Nawet najlepsi przechodzą czasem zły okres. Tak jest w przypadku Ani Lewandowskiej. Wszystko zaczęło się od larwy, którą znalazła jedna z kobiet w opakowaniu z batonem Energy Bar wyprodukowanym przez Foods by Ann. Klientka postanowiła podać tę sprawę do mediów. Wszystko zostało jednak wyjaśnione – ktoś próbował zaszkodzić żonie Roberta Lewandowskiego.
Potem okazało się, że piłkarz nie dostał nagrody Najlepszego Sportowca Polski 2017 Roku wyłanianej w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Ania Lewandowska złożyła wówczas wyrazy uznania Kamilowi Stochowi, któremu przypadł zaszczytny tytuł. Nie minęło wiele czasu, a trenerka musi zmierzyć się z kolejnym przykrym wydarzeniem.
Ania Lewandowska zajęła drugie miejsce w inicjatywie Biologiczna Bzdura Roku. „Uznanie” zyskała jej mądrość o bogactwie białka w smalcu gęsi. W niechlubnym konkursie obalane są pdeudonaukowe teorie głoszone m. in. przez celebrytów, dziennikarzy, polityków oraz osoby z tytułami naukowmi. Okazało się też, że zwrócono uwagę na inne „mądrości” Anny Lewandowskiej opublikowane na jej blogu – healthy plan by ann. Rozważano też, czy nie nagrodzić stwierdzenia na temat miodu jako leku na cukrzycę albo depresji powodowanej przez fale mikrofalówki.
W inicjatywie Biologiczna Bzdura Roku Lewandowską wyprzedziła tylko prof. Dorota Czajkowska-Majewska. Portal pudelek.pl informuje, że kobieta informowała o negatywnych skutkach szczepionek, które rzekomo zamieniają w cyborgi lub niewolników.
Uważacie, że Anna Lewandowska zasłużyła na nagrodę w konkursie Biologiczna Bzdura Roku?
Zobacz także: Przyjaciółka Anny Lewandowskiej idzie w jej ślady!