Skąd wzięła się nagła popularność blogerek modowych? Czy rzeczywiście znają się na swoim fachu, inspirują i warto je naśladować? To pozostawmy ocenie każdej z nas. Niewątpliwą zaletą domorosłych szafiarek jest to, że pozują na niezależne od nikogo, naturalne i znacznie bardziej prawdziwe, niż otaczający nas świat mody i stylu. Odrzucając sztuczność, pokochałyśmy dziewczyny, które przypominają nas same. Do czasu, kiedy wszystko wymknęło się spod kontroli.
Dzisiaj blogosfera modowa to już nie skromne nastolatki, które hobbystycznie fotografują swoje stylizacje. Młode fashionistki wraz z sukcesem, także finansowym, powoli odrzucają ubrania z sieciówek, by przebierać się w odzież z wyższej półki. Fotografie robione w lustrze zastępują profesjonalne sesje zdjęciowe, a ceniona przez nas naturalność ustępuje miejsca jednej wielkiej mistyfikacji. Mechanizm jej działania został obnażony przez jedną z nich.
Dana Suchow, autorka bloga Do The Hot Pants, ujawniła niedawno, że nie była do końca szczera ze swoimi czytelniczkami. Zdecydowała się na wyznanie, którego raczej nie możemy spodziewać się po największych gwiazdach blogosfery. Nie tylko opisała, ale także dokładnie pokazała, jak retuszowała swoje zdjęcia.
fot. dothehotpants.com
Blogerka pokazuje, jak retuszowała swoje zdjęcia.
fot. dothehotpants.com
Blogerka pokazuje, jak retuszowała swoje zdjęcia.
fot. dothehotpants.com
Blogerka pokazuje, jak retuszowała swoje zdjęcia.
fot. dothehotpants.com
Blogerka pokazuje, jak retuszowała swoje zdjęcia.
fot. dothehotpants.com
Blogerka pokazuje, jak retuszowała swoje zdjęcia.
fot. dothehotpants.com
„Zdałam sobie sprawę, że chociaż bardzo tego chciałam, nie zawsze byłam w stosunku do was szczera” - czytamy we wpisie zatytułowanym „Zdjęcia, których wolałabym nie retuszować”. „Chcąc być jak najbardziej transparentna, zdecydowałam się pokazać, które fotografie przerobiłam, aby wyglądać lepiej. Dla jednych to tylko kilka usuniętych pryszczy, czy zmniejszenie brzucha, ale to wciąż kłamstwo” - tłumaczy Dana.
Na podstawie opublikowanych zdjęć, nie trudno odkryć, jaki jest jej największy kompleks. Zdecydowanie najczęściej ingerowała w kształt swojego brzucha. Jeśli za bardzo odstawał – spłaszczała go przy pomocy programu graficznego. Nie obyło się także bez drobnych poprawek twarzy.
Myślicie, że w tym przypadku szczerość popłaca? Jeśli na podobne oszustwo pozwala sobie początkująca blogerka, to aż strach myśleć, jak bardzo ingerują w swój wygląd największe gwiazdy tej branży. Zobaczcie, kiedy rozsądek przegrał z Photoshopem.