Nastolatki masowo pozywają rodziców do sądu!

W bogatych społeczeństwach, obok jego starzenia się, narodził się kolejny problem! Dzieci masowo pozywają własnych rodziców! Skąd ta plaga?
Nastolatki masowo pozywają rodziców do sądu!
05.09.2010

Na skutek edukacji szwedzkich dzieci, przekazującej wiedzę jedynie na temat praw, pomijając temat obowiązków i odpowiedzialności podopiecznych wobec rodziców, dzieci masowo pozywają swych rodziców! Część pozwów to jedynie łakomy kąsek dla prawników. Zamieniają życie w piekło, zastępując dzieciństwo traumą. 

Dziecko – wygodny klient

Na zaproszenie Stowarzyszenia Rzecznika Praw Rodziców i Związku Dużych Rodzin 3+ w maju do Polski przyjechała prezes Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka ds. Ochrony Praw Rodziny – Ruby Harrold-Claesson. Jej wiedza na temat zmian społecznych, w które zaangażowane są skandynawskie dzieci przeraża! Czy podobny problem zawita w innych krajach Europy i nie tylko? Prawdopodobnie tak, bo problem niszczenia rodzin nieodpowiedzialnymi hasłami, propagandą i modą to domena nowoczesnych i zamożnych społeczeństw, w których bezstresowe wychowanie to coś więcej niż zwyczajne unikanie przemocy. Biznes pozwów kierowanych przez dzieci przeciwko własnym rodzicom staje się źródłem dochodów szwedzkich prawników, dla których dzieci są łatwym do zmanipulowania klientem. Problem w tym, że niepotrafiące jeszcze odróżniać prawdziwego niebezpieczeństwa od zwykłej kłótni nastolatki, bardziej niż własnym rodzicom, wierzą temu, co słyszą w szkole.

Kara dla rodziców

Czego najbardziej boją się rodzice? Wiele, spośród spraw dziecko-opiekunowie (według Ruby Harrold-Claesson w szweckim systemie prawnym, pojęcie takie jak „rodzice” po prostu nie funkcjonuje i jest zastępowane określeniem „opiekun prawny”) jest skutkiem donosu. Wystarczy, aby dziecko, które dostało klapsa powiedziało o tym koledze, które poinformuje o tym mamę… Rodzic może spodziewać się pozwu, a w gorszym przypadku wizyty opieki społecznej. „Urzędnicy w Szwecji mają dużo władzy, a mało kompetencji potrzebnych do wykonywania tego zawodu. Mają prawo zabrać dziecko, bez oczekiwania na decyzję sądu. Najczęściej się zdarza tak, że jak już raz zabiorą dziecko, to już na zawsze. Nie oddają go nigdy dobrowolnie. A kiedy zabierają dziecko rodzicom, one zawsze przeżywają traumę.”- mówi Harrold-Claesson. Przyczyn takiej interwencji może być kilka. Jednak nawet podniesiony głos nie jest dopuszczalny, ponieważ według prawa – poniża dziecko.

na jakie studia iść

Gdzie i dlaczego pozywają?

Kwestia spraw sądowych zakładanych na skutek złożenia pozwu przez dzieci nie jest problemem jedynie Skandynawii. Jest o nim głośno w raju prawników – USA. Tu do sądu idzie się z niemal każdym problemem, a temat prawnych sporów na linii dzieci-rodzice jest tak popularny, że stał się inspiracją dla amerykańskiej autorki wielu bestsellerów – Jodi Picoult. Bohaterka jej powieści „Bez mojej zgody” (ang. „My Sister Keeper”), na podstawie, której powstał film o tym samym tytule, pozywa własnych rodziców za dysponowaniem jej organizmem, bez jej zgody i woli – Anna została poczęta po to, by zostać dawczynią szpiku dla swej starszej siostry, Kate. W realnych przypadkach spraw sądowych przyczyny podejmowania ostatecznej decyzji o pozwie nie są tak poważne…

Praca Komitetu Praw Człowieka

W USA problemem może być żądza zbicia biznesu i przedsiębiorcza bezwzględność prawników. Według Ruby Harrold-Claesson nie chęć zdobycia pieniędzy jest główną przyczyną – „Po prostu, problemem w Szwecji jest to, że ciągle się mówi dzieciom, jakie mają prawa. Nie mówi się im o żadnych obowiązkach czy odpowiedzialności. Ja mogę Ciebie bić, ale Ty na mnie nie możesz nawet krzyknąć – tego uczy się szwedzkie dzieci. Dyscyplina to jest krzywdzenie, złe obchodzenie się z dzieckiem. Klaps to jest przemoc wobec dziecka. Podobnie jak uderzenie w dłoń ”.

Efekt? Opieka społeczna rocznie zabiera z domu ok. 10 tysięcy dzieci! Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka rozpoczyna walkę o prawa rodziców i zmianę chorego systemu, krzywdzącego rodziny. Kilkanaście lat temu, Polacy dziwili się nad liczbą rozwodów, udzielanych w USA. Niemal stały „motyw rozwodowy” filmów familijnych i telewizyjnych komedii bardziej śmieszył niż przerażał. Dziś rozwodowy biznes to norma. Czy podobny proces przerostu formy nad treścią w dziedzinie prawa cywilnego będzie dotyczył również wychowania? A jeśli tak, której grupy społecznej będzie dotyczył?

Oliwka Mostowska

Zobacz także:

Targi rozwodowe - żart czy konieczność?

Jakie ślady w psychice dziecka pozostawiają klapsy?

 

Polecane wideo

Komentarze (39)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 09.09.2010 00:55
polecam film "postep po szwedzku", wlasnie w tym temacie, na youtube.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.09.2010 18:41
Uważam, że jeśli taki głupi bachor w szwecji poleci na skargę "bo mamusia uderzyła mnie w dłoń" to niech potem nie biadoli ze musi w bidulu siedzieć! przysięgam - jeśli u nas byłoby takie chore prawo i własne dziecko by mi coś takiego zrobiło, nigdy bym go w domu dziecka nie odwiedziła, nie chciałabym go znać.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.09.2010 20:40
jakbym ja pozwala swoja mame to juz dawno bym znalazla sie pod mostem... bez przesady sprzedawac rodzicow do sadu ale bezmugowia
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.09.2010 18:40
Tak to jest jak się likwiduje rodzine - cos co było fundamentem społeczeństwa. Najpierw likwidacja pojęcia "głowy rodziny" przez jakies feministyczne zabobony, teraz odebranie rodzicom prawa do swoich dzieci... Dzięki Socjaliźmie!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.09.2010 16:36
jak pewna piękna dziewczyna radzi sobie - je, modli się, bawi się...przeczytaj optymistycznego bloga: www.jemmodlesiebawiesie.wordpress.com
odpowiedz

Polecane dla Ciebie