Jak ułatwić dziecku wizytę u dentysty?

Dentyści alarmują - w wielu przypadkach, powodem próchnicy u dzieci są sami rodzice. To oni, a nie najmłodsi tak naprawdę boją się dentysty.
Jak ułatwić dziecku wizytę u dentysty?
11.11.2010

94% dzieci do lat 15 ma próchnicę, a aż 4 na 5 zębów u 6-latka wymaga leczenia lub ekstrakcji – wyliczył Warszawski Uniwersytet Medyczny. Co czwarte dziecko mdleje u dentysty ze stresu i strachu. Niestety wielu rodziców zabiera dziecko na pierwszą wizytę do dentysty, kiedy trzeba usunąć ząb, podczas kiedy stomatolodzy zalecają wizytę w gabinecie już w pierwszym roku życia dziecka. Dentyści alarmują - w wielu przypadkach, powodem próchnicy u dzieci są sami rodzice. To oni, a nie najmłodsi tak naprawdę boją się dentysty. Teraz jednak może się to zmienić. W ponad 600 gabinetach w Polsce pracują już specjalne komputery systemy, które wyeliminowały ból podczas podawania znieczulenia dziecku. Systemy składające się z komputera i końcówek aplikacyjnych dostępne są już w Polsce. Końcówka aplikacyjna wygląda jak długopis, a nie jak strzykawka paraliżująca dziecko ze strachu . – Maluchy nazywają The Wand je „magiczną różdżką” lub „pisakiem”, są go ciekawe, nie boją się tak jak strzykawki, którą znają z traumy gabinetu zabiegowego – mówi lek. stom. Iwona Żuławińska.

Małe dziecko, wielki problem

Stres i lęk przed strzykawką, które towarzyszą dziecku podczas wizyty u pediatry, często przenoszą się do gabinetu stomatologicznego. Jeśli dodać do tego lęk rodziców przed dentystą to próchnica u sześciolatka murowana. Potwierdzają to statystyki Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ponad 60% 3-latków ma już próchnicę zębów mlecznych. W wieku 15, lat liczba ta sięga aż 94% -to już dane dotyczące zębów stałych. Jednym z głównych powodów, dla których najmłodsi unikają gabinetu stomatologicznego jest strach przed bólem. Bólem, z którym poradziło sobie już 600 gabinetów w całym kraju.

– To nie wizyta w gabinecie, który często jest przyjaznym miejscem, a pierwszy zabieg, który zaboli może spowodować u dziecka traumę na całe życie. Tak się składa, ze pierwszym zabiegiem podczas leczenia kanałowego, usunięcia zęba czy oczyszczenia z próchnicy jest podanie znieczulenia. Jeszcze parę lat temu robiło się to tradycyjną strzykawką lub karpulą, co powodowało ból i potęgowało stres dziecka. Dziś coraz powszechniej dentyści stosują specjalny system do podawania znieczuleń – The Wand. Lekarz za pomocą The Wand dozuje precyzyjnie płyn znieczulający nie powodując przy tym bólu. Co najważniejsze The Wand nie przypomina w niczym strzykawki, raczej gadżet budzący ciekawość, tym większą, że komputer mówi ludzkim głosem – wyjaśnia lek. stom. Iwona Żuławińska z Przychodni Stomatologicznej Dentaria w Częstochowie, która specjalizuje się w leczeniu dzieci.

Dziś w Polsce jest blisko 1,5 tys. systemów The Wand do podawania znieczuleń. Urządzenie stało się już standardem, zwłaszcza w gabinetach, które specjalizują się w leczeniu dzieci. Jednym z takich gabinetów, gdzie dzieci znieczulane są wyłącznie The Wand jest częstochowska Dentaria. – Dziecko to bardzo trudny pacjent. Bardzo krytyczny i nieufny. Jeśli w wieku 3 -4 lat zrazi się do czegoś, będzie to pamiętać przez całe życie. Wiele dorosłych osób, dziś mających próchnice, to właśnie osoby, które w dzieciństwie przeżyły traumę u dentysty. Obecnie jesteśmy w stanie chronić przed tym najmłodszych. Co więcej, możemy zachęcać do kolejnych wizyt wyrabiając w dziecku dobry nawyk leczenia zębów – wyjaśnia dentystka.

ciąża i dziecko

Komputerek, który liczy po angielsku

System do podawania znieczuleń The Wand opracowali prawie 15 lat temu naukowcy z amerykańskiej firmy Milestone Scientific. Ich celem była minimalizacja bólu i strachu, jaki towarzyszył małym pacjentom podczas podawania znieczulenia u dentysty. Przez lata mieliśmy do czynienia z paradoksem. Zabieg podania znieczulenia, który ma uchronić dziecko od bólu, był niezwykle bolesny i traumatyczny. Stworzona przez amerykanów technologia poradziła tym rozwiązała ten problem. Płyn podawany przez The Wand aplikowany jest bardzo powoli, nie powoduje to rozpierającego bólu i uszkodzeń tkanek. Strzykawkę z długą igłą zastąpiono specjalną końcówką aplikacyjną.

Wyeliminowano także jeszcze jeden ważny czynnik – ludzki. Tempo podawania płynu w The Wand kontroluje specjalny mikroprocesor, podczas kiedy w tradycyjnej strzykawce odpowiada za to ręka lekarza.  – Należy sobie zdać sprawę, że ból podczas podawania każdego zastrzyku bierze się nie z wkłucia igły. Przecież od lat stosuje się akupunkturę, która nie powoduje bólu. Problemem tak naprawdę jest ciśnienie, z jakim lekarz zwykłą strzykawką wtłacza płyny w tkanki. Wówczas dochodzi do rozpychania i uszkodzeń tkanek. Za szybkie wtłoczenie płynu, powoduje niesamowity ból, a w konsekwencji strach przed kolejną wizytą – tłumaczy dr Mark Hochman, jeden z twórców urządzenia.

Znikły potwory spod łóżka   Teraz jednak ani rodzice, ani dzieci nie mają się czego bać – przekonują dentyści. - Najważniejsze jest to, że dziecko podczas zabiegu jest spokojne, wie, że będzie znieczulane przy pomocy specjalnego „pisaka”, który nie budzi żadnych negatywnych skojarzeń. Maluch siedzi więc w fotelu spokojnie. Nie byłoby takiego spokoju, jeśli w mojej ręce znalazłaby się strzykawka lub karpula – mówi dr Żuławińska. Znieczulanie podawane przy pomocy The Wand jest stosowane jest dziś przy każdym z zabiegów przeprowadzanych u dzieci. Urządzenie wykorzystuje zarówno przy usuwaniu zębów jak również podczas leczenia kanałowego i borowania. – Zmienił się tylko sposób aplikacji znieczulenia u dzieci, na bardziej bezpieczny i minimalizujący stres, natomiast samo znieczulenie działa tak samo – mówi dentystyka.

Jak zapewniają dentyści, warto zwrócić uwagę także na jeszcze jeden ważny aspekt znieczulenia przy pomocy The Wand - brak odrętwienia twarzy. dziecko może cały czas rozmawiać z dentystą i nie denerwuje się z powodu kolejnych, dodatkowych odczuć. Nie ma również ryzyka pogryzienia policzków czy ust po zabiegu u dentysty. Przeciwwskazania przy podawaniu znieczulenia The Wand są takie same jak przy tradycyjnym znieczuleniu. – Za każdym razem bez względu na znieczulenie rodzice muszą informować dentystę o chorobach dziecka, podawanych lekach i lekach, na które maluch jest uczulony – przestrzega dr Żuławińska.

Zobacz także:

Ośmioletnie niewolnice mody: Stroją się, głodzą i malują!

Kładą przesadny nacisk na wygląd, chcąc upodobnić się do swoich rówieśniczek, które oglądają w kolorowych pisemkach oraz telewizji.

Dzieci biegle rysują myszką, ale nie potrafią trzymać ołówka!

Pięciolatki wiedzą jak prowadzić myszkę komputerową, ale nie wiedzą jak narysować kwadrat. Psychologowie ostrzegają - rośnie pokolenie dysgrafików!

Polecane wideo

Komentarze (7)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 22.12.2011 10:00
O, widzę, że Pani dr Żuławińska się wypowiedziała :) Bardzo fajna kobitka. Chodzę do niej z synem i od początku jestem zadowolony. Dziecko nie wyrwa się, nie ucieka, nie panikuje - normalnie bajka, problemu nie ma żadnego. Hm w sumie... ciekawe czy to wpływ Pani dr, atmosfera gabinetu ( nawet fajne to zorganizowali dla maluchów)czy może mój syn taki spokojny... jeśli tak to na pewno nie po tatusiu :P
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.11.2010 11:38
dobre, przyda sie bo mój mały tez nie garnie sie do dentysty,. nawet nie che myć zębów
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.11.2010 11:37
poporstu nie posyłać do dentysty, tylko samemu ogladac czy tam nic mu sie nie psuje:P
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.11.2010 11:31
nieznosze dentysty
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.11.2010 23:05
Istnieje takie cos NFZ i leczy sie zęby za darmo
odpowiedz

Polecane dla Ciebie