Nie od dziś wiadomo, że świat mediów i reklamy rządzi się swoimi prawami. Tam nie ma miejsca na normalność i niedoskonałości. Wszystko musi wyglądać perfekcyjnie. Miejsce „statystycznych ludzi” zajmują wyidealizowani modele, z którymi zdecydowana większość konsumentów nie ma i nigdy nie będzie miała nic wspólnego. Mimo wszystko na billboardach i reklamowych rozkładówkach wciąż widujemy przystojniaków z sześciopakiem i ślicznotki z talią osy, zamiast mężczyzn z obwisłym brzuchem i kobiet z cellulitem. Piękno sprzedaje.
Co by było, gdyby miejsce tych chodzących ideałów zastąpili ludzie, jakich znamy z ulicy? Ta właśnie myśl przyświecała twórcom tej niezwykłej sesji zdjęciowej opublikowanej na łamach serwisu BuzzFeed. Dziennikarze portalu wcielili się w rolę modeli reklamujących męską bieliznę marki Calvin Klein. Wymagało to sporej odwagi, bo mało który z nich przypomina pierwowzór...
Czy wolałybyście oglądać właśnie takich „prawdziwych” ludzi w reklamach?
Matt: Od dawna mam kompleks tego, że nie wyglądam jak faceci, których widuję na billboardach i w Internecie. Modele Calvina Kleina reprezentują sobą dwie rzeczy: jak każdy z nas chciałby wyglądać i jak powinien się prezentować wymarzony kochanek. Jestem szczupłym Azjatą, który nigdy taki nie będzie.
Spencer: Cały czas postrzegam siebie jako małego chłopca. Niezależnie od tego, ile mięśni i włosów na ciele mi przybyło. Nie utożsamiam się z tymi modelami, bo nikt nie płaci mi za to, abym wyglądał w ten sposób.
Isaac: Modele reklamujący bieliznę wyglądają dobrze nawet wtedy, kiedy mają na sobie tylko majtki. To na pewno nie dotyczy mnie. W czasie sesji zdjęciowej przypomniałem sobie sytuację, kiedy miałem 8 lat. Ktoś podciągnął mi koszulkę przy całej klasie i klepnął w mój brzuch. Trzęsący się tłuszcz prześladuje mnie do dzisiaj.
Kevin: To było dla mnie wyzwanie, bo nigdy nie byłem do końca zadowolony z tego, jak wyglądam. W czasie sesji skupiłem się na tym, aby moja mina wyglądała przynajmniej odrobinę podobnie. Zdawałem sobie sprawę, że nasze ciała za bardzo się różnią. Rozumiem, że mięśnie sprzedają, ale tego typu reklamy budują nieprawdziwy obraz mężczyzny i wpędzają nas w kompleksy.
Dan: Perspektywa porównywania mojego ciała do tego atletycznego modela wydała mi się szalona. On wygląda jak manekin, który na chwilę ożył. Ja wyglądam jak facet, który nie ma problemów z zamawianiem jedzenia na wynos. Wiedziałem, że nigdy nie będę wyglądał jak on, więc postarałem się wyglądać jak... ja. Lubię być Danem.
Która wersja bardziej Ci się podoba?