Rodzice często wtrącają się w sprawy swoich dzieci, chociaż te są już dorosłe. Próbują wpływać na ich decyzje i są nawet gotowi posunąć się do groźby, aby osiągnąć cel. Co nimi kieruje? Czasami uważają, że wiedzą lepiej i chcą zadbać o swoją pociechę. Ale zdarzają się też przypadki, gdy mają na celu realizację swoich niespełnionych marzeń. Pragną, aby dziecko osiągnęło to, co było niemożliwe dla nich. Powodów może też być też dużo więcej.
Patrycja w tym roku będzie zdawać maturę. Dziewczyna ma zamiar studiować na AWF-ie, a w przyszłości chciałaby zostać trenerem personalnym. Jej rodzice próbują wybić jej z głowy ten pomysł. Ich zdaniem powinna podtrzymać rodzinną tradycję i skończyć medycynę. Łaskawie pozwolili jej wybrać specjalizację.
Patrycja jest zrozpaczona. Nie widzi się w roli lekarza, a sama myśl o tym, że miałaby komuś nastawiać nogę, dotykać brzucha czy grzebać we wnętrznościach napawa ją obrzydzeniem.
Dziewczyna pyta się was, jak może wpłynąć na rodziców. Ci zagrozili, że jeżeli nie zastosuje się do ich żądania, może zapomnieć o pomocy finansowej na studiach I kontaktach z nimi.
Zobacz także: Wyznanie Ady: „Nie chcę iść na studia”
Fot. unsplash.com
Jestem załamana – pisze Patrycja w mailu do naszej redakcji. – Wczoraj rozmawiałam z rodzicami. Powiedzieli, że nie dostanę od nich ani grosza na studia, jeżeli nie zdecyduję się na medycynę. Uważają, że zmarnuję sobie życie, jeżeli pójdę na AWF. Ich zdaniem studia, które wybrałam, nie dają żadnych perspketyw. A co najgorsze, nie są prestiżowe i przyniosą ujmę naszej rodzinie. To są słowa moich rodziców. Zagrozili również, że nie chcą mnie znać, jeżeli postawię na swoim.
Patrycja urodziła się w rodzinie lekarzy.
Lekarzem jest mój ojciec i mama, dwóch wujków, dziadek i jego dwie siostry. Również pradziadek był lekarzem. Tak więc mamy w rodzinie zakorzenioną tradycję. Ja jestem jedyną córką swoich rodziców, więc powinnam ją podtrzymać. Inaczej będę czarną owcą.
Już od dziecka wmawiano mi, że zostanę lekarzem. Rodzice nigdy nie pytali, kim chcę być w przyszłości. Stwierdzili, że nie ma innej możliwości. Pamiętam, że na urodziny i inne okazje dostawałam plastikowy sprzęt lekarski, książki z obrazkami o lekarzach oraz inne gadżety związane z medycyną.
Fot. unsplash.com
W naszej rodzinnej biblioteczce jest mnóstwo książek naukowych, a podczas obiadów dyskutuje się o dziwnych przypadkach medycznych. Także dzieciństwo upłynęło mi właśnie w takiej atmosferze.
W gimnazjum Patrycja zainteresowała się sportem. Po kilku latach już wiedziała, że spełni się w życiu jako trener personalny.
Od dawna chodzę na siłownię i widzę duże zainteresowanie sportem. Przychodzi coraz więcej ludzi. Niektórzy dlatego, bo lubią, a inni bo chcą zadbać o swoją sylwetkę. Marzę o tym, aby pomagać im w osiągnięciu celu. Myślę, że mam do tego talent, bo sama układam sobie różne zestawy ćwiczeń. Lubię to i widzę efekty.
Patrycja jest przerażona słowami rodziców.
Myślałam, że z czasem pogodzą się z moją koncepcją. Przecież nie jestem winna temu, że nie mam predyspozycji do bycia lekarzem. Zresztą, o czym ja w ogóle mówię. Medycyna mnie nie interesuje. Poza tym wkuwanie nie jest dla mnie. Wiem, że są ludzie, którzy to lubią, ale nie ja. Ja uwielbiam ruch i atmosferę na siłowni.
Zobacz także: 7 kierunków studiów, które warto... RZUCIĆ!
Fot. unsplash.com
Jestem prawie zdecydowana, aby postawić się rodzicom. Problem w tym, że zagrozili mi, że nie dadzą na moje studia ani grosza i zerwą ze mną kontakty. To oznacza, że musiałabym znaleźć pracę i studiować zaocznie. Taka perspektywa mnie przeraża. Nie dlatego, że nigdy nie pracowałam. Po prostu nie będę miała zbyt wiele czasu na siłownię i pracę nad moimi układami treningowymi. Nie wiem też, czy znajdę pracę, która pozwoli mi na utrzymanie się w Warszawie i jeszcze opłacenie szkoły, zwłaszcza, że nie mam żadnego doświadczenia. Wiem, że w stolicy jest bardzo drogo.
Gdyby moi rodzice nie mieli pieniędzy, nie pisnęłabym ani słowa. Ale oni są zamożni i utrzymanie mnie na studiach to byłaby dla nich bułka z masłem. Boli mnie to, że chcą mi zrobić na złośc, że nie akceptują mnie takiej, jaka jestem.
Najbardziej przykro zrobiło mi się jednak wtedy, gdy powiedzieli, że nie będą chcieli mnie znać. Co za rodzice mówią tak swojemu dziecku? Czy ja sama w sobie nic dla nich nie znaczę? Mam być dodatkiem do tak wspaniałej rodziny?
Wiem, że nie jestem jedyną córką takich rodziców. Są ludzie, którzy odwracają się od swoich dzieci, jeżeli te nie spełniają ich wymagań. Nie będę pasują do ich snobistycznego środowiska.
Stanowię dla nich tak duże rozczarowanie, ponieważ wszystkie dzieci ich znajomych już studiują medycynę albo się na nią wybierają. Tylko ja jestem wyrodną owcą.
Jak mogę ich przekonać, żeby zaakceptowali mój wybór? A może dla dobra rodziny powinnam wyrzec się marzeń i zostać lekarzem? Może dałabym radę skończyć te studia? Jak uważacie?
Patrycja