Zaprosiłam do domu gości i natychmiast tego POŻAŁOWAŁAM

Czym najczęściej nam podpadają?
Zaprosiłam do domu gości i natychmiast tego POŻAŁOWAŁAM
Fot. iStock
04.02.2018

W Polsce bardzo ceni się gościnność. Jeżeli pozostajemy z kimś w bliskich relacjach, często zapraszamy siebie nawzajem do domu. „Gość w dom, Bóg w dom” – mówi popularne przysłowie. Czy na pewno? Goście potrafią nie tylko narozrabiać, ale i doprowadzić nas do szewskiej pasji.

„W rodzinie męża jest kilka osób, których nie znoszę m. in. z powodu ich zachowania podczas wizyt u nas. Doskonale wiem, czego mogę się po nich spodziewać. Dzieci biegają po wszystkich pokojach i wyciągają rzeczy z szuflad, a oni tylko wzruszają ramionami i mówią, że przecież to tylko dzieci. Jedna z kobiet ma zwyczaj używania moich perfum, a druga sprawdza, czy utrzymuję porządek w szafkach. To prawdziwy dramat” – czytamy jedną z wypowiedzi na foum internetowym. „Po wizycie gości nie raz odkrywałam zniszczenia. Raz znalazłam części rozbitego lusterka. Ktoś schował je do szuflady” – widnieje kolejny wpis.

Co jeszcze zarzucamy gościom? Niektóre wyznania zebrałyśmy od znajomych, a inne pochodzą z forów internetowych.

Zobacz także: „Moja studniówka to był jeden wielki koszmar. Nauczycielka wygoniła mnie z balu”

grzechy gości

Fot. unsplash.com

Wyjadanie rzeczy z lodówki

- Najczęstszym problemem z gośćmi, jaki mam, jest wyjadanie rzeczy z lodówki. Niestety to zdarza się głównie wśród członków rodziny i głupio mi zwrócić uwagę. Krewni bez skrępowania zaglądają do lodówki i biorą sobie, co chcą. Prawie po każdej wizycie muszę uzpełniać zapasy. Ja nie czuję sie tak swobodnie, gdy idę w gości, niezależnie od tego, kto jest gospodarzem – zwierza się E.

Używanie cudzych rzeczy

- Mam taką znajomą, która używa mojej szczotki. Ja jestem brunetką, a ona blondynką. Nieraz znalazłam na szczotce blond włosy i to akurat po jej wizycie. Uważam, że z tak osobistych przedmiotów nie powinno się korzystać. Ta znajoma raz użyła też mojego pudru. Bardzo świeciła się na twarzy i poszła do łazienki. Nie wzięła ze sobą torebki, a wróciła z matową cerą. Dla mnie to było jednoznaczne. Mogła chociaż spytać – komentuje A.

Myszkowanie

- Jestem pedantką, a do tego lubię minimalizm. W związku z tym każda rzecz w moim domu ma swoje miejsce. Za każdym razem po wizycie teściowej zauważam, że przedmioty zmieniły położenie. Zdarzyło mi się też przyłapać ją na zaglądaniu do szuflad komody. Gdy zwróciłam na to uwagę, obraziła się. Szkoda, że nie na zawsze – żałuje K.

grzechy gości

Fot. unsplash.com

Niestosowanie się do próśb

- Mam w domu malutkie dziecko, kilkumiesięczne niemowlę. Zwracam uwagę gościom, aby nie palili w mieszkaniu. Niestety nie wszyscy się stosują do mojej prośby. Przeważnie otwierają okno w pokoju, chociaż mogliby wyjść na zewnątrz. Któregoś dnia się zdenerwowałam i stanowczo zwróciłam uwagę, w końcu chodzi o zdrowie mojego dziecka. Tamta osoba śmiertelnie się obraziła. Moim zdaniem niewielka strata – mówi O.

Bałaganiarstwo

- Po każdej wizycie pary znajomych, moje mieszkanie wygląda, jakby przeszedł przez nie huragan. Mam wrażenie, że ci ludzie w ogóle nie mają szacunku do cudzej własności. Do tego często przynoszą ze sobą kota, który zrywa mi z okna firankę. Nie zostawią go w domu, bo będzie smutny, ale nie przeszkadza im, jakich zniszczeń dokona w moim mieszkaniu. Poza tym oni mają zwyczaj siadać na poduszkach, zostawiać gdzie popadnie talerzyki z resztkami jedzenia i grzebać w moich rzeczach. Raz przyłapałam też faceta mojej koleżanki na wycieraniu nosa o kapę łóżka. Myślał, że nikt go nie widzi. Szczyt niewychowania – bulwersuje się D.

Spóźnianie

- Mam takich znajomych, którzy zawsze się spóźniają. Powiedzmy, że zapraszam ich na obiad na 13:00, a oni przyjeżdżają po 14:00. Nie dzwonią też i nie uprzedzają. My wszyscy czekamy w domu jak na szpilkach, obiad stygnie, a oni pojawiają się po tak długim czasie i uważają, że nic się nie stało. Nie mówię o jednorazowym wypadku, ale o regularnym zjawisku – opowiada G.

grzechy gości

Fot. unsplash.com

Wynoszenie jedzenia

- Byłam świadkiem, jak moja bratowa pakowała do torebki cukierki i soki podczas wizyty u nas. Nikogo nie było w pokoju, a ja stałam w progu i obserwowałam. W końcu dałam znak o swojej obecności. Bardzo się speszyła. Miałam podejrzenie, że ktoś podbiera produkty, jakie zostają po obiedzie i zobaczyłam na własne oczy, kto jest złodziejem jedzenia. Na szczęście od tamtej pory przestała. Chyba zrobiło jej się głupio – cieszy się L.

Przesiadywanie do późna

- Mam bardzo nachalną koleżankę. Potrafi przychodzić do mnie kilka razy w tygodniu i to bardzo późno, najczęściej ok. 21:00. Przesiaduje nawet do 1:00. Ostatnio przestałam odbierać domofon, bo już wiem, że to ona. Przez nią chodziłam niewyspana do pracy – złości się M.

Rządzenie się

- Jedna z koleżanek, którą kiedyś bardzo lubiłam, stała się wprost nieznośna, od kiedy zapraszam ją do siebie do domu. To zrobiłaby inaczej. Moją kanapę postawiłaby gdzie indziej. Dlaczego mam tak dużo kwiatów? Na moim miejscu wykorzystałby balkon jako dodatkowe miejsce do wypoczynku, a nie mini ogród. Prawie za każdym razem robi podobną uwagę. Na początku to znosiłam, ale teraz mam dość. Czuję sie przy niej beznadziejnie. Czy ona nie dostrzega, jak bardzo jest nietaktowna? Wasi goście też się tak zachowują? – pyta H.

Zobacz także: Niesamowite! Wszyscy wpatrują się w jej oczy i każdy widzi co innego...

 
 Źródło: kafeteria.pl

Polecane wideo

Komentarze (30)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 05.02.2018 07:44
Masakra, współczuję takich gości. Chociaż mieszkam na wsi i większa część moich znajomych i rodziny to właśnie "wieśniacy" to nikt nie zachowuje się w ten sposób! Wszyscy zachowują się jak należy, nigdy nie muszę się złościć po czyjejś wizycie. A z takimi osobami jak opisane w artykule się po prostu nie zadaję. Nie wiem jak można się zachowywać tak jak ci ludzie
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 05.02.2018 01:36
Mnie najbardziej denerwuje jak goście grzebią mi po szafkach, albo przychodzą bez uprzedzenia. Miałam kiedyś taką znajomą, która potrafiła przyjść i poinformować mnie, że dzisiaj zostaje u mnie na noc, jak się na to nie zgodziłam to zaczynała o to błagać. Poza tym grzebała mi w rzeczach, pożyczała ubrania bez pytania, a raz nawet chciała pożyczyć ode mnie używaną szczoteczkę do zębów, bo swojej zapomniała. Koszmar...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.02.2018 00:06
Ta pierwsza z podjadaniem jedzenia przez krewnych przesadza. Ja jak jestem u swojej siostry w domu, to też wyjmuję z lodówki wszystko, co chcę, oczywiście uprzednio się jej zapytam czy mogę sobie sama zrobić kawę, czy kanapkę, czy wziąć jogurta itp. Ale ona zawsze się mnie pyta, dlaczego ja się głupio pytam o takie rzeczy i pewnie, że mogę brać co chcę. Czasami nawet coś pichcę w jej kuchni i szukam po szafkach tego, co mi akurat potrzebne. Oczywiście nie przychodzę do niej z ,,pustą ręką,, zawsze mam coś do jedzenia, bo wiadomo że jak się siedzi do późna u kogoś, to można zgłodnieć. U brata podobnie, tyle że to oni mnie obsługują, robią mi kawę, przynoszą kanapki itp. i nie muszę się nawet o to pytać.
zobacz odpowiedzi (5)
gość (Ocena: 5) 04.02.2018 23:49
Moja ciotka i jej dzieci. Każda wizyta to koszar. Mieszkam z rodzicami wiec nie mam nic do powiedzenia odnośnie ich wizyt. Do mojej sypialni nie mają wstępu. Dzieci są w wieku szkolnym, rozwrzeszczane brudasy. Zbili mój ulubiony kubek. Korzystając z toalety nie zamykają drzwi, nie opuszczają deski, często jest osikana. Co chwilę chcą coś jeść po czym po gryzie odkładają. Dom wygląda jakby tornado przeszło. Zwracanie uwagi nie przynosi żadnego efektu. Trzaskają drzwiami, szafkami, najgorsze z tego: raz piłam sok. Odłożyłam szklanke. Po chwili po nią sięgam, w ustach poczułam fusy, resztki jedzenia. Gowniarz pił z mojej szklanki i napluł jedzeniem
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.02.2018 21:01
Mam znajomą która potrafi wprosić się o 19 i siedzieć do 1 w nocy wiedząc że z mężem musimy wstać rano do pracy bo jest środek tygodnia. Ona pracuje na zmiany i wprasza się wtedy gdy następny dzień ma wolny. Kilka razy mówiłam że musimy rano wstać i może przełożymy wizytę. Chyba nie zrozumiała. Gdy widzę że dzwoni wieczorem nie odbieram. Druga sprawa odnośnie zjawienia się godzinę albo i późnej niz było umówione. Zaprosiliśmy znajomych na obiad, nie dość że przyjechali prawie dwie h później bez uprzedzenia to jeszcze nic nie zjedli i wygadali się że wracają z innej gościnny i po godzinie ich nie było. A uroczysty obiad był specjalnie dla nich zorganizowany.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie