Czy ksiądz powinien odwiedzać kobiety po porodzie? (Historia Marty)

Kobieta ma różne doświadczenia pod tym względem.
Czy ksiądz powinien odwiedzać kobiety po porodzie? (Historia Marty)
Fot. iStock
04.03.2018

Niedawno głośnym echem odbił się w mediach post dziennikarza Tomasza Michniewicza na temat obecności w szpitalach księży, którzy bez pukania wchodzą do sal. Mężczyzna podkreślił, że jest to bardzo nietaktowne, ponieważ kobiety mogą nie życzyć sobie wizyty duszpasterskiej. Ponadto wiele z nich znajduje się w krępujących sytuacjach, więc obecność księdza wprawia je w dodatkowe zakłopotanie.

Niektóre kobiety potwierdziły spostrzeżenia dziennikarza i zgodziły się z nim, że przydałoby się specjalne okienko w karcie szpitalnej oznaczające zgodę bądź jej brak na wizytę księdza. Znalazło się też sporo kobiet, które stwierdziły, że pod tym względem gorsze są chmary odwiedzających gości bądź pracownicy, tacy jak elektrycy.

Niedawno do naszej redakcji przyszedł mail od Marty. Opisuje ona w nim swoje doświadczenia związane z wizytą duszpasterzy w szpitalach. Oto, co chciałaby wam przekazać.

- Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam wpis pana Michniewicza na Facebooku i skłonił mnie on do głębszej refleksji. Rodziłam trzy razy i mam pewne doświadczenia pod tym względem. Postanowiłam się nimi podzielić publicznie. Mam wrażenie, że pewne rzeczy są demonizowane, a te najważniejsze w ogóle pomijane.

Zobacz także: Ten niemowlak ma WIĘCEJ FANÓW na Instagramie niż Anella i siostry Godlewskie

ksiądz w szpitalu

ksiądz w szpitalu

- Wszystkie trzy porody odbyły się w Warszawie, ale każdy w innym szpitalu. Za pierwszym razem, gdy akurat próbowałam nakarmić dziecko, nagle do sali wparował ksiądz. Zapytał, czy potrzebuję komunii albo spowiedzi. Mój maluch płakał, a ja byłam bardzo zestresowana, bo miałam kłopoty z nakarmieniem go. Dość ostrym tonem podziękowałam temu księdzu i byłam na niego wściekła. Ale ten nieprzyjemny ksiądz wcale nie okazał się najgorszym gościem. Kiedy wreszcie chciałam odpocząć po karmieniu dziecka, do pokoju wszedł elektryk i zaczął gmerać przy oświetleniu. W trakcie „zabawiał” mnie rozmową. Pytał, jak dziecko, czy mąż zadowolony i jak ja się czuję. Chciałam już mu powiedzieć, że mam zamiar poczytać księżkę, żeby się odczepił, ale na szczęście skończył i poszedł sobie.

Może nie uwierzycie, ale to nie był koniec przygód tamtego dnia. Do mojego pokoju nagle wbiegło jakieś dziecko. To chłopiec, na oko 10-letni. Zaraz potem uciekł w popłochu. Właśnie usypiałam dziecko na rękach, a ten chłopiec je obudził. Nie wiem, gdzie była wtedy jego matka, ale miałam ochotę ją rozszarpać.

Marta chciałaby podkreślić, że problem nieproszonych gości nie dotyczy wyłącznie księży.

- Moje koleżanki skarżyły się też na fotografa i innych pracowników. Są ludzie, którym brakuje kultury osobistej. Wśród nich są jednak przedstawiciele różnych profesji. Bycie księdzem nie wyklucza popełniania błędów. Księża to też ludzie. Są jacy są, ale nie można dyskryminować wszystkich.

Jeżeli chodzi o dwa kolejne porody, Marta ma już dobre doświadczenia z księdzem.

ksiądz w szpitalu

Fot. unsplash.com

- Kiedy rodziłam po raz drugi, w ogóle nie pamiętam, żeby odwiedził mnie ksiądz. W ogóle drugi raz był chyba najlepszy. Obyło się bez niemiłych przygód pod każdym względem. Za trzecim razem, gdy urodziłam dziecko, przyszedł ksiądz. Leżałam na sali razem z dwoma innymi kobietami. Ksiądz zapukał, poczekał chwilę zanim uchylił drzwi i zapytał w progu, czy któraś z nas nie chce się wyspowiadać, przyjąć komunii albo może potrzebuje jakiejś innej pomocy. Był na tyle miły, że zawołał pielęgniarkę do jednej z kobiet, a mnie i drugą kobietę wyspowiadał. Oczywiście spytałyśmy się tej trzeciej, czy obecność księdza jej nie przeszkadza. Nie miała nic przeciwko.

Oczywiście wiem, że są różne historie. Czasami księża są nachalni albo bardzo nietaktowni. Potrafią zwrócić głośno uwagę, że kobieta urodziła dziecko, a nie ma ślubu albo napomnieć, że nie korzysta z sakramentów, chociaż wierzy w Boga. Ale są też bardzo mili, pomocni księża. Na pewno każda z kobiet, która rodziła w szpitalu, mogłaby coś na ten temat powiedzieć.

Marta wyznała, że podoba się jej pomysł z zaznaczaniem na karcie opcji, czy chce się skorzystać z posługi księdza.

- Uważam, że to bardzo fajny pomysł. Ksiądz od razu wiedziałby, gdzie jest mile widziany, a gdzie nie. Z kolei co do pomysłu korzystania z posługi księdza wyłacznie w kaplicy, jestem negatywnie nastawiona. Są kobiety, którym chodzenie, a nawet siedzenie po porodzie sprawia ogromny ból. Własnie w takich sytuacjach szczególnie sprawdzają się wizyty księży bezpośrednio w salach szpitalnych.

Kobieta jest też ciekawa, co Wy myślicie na temat wizyt księży w szpitalach. Macie jakieś doświadczenia?


Zobacz także: Ta kobieta chce WYRZUCAĆ płaczące dzieci z restauracji: „Przecież nikt nie chce słuchać ich wrzasku!”

Polecane wideo

Komentarze (9)
Ocena: 5 / 5
obeah (Ocena: 5) 05.03.2018 12:14
jak mi ksiadz przyjdzie po moim porodzie to chyba go zabije na miejscu!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.03.2018 12:32
Do mnie wparował ksiądz uwaga... po 7 rano budząc mnie. Po porodzie i ciężkiej nocy. Przed porodem jak jest czas wypełnia się papiery i nie rozumiem dlaczego nie ma tam pytania, czy chcemy przyjąć księdza.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.03.2018 10:02
Nie wiem jaka jest prawda, pewnie kazdy ma swoją prawde. Uwazam, ze ksiedza mozna po prostu poprosic za pośrednictwem pielegniarki. Nie musi chodzic po wszystkich pokojach i sie napraszac.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.03.2018 09:19
Nie rozumiem o co chodzi. Nigdy nie słyszałam, żeby ksiądz chodził w szpitalu do kobiet, które dopiero urodziły.
zobacz odpowiedzi (5)

Polecane dla Ciebie