? Ich wyznania nie pozostawiają wątpliwości.
Oni przeżyli własną śmierć. Teraz zdradzają, co dzieje się po drugiej stronie
Fot. Unsplash
19.09.2018

Ludzie od zarania dziejów zastanawiają się nad tym, co czeka nas po śmierci. Dla jednych odpowiedzią jest religia, inni nie wierzą w życie pozagrobowe. Umieramy w przekonaniu, że za chwilę trafimy do nieba albo jedynie do dziury w ziemi. Nie sposób rozstrzygnąć, kto ma rację. Każdy, kto mógłby coś na ten temat powiedzieć, już przecież nie żyje.

Zobacz również: Podobno Franciszek jest ostatnim papieżem. Później nastąpi KONIEC ŚWIATA

Chyba, że jakimś cudem w ostatniej chwili wrócił z tamtego świata i może nam o tym opowiedzieć. Takich przypadków wcale nie brakuje. Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną często wracają do tego, co wtedy widziały. Czasami jest to tylko ciemność, a kiedy indziej widoki porównywalne do raju.

Na łamach serwisu reddit.com kilkoro z nich opublikowało swoje wspomnienia. I tylko od nas zależy, czy damy im wiarę. Co dzieje się „po drugiej stronie”?

To jak czytanie książki

Obudziłem się w przestrzeni, która przypominała kosmos, ale bez gwiazd i jakiegokolwiek światła. Nie byłem w stanie mówić. Po prostu tam byłem. Nie było mi ani ciepło, ani zimno. Nie byłem głodny, ani zmęczony. Czułem spokój, ale też miłość kogoś, kto jest bardzo blisko mnie. Myślałem o tym, co przeżyłem. To przypominało przeglądanie książki z kolejnymi zapisanymi kartami

- wyznaje internauta, który 5 lat temu niemal wykrwawił się w czasie operacji ratującej życie. Przez 7 minut był w stanie śmierci klinicznej.

Wizyta kogoś bardzo bliskiego

Pamiętam, że leżałem na bruku, a wszystko wokół robiło się coraz ciemniejsze i cichsze. Chciałem zasnąć, ale wtedy ktoś kazał mi wstawać. Uderzał w mój kask. Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem mojego brata. Problem w tym, że on zmarł kilka lat temu z powodu przedawkowania. Był obok mnie i czekał, aż przyjedzie karetka

- wspomina kolejny uczestnik dyskusji, który cudem przeżył dramatyczny wypadek ma motocyklu.

Zobacz również: Na naszych oczach wypełnia się kolejne proroctwo. Koniec świata coraz bliżej

Wizyta na placu zabaw

Wciągało mnie coś ciemnego. To działo się bardzo powoli i nic nie widziałem. Wreszcie czerń zaczęła się rozmywać i znalazłem się w ogrodzie. Nie był wypełniony kwiatami. Rosła tam tylko trawa. Dostrzegłem plac zabaw z karuzelą. Wokół niej biegało dwoje dzieci. Dziewczynka i chłopczyk. Nie wiem jak to opisać, ale mogłem dokonać wyboru, czy chcę tam zostać, czy wrócić do życia. Wróciłem, bo nie chciałem opuszczać mojej mamy

- zdradza internauta, którego reakcja alergiczna okazała się tak silna, że doprowadziła do zatrzymania akcji serca.

Jak drzemka w budziku

Po przeżyciu czegoś takiego trudno odnaleźć się w prawdziwym życiu, wiedząc jak wielkiego spokoju można tam zaznać. Śmierć to jak włączanie kolejnej drzemki w budziku, który dzwoni wcześnie rano. Chcesz jeszcze spać, bo jest ci dobrze. Po drugiej stronie właśnie tak jest. Cisza i błogość

- to teoria młodego mężczyzny, który cudem przeżył sepsę.

Nic tam nie ma

Według mnie życie po śmierci nie istnieje. To czarna otchłań. Żadnych wizji, emocji, po prostu nic. Mogę się jedynie cieszyć, że ta nicość mnie nie pochłonęła

- przekonuje chłopak, który po wypadku drogowym przez 2 minuty pozostawał w stanie śmierci klinicznej. Przeżył, bo jego dziewczyna podjęła reanimację.

Która wersja wydaje Ci się najbardziej prawdopodobna?

Zobacz również: Jackowski przewiduje bardzo mroźną i śnieżną zimę. Ma nadejść wyjątkowo wcześnie

Polecane wideo

W 20. tygodniu ciąży urodziła bliźniaki. Dzieci nie przeżyły, ale ona pokazała je na Facebooku
W 20. tygodniu ciąży urodziła bliźniaki. Dzieci nie przeżyły, ale ona pokazała je na Facebooku - zdjęcie 1
Komentarze (20)
Ocena: 4.6 / 5
DoRia (Ocena: 5) 07.01.2021 15:18
Wierzę, że istnieje życie po życiu. Przeżyłam śmierć kliniczną i cudem udało się mnie uratować po zatruciu czadem. Również widziałam siebie z góry, napisy ostrzegające na ścianach sali szpitalnej oraz głosy lekarzy i pielęgniarek, a także i stukot drewniaków pielęgniarek, słyszałam co mówi do mnie anestezjolog, widziałam jego twarz i oczy za szkłami okularów, zdawało mi się, że mówię do nich, że mam chorego synka i trzeba mu podawać antybiotyk co 6 godz. ale nikt mnie nie słyszał... Widziałam za oknem swego brata i bratową wraz ze smutnym moim mężem - mimo, iż leżałam pod respiratorem mówiłam do nich, że zaraz wrócę gdy tylko mnie wypuszczą. Tylko nikt mnie nie słyszał, a ja ich chciałam pocieszyć, żeby nie martwili się o mnie, że to nic, nic - ja zaraz wrócę. Chwilami widziałam jasność w ciemnym tunelu i mogłam podjąć decyzję o powrocie, a ja chciałam i musiałam wrócić do chorego synka! Po pięciu dniach odłączono mnie od respiratora i myślałam, że wszystkim lekarzom opowiem, że bolało mnie bicie w klatkę piersiową, że rura od tej maszyny była gruba i przeszkadzała mi, ale okazało się, że niestety nie miałam sił o niczym nikomu opowiadać. Na sali intensywnej terapii, gdzie leżałam prawie wszyscy umierali i ja to widziałam, słyszałam jak odchodzą. Po wybudzeniu i odzyskaniu świadomości - wypisałam się ze szpitala na żądanie. Dopiero później docierało do mnie, gdzie byłam. Rodzice, mąż i dziecko czekali na mnie, modlili się. Ja "tam" również, bo nie wiedziałam gdzie jestem... To cud, że żyję - tak wielokrotnie słyszałam od lekarzy i nie tylko. Wiem o tym. Dziękuję Najwyższemu, że wróciłam ...DoRia
odpowiedz
wypadkowicz (Ocena: 5) 07.01.2021 08:16
Byłem po tamtej stronie, Spokój i cisza . Po powrocie potworny ból głowy i żal,
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 02.01.2021 18:31
Wierze, ze istnieje zycie po smierci, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.08.2020 18:01
I ateizm i wiara w Boga jest wspaniała religia i nie ma co się kłócić bo przecież jeśli umrzemy to nie będzie już ciemnosci będzie tylko cisza i spokój i stracimy świadomość i będzie wolność a jeśli pójdziemy do nieba to będzie wolność spokój radość to samo w co wierzą ateiści oby dwie religie są ok i nie ma co się martwić sam jestem osobą wierząca i wierzę że kiedyś spotkam się że swoją mamą i wszystkimi bliskimi i moimi zwierzętami a jeśli się mylę to będzie spokój
odpowiedz
mądrala (Ocena: 5) 29.03.2020 13:05
energia nigdy nie ginie i jest we wszystkim co nas otacza i wciąż się przemieszcza
odpowiedz

Polecane dla Ciebie