Pieniądze to drażliwy temat, a zwłaszcza dla Polaków. Uchodzimy za biedne społeczeństwo i życie ludzi z Zachodu często pozostaje jedynie w sferze naszych marzeń. Na osoby, którym się powiodło, często patrzymy z podziwem, ale i lekkim ukłuciem zazdrości. Przyjęło się mówić, że przodujemy w zawiści na tle innych narodowości. Niechęć budzą podróże innych za granicę, dobre samochody oraz markowe ciuchy. Trzeba przyznać, że nie wszyscy dochodzą do takiego poziomu siłą własnych rąk, czasami osiągamy go dzięki znajomościom lub bogatym krewnym.
Na nasze zasoby finansowe wpływa także umiejętność gospodarowania pieniędzmi. Większe zarobki nie zawsze równają się dużym oszczędnościom. Nie brakuje osób, które nie potrafią planować wydatków ani oszczędzać. Pomimo dużej pensji, pod koniec miesiąca ledwo starcza im na podstawowe wydatki. Trudno powiedzieć, czy większy problem mają z tym kobiety czy mężczyźni. Postanowiłyśmy zapytać nasze znajome, jak jest w ich przypadku. Dziewczyny zdradziły, ile zarabiają, ile i na co wydają oraz jak dużą kwotę udaje im się zaoszczędzić co miesiąc.
Miesięczny przychód: niecałe 3000 zł
Standardowe wydatki: mieszkanie plus opłaty – ok. 1200 zł, jedzenie – ok. 500 zł, ubrania – ok. 150 zł, kosmetyki i środki chemiczne – ok. 250 zł
Oszczędności: ok. 200 zł
„Żyję skromnie, bo większość moich wydatków pochłaniają podstawowe potrzeby. Staram się oszczędzić miesięcznie nie mniej niż 200 zł. Pozostałe pieniądze, których nie wydam ani nie zaoszczędzę, przeznaczam na podróże. Mam duszę podróżnika i przynajmniej raz w miesiącu muszę gdzieś jechać. Nieważne, gdzie się wybieram. To może być Praga, Wiedeń, ale równie dobrze Wrocław czy Lublin. Zdarzają się też nieprzewidziane wydatki, dlatego jakiś zasób oszczędności trzeba mieć. Niestety w maju będę miała dwie Komunie w najbliższej rodzinie. To wydatek ok. 700 zł, ale nic na to nie poradzę".
Zobacz także: Ile kosztuje Pierwsza Komunia? Majątek! (Sprawdź niezbędne wydatki)
Fot. Thinkstock
Miesięczny przychód: 3500 zł
Standardowe wydatki: mieszkanie plus opłaty – ok. 1500 zł, jedzenie – ok. 350 zł, ubrania – ok. 900 zł, kosmetyki i środki chemiczne – ok. 500 zł
Oszczędności: 0 zł
„Tak wiem, jestem okropna. Wydaję mnóstwo pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, a zwłaszcza na ciuchy, które są moją słabością. Lubię dobrze wyglądać i gdy widzę ładną rzecz na wystawie, nie mogę się oprzeć. Muszę ją mieć. To nic, że może mi zabraknąć na czynsz czy jedzenie. Jestem w stanie przeżyć ostatnie dni na chlebie i parówkach, ale piękna sukienka w szafie za kilkaset złotych mi to wynagradza. Oszczędności nie mam. Żyję chwilę i myślę, że jakoś to będzie. Są znajomi i rodzina, więc jak coś mi wypadnie, pożyczę. Raz się żyje, jestem młoda”.
Miesięczny przychód: 2400 zł
Standardowe wydatki: mieszkanie plus opłaty – ok. 1100 zł, jedzenie – ok. 400 zł, ubrania – ok. 100 zł, kosmetyki i środki czystości – ok. 200 zł
Oszczędności: ok. 600 zł
„Zawsze, ale to zawsze oszczędzam co najmniej 500 zł miesięcznie. Nie potrafiłabym żyć z myślą, że nie mam żadnego finansowego zabezpieczenia. Zawsze coś wypadnie. A to jakiś hydraulik, a to wesele. Trzeba mieć zasób gotówki i być przygotowaną na niespodziewane wydatki. Przecież może dotknąć nas choroba albo inne nieszczęście. Nie jestem pesymistką, ale realistką. Nigdy nie musiałam od nikogo pożyczać pieniędzy, rozsądnie nimi gospodaruję. Szanuję pieniądze, bo nigdy nie miałam ich zbyt wiele. Rzadko gdzieś wyjeżdżam, a jeżeli już, jadę w góry lub nad morze. W Polsce też można odpocząć. Nie jem posiłków na mieście, ale gotuję i tym sposobem oszczędziłam już okrągłą sumkę”.
Fot. Thinkstock
Miesięczny przychód: 5800 zł
Standardowe wydatki: mieszkanie plus opłaty – ok. 2000 zł, jedzenie – ok. 500 zł, ubrania – ok. 500 zł, samochód – ok. 400 zł, kosmetyki i środki czystości – ok. 350 zł
Oszczędności: ok. 1800 zł
„Najwięcej pieniędzy pochłania mi kredyt na mieszkanie. W połączeniu z czynszem i wszystkimi opłatami wydaję ok. 2000 zł, przeważnie trochę ponad. Niestety, takie jest życie. Taka Polska. Na szczęście rodzina pomogła mi z kredytem i dołożyła do wkładu własnego. Inaczej przez kilka lat musiałabym zbierać pieniądze. I tak nie mam na co narzekać, bo oszczędzam miesięcznie bardzo dużo. Mam nadzieję, że niedługo uzbieram tyle, aby zwrócić im ten wkład własny. Poza tym oszczędności trzeba mieć. Raz jest się na górze, a raz na dole. Można stracić pracę albo zachorować. Zawsze lepiej jest liczyć wtedy na siebie. Niestety moje zarobki sprawiły, że odwróciła się ode mnie część znajomych. Uważają, że żyje mi się za dobrze, chociaż nie wydaję niebotycznych sum na ubrania ani na wyjazdy zagraniczne. Ciężko na to wszystko pracowałam, a oni robili mi uwagi, że mam szczęście, co nie jest prawdą. To wszystko nauczyło mnie, że zawsze trzeba liczyć tylko na siebie i na swoje umiejętności”.
Miesięczny przychód: 1800 zł
Standardowe wydatki: mieszkanie plus opłaty – ok. 1000 zł, jedzenie – ok. 350 zł, ubrania – ok. 100 zł, kosmetyki i środki chemiczne – ok. 200 zł.
Oszczędności – ok. 150 zł
„Ja nie żyję, ja egzystuję. Kupuję sobie najtańsze ubrania i kosmetyki, aby co miesiąc móc zaoszczędzić 150 zł miesięcznie. Czasami ta kwota jest troszeczkę niższa, bo zdarzają się nieprzewidziane wydatki albo wyjścia ze znajomymi. Nigdzie nie wyjeżdżam. Jak chodzę do kina, to tylko wtedy, kiedy jest najtaniej. Ograniczam też wypady na miasto, przez co cierpią moje kontakty z przyjaciółmi. Wiadomo, że nie zawsze wychodzi się na spacer czy roki, bo pogoda nie taka albo ktoś chce iść ma pizzę. Przecież nie powiem, że nie mam pieniędzy, bo to wstyd. W dużym mieście pieniądze rozchodzą się bardzo szybko i trzeba uważać. Kilka razy w życiu zdarzyło mi się pożyczać pieniądze od znajomych, teraz jestem bardziej oszczędna”.
Fot. iStock
Miesięczny przychód: 2700 zł
Standardowe wydatki: mieszkanie plus opłaty – ok. 400 zł, żłobek – 900 zł, samochód – ok. 350 zł, jedzenie – ok. 600 zł, ubrania – ok. 150 zł, kosmetyki i środki chemiczne – ok. 300 zł
Oszczędności: 0 zł
„Jestem samotną mamą. Mieszkam z rodzicami i to mnie ratuje. Muszę się tylko dokładać do niektórych opłat. Wszystko, czego nie wydam na podstawowe rzeczy, przeznaczam na dziecko. O ubraniach dla siebie mogę zapomnieć. Mnóstwo pieniędzy pochłania też żłobek. Nie wiem, kto jest ojcem mojego dziecka, więc nie mogę liczyć na alimenty. Jeżeli nie dostanę podwyżki albo nie zmienię pracy, moje życie będzie bardzo smutne. Tym bardziej, że im większe dziecko, tym większe potrzeby. Dobrze, że mogę liczyć na rodziców”.
Zobacz także: Przeczytaj ten artykuł, jeśli... ciągle nie masz kasy!