Dom mody Prada to jeden z najpotężniejszych gigantów odzieżowych wszech czasów - miejsce, gdzie ubierała się tytułowa diablica z bestsellerowej książki „Diabeł ubiera się u Prady”. Prawdziwi fani marki na pamięć znają adresy wszystkich liczących się butików Prady na całym świecie – od Madison Avenue w Nowym Jorku, przez Rodeo Drive w Beverly Hills, aż po Rue Cambon w Paryżu, ale chyba nie każdy z nich wie o istnieniu niepozornego sklepu sygnowanego logo Prady, mieszczącego się pośrodku pustyni.
Luksusowy budynek pokryty jasnym stiukiem stoi przy opustoszałej autostradzie nr 90 w zachodnim Teksasie i zachęca potencjalnych klientów do odwiedzin. Niestety, żadna zabłąkana elegantka, a nawet wielka gwiazda filmowa, nic tu nie kupią, gdyż ekskluzywny salon z charakterystycznym, surowym wystrojem jest jedynie atrapą.
Na pomysł wpadli w 2005 roku skandynawscy artyści - Michael Elmgreen i Ingar Dragse, chcąc w ten sposób przeciwstawić sobie dwie, skrajnie różne rzeczywistości – świat blichtru i przepychu oraz oazę naturalnego piękna i spokoju. Ten niecodzienny projekt przypadł do gustu dyrektorom generalnym Prady i fundacja działająca pod logo marki pokryła część kosztów związanych z realizacją przedsięwzięcia.
Efekt? Wymowny kontrast pomiędzy dzikim pustkowiem a designerskim salonem jednego z najbardziej pożądanych domów mody daje do myślenia, zadziornie pokazując, że komercyjne wpływy światowej popkultury potrafią przeniknąć nawet w najbardziej dziewicze miejsca na Ziemi.
Weronika Woronowska
Zobacz także:
Bandażowe sukienki: Herve Leger VS River Island
Bandażowe cudeńko, czyli jedna z tych rzeczy, która musi znaleźć się w szafie każdej szanującej się elegantki, może być twoja! Za luksus wcale nie trzeba słono płacić!
Legginsy w kwiaty – hit czy kit?
Po legginsach typu wet look przyszła moda na kwieciste wzory. Betsey Johnson proponuje dziewczęce rumianki, a Topshop biało-czarne dzikie róże. Czy założyłabyś któreś z nich?