Podobno nastolatki są coraz gorsze. To nie te same dziewczyny, które wychowały się na grze w gumę, chłopka i klasy, a na przerwach wymieniały się kartkami do segregatorów. Współczesne nastolatki dorastały w towarzystwie telefonów komórkowych i komputerów. Nie wiedzą, co to dyskietka i kaseta magnetofonowa.
7 grzechów głównych nastolatki
Czy to ma jakieś znaczenie? Wychowawcy kolonijni, z którymi rozmawiałyśmy, twierdzą, że często mówi się o przepaści pomiędzy młodzieżą z lat 90. a młodzieżą dzisiejszą. Trudno im jednak powiedzieć, jaka jest jej przyczyna. Przeważnie są zdania, że winny jest konsumpcjonizm, który rodzi roszczeniowość i agresję. Poniżej opowiadają, o największych problemach, z jakimi musieli się zmierzyć w związku z opieką nad nastolatkami.
-Jestem przerażony, kiedy widzę współczesnych nastolatków. Najbardziej rzuca mi się w oczy ich agresja. Zastanawiam się, kto wychowywał tych ludzi. Rzecz jasna nie dotyczy ona wszystkich osób. Zauważyłem, że przeważnie tych z patologicznych rodzin. Mają pretensje do całego świata, a zwłaszcza do kolegów i koleżanek z normalnych rodzin. Podczas kilku lat wyjazdów widziałem nawet bójki z tego powodu. To nie żarty, a smutna rzeczywistość.
Rzuciła mi się też w oczy postawa dziewczyn. One również są bardzo agresywne. Nie mają nic wspólnego z dziewczynami, które pamiętam z czasów, kiedy ja byłem nastolatkiem. Doskonale pamiętam dziewczynę, której w nocy koleżanki obcięły włosy i pomazały twarz niezmywalnym markerem, bo była najładniejsza w grupie. Zrobiły to z zazdrości. Pamiętam, ile było wtedy nieprzyjemności. Dla mnie takie zachowanie to patologia. Najbardziej agresywne są właśnie nastolatki z rodzin patologicznych. Praktyka moja i moich kolegów to potwierdza.
Fot. unsplash.com
- Gdy patrzę na to, co wyprawia współczesna młodzież, zaczynam się bać o swoje dzieci. Pamiętam, że za moich czasów też różnie bywało. Piło się ukradkiem wino czy skradało całusa dziewczynom, ale to, z czym się spotkałam w rzeczywistości, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia.
Podczas wyjazdów w ośrodkach są organizowane potańcówki. Zawsze są one nadzorowane przez opiekunów, więc napatrzyłam się na różne rzeczy. Dziewczyny pozwalają się obmacywać, całują się z chłopakami i same ich dotykają. Jedną parę przyłapałam dwa lata temu na uściskach w łazience. Dziewczyna była już bez bluzki. Strach pomyśleć, do czego by doszło, gdybym weszła kilka minut później.
Zauważyłam też, że nie tylko chłopaki dążą do tego, aby być blisko dziewczyn. One same pchają im się w ramiona. Wiele zmieniło się od czasów, kiedy ja byłam młodą dziewczyną.
- Młodzież jest leniwa i roszczeniowa. Na obozy sportowe zapisują się osoby, które nie mają ze sportem nic wspólnego. Za każdym razem znany jest program obozu, a dziewczyny wiedzą, jakie ubrania i rzeczy powinny zabrać. Tymczasem przywożą ze sobą kosmetyki, szpilki i spódniczki. Mają pretensje, że z rana idziemy pobiegać, a często zdarza się tak, że nie mają odpowiedniego stroju. I weź coś zrób z taką dziewczyną.
Nie można ich zostawić samych, gdy wychodzimy w góry, a nie ma mowy, żeby szły w szpilkach czy balerinach. W takich momentach mam ochotę zakląć. Zwłaszcza gdy widzę, że dziewczyna bezczelnie się uśmiecha i jeszcze próbuje ze mną flirtować, chociaż wie, że mam żonę i małe dzieci.
Fot. unsplash.com
- Przede wszystkim zwróciłam uwagę na to, że nastolatki garną się do używek: alkoholu, papierosów i trawki. Kilka razy musiałam konfiskować takie rzeczy, ale młodzież nie jest głupia. Niektórym udaje się je nieźle zachomikować.
Co ukrywają przed rodzicami polskie nastolatki? (SZOKUJĄCA LISTA)
W nocy z pokojów dobiegają różne odgłosy. Mamy dyżury na korytarzach i doskonale wiemy, że prawie nikt nie kładzie się do łóżka do późnych godzin nocnych. Nastolatki przekradają się do pokojów chłopaków i razem z nimi piją alkohol. Jedna taka delikwentka zakończyła picie w toalecie nad sedesem. Musiałam zadzwonić do rodziców. Przyjechali po nią następnego dnia wieczorem. Było bardzo nieprzyjemnie. Zastanawiam sie, czy jeszcze kiedykolwiek jechać na obóz. Naprawdę nie da się dopilnować nastolatków tak dobrze, jakby się chciało.
- Zaczynałam jako uczestniczka takich obozów, a potem zrobiłam odpowiednie kursy i obecnie jestem wychowawcą kolonijnym. Najbardziej przeraża mnie agresja wśród nastolatek. Często szukają sobie kozłów ofiarnych, tzn. osób, które czymś się wyróżniają, a potem je szykanują. Wyśmiewanie, dręczenie, a nawet przemoc fizyczna zdarzają się częściej niż myślimy.
My wychowawcy staramy się być bardzo czujni, ale nie wszystko zauważymy. Na przykład rok temu dręczono jedną dziewczynę, która wyróżniała się na tle innych. Była bardziej spokojna, nie tak chętna do wyskoków. Szybko stała się przez to kozłem ofiarnym. Inne nastolatki popychały ją i wyśmiewały się z niej. Robiły to, gdy wychowawcy nie było w pobliżu, a gdy się zjawiał udawały, że wszystko jest w porządku i twierdziły, że ona sama trzyma się na uboczu. Gdy prawda wyszła na jaw, dziewczyna powiedziała, że już nigdy na taki obóz nie pojedzie. Będzie miała uraz do końca życia.