W kraju zdominowanym przez wierzących obywateli, a na dodatek wyznających tę samą religię, przyznanie się do ateizmu to nie lada wyzwanie. Według Narodowego Spisu Powszechnego niewierzących w 2011 roku było zaledwie 2,5 proc. Równocześnie ponad 7 proc. odmówiło odpowiedzi na to pytanie. Niektórzy nazywają się katolikami ze względu na pochodzenie i rodzinną tradycję, ale nie zawsze oznacza to wiarę. W efekcie ustalenie liczby ateistów w Polsce jest niemal niemożliwe.
Niewierzący bywają demonizowani i oskarżani o wszystko, co najgorsze. Często wmawia im się nawet, że nie godni miana Polaka, skoro wyrzekli się wiary ojców. A kim tak naprawdę są i co siedzi w głowie przeciętnego ateisty? Tego dowiadujemy się z ich szczerych wyznań, które publikują przy pomocy aplikacji Whisper. Tam mówią anonimowo o tym, do czego raczej publicznie się nie przyznają.
Poznaj ich najbardziej skrywane sekrety. Czy naprawdę są aż tacy źli?
„Nie jestem ateistą dlatego, że nie mam wiedzy i religia w ogóle mnie nie interesuje. Jestem ateistą, bo posiadam sporą wiedzę na temat mechanizmów, które nią kierują. A chodzi wyłącznie o pieniądze”.
„Uważam się za ateistę, ale jest coś niewytłumaczalnego, co mnie w religii pociąga. Chodzi o duchowość, która daje mojej rodzinie nadzieję na lepsze jutro. Czasami też chciałbym w to uwierzyć”.
„Jestem ateistą i co ciekawe, regularnie czytam Biblię i znam ją lepiej, niż większość wyznawców. Zainteresowałem się nią jeszcze bardziej dopiero wtedy, kiedy odrzuciłem wiarę”.
„Jako ateista nie uważam, że ktoś jest idiotą tylko dlatego, że wierzy w Boga. Za głupka uważam jednak każdego człowieka, który jest w stanie jednoznacznie stwierdzić, że ewolucja i teoria wielkiego wybuchu to nieprawda”.
„Jestem ateistą, ale muszę przyznać, że czasami bardzo zazdroszczę głęboko wierzącym ludziom, którzy mają w sobie tyle spokoju i nadziei. Są pogodzeni ze swoim losem, wiedzą dokąd idą, a ja każdego dnia zastanawiam się, o co chodzi i co mam zrobić”.
„Uważam się za ateistę, ale nie zawsze się do tego przyznaję. Czasami udaję wierzącego chrześcijanina, żeby zyskać akceptację innych. Wierzący bardziej lubią innych wierzących. Boją się ateistów”.
„Tak, jestem ateistą, ale to nie przeszkadza mi w tym, aby krytykować innych ateistów. Mam dla nich jedną radę – przestańcie się tak ekscytować i krytykować ludzi tylko dlatego, że są grzeczni i mówią do nas „niech Bóg was błogosławi”. Co nam to szkodzi?”
„Życie osoby niewierzącej wydaje mi się czystsze, bardziej przewidywalne, spokojniejsze i zwyczajnie łatwiejsze od ciągłych wątpliwości wierzących”.
„Straciłem bardzo wielu ludzi, których nazywałem przyjaciółmi. Wszystko tylko dlatego, że ujawniłem swój ateizm i przyznałem się, że wyznaję lewicowe wartości. Mimo wszystko nie żałuję, bo wreszcie żyję zgodnie ze swoimi przekonaniami”.
„Moja mama od zawsze powtarza, że jej jedynym marzeniem jest to, aby jej dzieci wzrastały w Bogu i służyły Jezusowi. Gdyby dowiedziała się, że jestem ateistą, chyba by tego nie przeżyła”.
„Jestem ateistą, bo chociaż bardzo się kiedyś starałem, to nie byłem w stanie dostrzec Boga w niczym. Wierzący mówią, że jest wszędzie, ja nie widzę go nigdzie. Ziemia to zbyt brudne i złe miejsce, żeby mógł tu być”.
„Uwielbiam słuchać dyskusji na temat wiary. Ludzie strasznie się w to angażują i zazwyczaj wychodzą na idiotów. To zdecydowanie najbardziej mnie śmieszy”.
„Jestem ateistą i nie potępiam wierzących. Szanuję wszystkich, bez względu na wyznawane wartości. Byłoby dobrze, gdyby to działało we dwie strony, a z tym czasami jest problem”.
„Jako ateista nie mam potrzeby modlenia się, ale kiedy widzę klęczącą matkę, zawsze się do niej dołączam. Nie cieszy mnie to, że niby rozmawiam z Bogiem. Cieszy mnie to, że widzę wtedy uśmiech na jej twarzy”.
„Dostrzegam, że inne osoby odsuwają się ode mnie i uważają za gorszego zaraz po tym, kiedy przyznaję się do swojego ateizmu”.