Rynek podrabianych towarów na świecie szacuje się na 10 mld USD, a ok. połowa sfałszowanych artykułów pochodzi z Chin. Według CBOS, ponad 50% towarów, które zostały zakwalifikowane jako podróbki w Polsce, to odzież.
Wyobraźmy sobie sytuację: Pracujesz w dużej firmie. Twoje koleżanki zarabiają dużo więcej od ciebie, z racji stażu pracy oczywiście. Wszystkie noszą markowe ubrania, buty Gucci, torby Chloe. Wpadasz w popłoch. Czujesz się gorsza od nich. Nie wahając się, zaopatrujesz się w kilka podróbek. Chcesz poczuć się luksusowo, tak jak twoje koleżanki. Ale czy wybierając podróbkę, sądzisz, że jesteś kobietą luksusową? Sięgając po podrabiany towar, dokonujesz przestępstwa, a dodatkowo pokazujesz, że nie masz pojęcia o elegancji i stylu.
Pewnie nie zdajecie sobie sprawy z powagi sytuacji. Paradując z podrabianym towarem, w Polsce możecie, co najwyżej, narazić się na śmieszność. Bo jest duże prawdopodobieństwo, że ktoś zidentyfikuje waszą podróbkę. Ale np. wybierając się do Francji, możecie zostać ukarane mandatem w wysokości 300 tys. euro lub karą trzech lat pozbawienia wolności. We Włoszech za posiadanie lewego towaru zapłacicie, bagatela, 10 tys. euro.
Większość osób nie wyobraża sobie wydania, np. 1500 zł na oryginalną torebkę Chanel. Po co? Takie pytania padają najczęściej. Skoro mogę mieć „taką samą” za 100 czy 200 zł. Pewnie sądzicie, że luksusowe towary są tworzone z myślą o najbogatszych. Nic bardziej mylnego. Chodzi o najwyższą jakość. Decydując się na drogi produkt, masz gwarancję, że posłuży ci on przez lata. Oczywiście, zdarzają się nieliczne wyjątki. Ale one tylko potwierdzają regułę.
Prawda jest taka, że podróbki rządzą światem. Oszuści okradają domy mody czy firmy zajmujące się czymś zupełnie innym i zarabiają ogromne pieniądze. Czy to jest fair, biorąc pod uwagę, jak pracują projektanci? Całe lata zbierają doświadczenie, modyfikują je, ulepszają, aby wypuścić na rynek towar idealny. Następnie, taki model trafia do rąk oszustów. Oni rozbierają go na czynniki pierwsze. Takie same elementy wycina się z gorszych materiałów. I oto mamy torebkę Prady za 200 zł. A czy nie lepiej wydać pieniądze (w sumie jak na podróbkę niemałe) powiedzmy w Benettonie? Osobiście wybieramy tę drogę. Bardziej cieszy oryginalny, choć niedrogi produkt, niż tandeta, udająca luksus.
Żeby zniechęcić was jeszcze bardziej do kupowania podróbek, musimy o czymś wspomnieć... Wiosną tego roku, w Ameryce, ukazały się plakaty, na których został umieszczony napis: „Ile naprawdę kosztuje podróbka?” Zamiast marki widniejących okularów, jest odcisk dłoni dziecka. Bo w zagłębiu podróbek, czyli w Chinach, zmusza się nieletnich do pracy!
Czy naprawdę logo jest najważniejsze? Sądzicie, że jeśli na waszej torebce będzie widniał wielki napis Prada, to doda wam to prestiżu, elegancji? To błąd powielany przez lata. Noszenie coraz to nowych torebek, to zaprzeczenie elegancji. Nie wspominając o noszeniu coraz to nowych, podrabianych akcesoriów.
Prawdziwą recydywistką, jeśli chodzi o noszenie podróbek, jest Anna Samusionek. Już kilkakrotnie pojawiła się z tandetną torebką. O ile dobre podróbki trudno rozpoznać, to te wybierane przez Samusionek wzbudzają tylko litość i śmiech. Czy naprawdę warto wydawać na coś takiego pieniądze?
Musicie zapamiętać jedno - podrabiacze okradają producentów nie tylko z pieniędzy, ale także i z pewnego rodzaju magii marki. Otoczki, którą niewątpliwie każda z nich posiada.