Czym różni się zwykła koleżanka od prawdziwej przyjaciółki? Ta pierwsza nie zrobi nic, by się narazić, a druga jest w stanie wygarnąć Ci nawet najgorszą prawdę, jeśli stwierdzi, że tak będzie dla Ciebie lepiej. Relacja przyjacielska nie polega bowiem wyłącznie na miłych chwilach i poklepywaniu się po plecach. Tylko ktoś naprawdę bliski może pozwolić sobie na wejście z butami w nasze prywatne życie. Pod warunkiem, że potrafi to zrobić z klasą.
W przypadku naszych bohaterek zabrakło nieco delikatności i zdrowego rozsądku. Ich przyjaciółki, zamiast doradzić, wesprzeć czy nawet postawić do pionu, przekroczyły granicę dobrej rady. Czym innym jest szczerość, a czym innym zwykłe nieokrzesanie. One powiedziały o kilka słów za dużo. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że ich przykre słowa pamiętane są nawet po wielu latach od zajścia.
Te historie niektórym mogą wydawać się zabawne, ale to lekcja, którą wszystkie powinnyśmy wyciągnąć. Są rzeczy, których nie mówi się nawet najbliższej przyjaciółce. A przynajmniej nie w ten sposób!
ŚMIERDZI CI Z UST
- Świetny prezent dostałam od mojej przyjaciółki z okazji osiemnastki. Zorganizowałam imprezę, o jakiej zawsze marzyłam, a i tak niewiele z niej pamiętam. Zawsze wspominam tylko ten okropny tekst, którym chciała zabłysnąć. A może mnie skompromitować? Wygłupić się? Nie wiem, na pewno nie była wtedy aż tak wstawiona. Tańczyliśmy wszyscy, ona udawała, że jest ze mną w parze i nagle szepnęła mi do ucha: „Chcesz gumę? Nie wiem czego się najadłaś, ale takie opary wychodzą z twojej buzi, że szok”. A właśnie, że nic takiego nie jadłam i nie mam problemów z higieną. Cały wieczór chodziłam zdenerwowana, że naprawdę coś ode mnie czuć. Wreszcie ją zapytałam, o co chodzi i odpowiedziała, że w sumie to nie wie, po prostu „coś jej zaleciało”. To było podłe – wspomina Karolina.
DZIWIĘ SIĘ, ŻE ON JEST Z TOBĄ
- Mam przyjaciółkę, z którą znamy się od początku podstawówki. Zawsze razem, nierozłączne i wiem, że akurat na jej szczerość mogę liczyć. Ale tym razem nie chciałam czegoś takiego usłyszeć. Często sobie doradzamy, nawet jeśli chodzi o chłopaków i takie sprawy. Bez obrażania kogokolwiek. Jeśli miałam wątpliwości, to ją pytałam, ona wypowiadała swoje zdanie i tyle. Tym razem nie prosiłam o żadną radę, a ona wyskoczyła z tekstem, że „dziwi się, że on jest ze mną, bo przecież to nie może się udać”. Żałuję, że tego nie zignorowałam. Zapytałam, o co dokładnie chodzi i wtedy się zaczęło... No bo ty jesteś taka, taka i taka, a on taki, taki i taki. Jej zdaniem nie zgraliśmy się pod względem wyglądu, charakteru, ambicji, inteligencji i tak dalej. Kilka rzeczy było na moją niekorzyść. Nie wiem na ile to zdecydowało, ale ten związek faktycznie się rozpadł. Nie mówię, że przez nią, ale na pewno podcięła mi skrzydła – wyznaje Urszula.
MASZ FATALNY GUST
- Przyjaciółka wybierała się na wesele i od miesiąca słyszałam, że nie ma się w co ubrać. Ona się nie zna, nie wie i ogólnie tragedia. Ciągle gdzieś łaziła za sukienką i butami, ale nic z tego nie wychodziło. Wreszcie chciałam jej pomóc, ale niewiele z tego wyszło. Przyniosłam jej katalog z kiecami, próbowałam doradzić, zaproponowałam, że pójdę z nią na te zakupy. A ona na to, że jestem wspaniała, mądra i w ogóle, ale akurat na modzie to się nie znam. Potrzebuje rady kogoś z lepszym stylem i większą wiedzą. OK, może nie jestem ikoną stylu, ale jak można coś takiego powiedzieć drugiej kobiecie? Od razu zaczęłam się zastanawiać, co jej się we mnie nie podoba. Do dzisiaj mam problem, jak się z nią spotykam. Czy odpowiednio się ubrałam? A może znowu wyjdę na wieśniaczkę, która nie potrafi dopasować bluzki do spodni? - zastanawia się Malwina.
NIE LUBIĘ TWOICH RODZICÓW
- W młodości różne rzeczy się mówi. Sama używałam sformułowania „starzy to, starzy tamto”. Kochałam ich, ale tak się przyjęło. Nie można przyznawać się do zbyt bliskiej relacji, bo wyjdzie się na mięczaka. Ale z czasem człowiek rozumie, że to najważniejsi ludzie na świecie i tak nie można. Zauważyłam, że koleżanka unika przychodzenia do mojego domu. Nie wiedziałam o co chodzi, bo ja jakoś nie miałam problemu, żeby ją odwiedzać. Zawsze pytała czy moi rodzice też będą. Będą i co z tego? Ale dla niej to był problem. Wreszcie zapytałam, o co tak naprawdę jej chodzi. Wtedy powiedziała: „Nie obraź się, ale nie lubię twoich starych. Matka jest męcząca i mnie stresuje, a ojciec opowiada głupie żarty i nigdy nie wiem jak zareagować”. Czy ma prawo do takiej opinii? Tak. Ale czy chciałam to usłyszeć? Zdecydowanie nie. Skończyło się zapraszanie i przyjaźń też – wspomina kolejne przykre zajście Urszula.
KIEDY WRESZCIE SCHUDNIESZ?
- Zawsze ceniłam w Małgosi to, że potrafi delikatnie powiedzieć o nawet najbardziej krępujących sprawach. Jakoś potrafiła mnie przekonać, że pewien chłopak jest nie dla mnie albo sukienka, którą wybrałam na studniówkę jest okropna. Mówi z serca i to w niej uwielbiam. Tym razem trochę przegięła. Na wieść o tym, że moja siostra się zaręczyła i planuje ślub za pół roku, zamiast się ucieszyć, zrobiła skwaszoną minę i zapytała: „Kiedy wreszcie schudniesz? Teraz masz motywację i trzeba coś z tym zrobić”. Jej zdaniem byłam zbyt pulchna i w takim stanie nie można pokazać się na tak ważnej uroczystości. Może i mądra rada, ale to ostatnia osoba, która powinna mnie tak dobijać. Skończyło się prawie płaczem i przez tydzień się do siebie nie odzywałyśmy, ale jej wybaczyłam– opowiada Paulina.
NIE PASUJESZ DO NASZEJ PACZKI
- Poznałam ją na studiach. Pierwszy rok, pierwszy wykład i jakoś tak wyszło, że usiadłyśmy obok siebie. Została moją koleżanką, potem najlepszą przyjaciółką. Imponowało mi, że jest mądra, a do tego potrafi się bawić. Ja na pewno nie byłam wtedy królową imprez. Dzięki niej poznałam też wielu innych nowych ludzi. Bywałam na jej domówkach, zabierała mnie na piwo ze swoimi znajomymi, nawet byliśmy całą paczką nad morzem. Czułam się wśród nich dobrze, ale jej coś nie pasowało. Wreszcie pozwoliła sobie na chwilę szczerości i stwierdziła, że do nich nie pasuję. Podobno jestem zbyt drętwa, niektórzy się męczą w moim towarzystwie. Powiedziała, że jej osobiście to nie przeszkadza, ale do znajomych już mnie nie będzie zabierała. To był najgorszy cios, jaki w życiu dostałam. Myślałam, że przy nich się otworzę – dodaje Karolina.