Idealne rodziny występują już chyba tylko w tandetnych telenowelach. Świat pędzi do przodu, a nowa rzeczywistość zupełnie zmienia nasz styl życia. Czy możecie rozmawiać ze swoimi rodzicami o wszystkim? Opowiadacie szczegółowo o szkole, znajomych, pierwszych miłościach, sprawach intymnych? Czy rodzice wiedzą dokładnie, z kim się spotykacie, jakiej muzyki słuchacie, co najbardziej Was kręci? Jeśli tak, to zazdrościmy otwartości. W większości przypadków nie jest jednak tak różowo. Dzisiaj rodzice otrzymują wyłącznie podstawowe informacje. Nie rozmawiamy z nimi o swoich uczuciach i upodobaniach. Nie oznacza to jednak, że niczego o nas nie wiedzą...
Najwięcej mamy do powiedzenia w Internecie. Życiowe posty na Facebooku, szalone fotki na Instagramie, podtrzymywanie relacji na Naszej Klasie. Możliwości jest sporo i młodzi ludzie chętnie je wykorzystują. Rodzice także. Najnowsze badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii mówią o tym, że nawet 70 proc. rodziców czerpie informacje na temat własnych dzieci z Internetu. Co gorsze, niektórzy porozumiewają się ze swoim potomstwem wyłącznie online! Ilu ich jest?
Rodzinne obiady i rozmowy o wszystkim chyba odchodzą do lamusa. Coraz chętniej sięgamy po nowe technologie i relacje rodzinne przenosimy do sieci. Wspomniane 70 proc. dorosłych Brytyjczyków używa Facebooka czy Twittera do podtrzymywania relacji, także z dziećmi. Co dziesiąty przyznaje, że w jego domu nie prowadzi się praktycznie rozmów twarzą w twarz. Wszystko załatwia się za pomocą portali społecznościowych! Pozostali porozumiewają się ze sobą w tradycyjny sposób średnio 6 razy w tygodniu. Bywają więc dni, kiedy nie mówimy do siebie ani słowa. Równocześnie w tygodniu wysyłamy statystycznie 5 maili, 3 posty na Facebooku i 2 komentarze do zdjęć...
Już co trzeci brytyjski rodzic przyznaje, że dzięki Internetowi poznaje własne dzieci. Dopiero Facebook, Instagram czy Twitter dają im pełny obraz teoretycznie najbliższych im osób, z którymi żyją na co dzień pod jednym dachem. A skoro ze sobą nie rozmawiają, to informacji muszą szukać w sieci. Z badania przeprowadzonego na potrzeby serwisu Iam150.com wynika, że 62 proc. rodziców zagląda na profile swoich dzieci przynajmniej raz dziennie. Sprawdzają, co lubimy, z kim się kolegujemy, co nam się podoba itd. Równocześnie 80 proc. przyznaje, że Internet pomaga im zrozumieć swoje potomstwo. Niemal wszyscy czują się skrępowani zapraszając dzieci do internetowych znajomych, ale wierzą, że tylko w ten sposób uda im się do nich dotrzeć.
Choć dla wielu dane te mogą wydawać się szokujące, prawdopodobnie nie ma już odwrotu. Skoro najmłodsi wyrażają się przede wszystkim w świecie wirtualnym, to ich rodzice nie mają wyjścia i muszą się dostosować do obowiązujących reguł. Jeśli są w tyle z nowinkami technologicznymi, nie mają konta na Facebooku, nie wiedzą co to „like”, „timeline” czy „news feed”, wtedy stoją na straconej pozycji. Mogą próbować rozmawiać, ale w ten sposób nie dowiedzą się zbyt wiele. Dzieci bywają bardzo wylewne i szczere, ale raczej nie w kontakcie bezpośrednim. W sieci tracą tę barierę i pozwalają sobie na więcej.
Opisujący sprawę „The Daily Mail” cytuje specjalistów, którzy twierdzą, że rodziny będą coraz bardziej interaktywne. Być może w najbliższym czasie nie zastąpimy jeszcze tradycyjnych życzeń obrazkami wysyłanymi przez FB, ale relacje codzienne w dużej mierze będą się opierały na Internecie. Równocześnie zastrzegają, że prawdziwa rozmowa to wciąż najlepszy sposób kontaktu. Przynajmniej w teorii, bo praktyka ma z tym coraz mniej wspólnego.