Zwykłe, niewielkie okienko, a może uzdrowić niejeden ludzki los. Czym jest Okno Życia? To miejsce, znajdujące się najczęściej na terenie parafii, w którym matka może anonimowo zostawić noworodka. Okno Życia stworzono dla kobiet, które czują, że nie są w stanie podołać macierzyństwu. Wtedy bez narażania zdrowia i życia malucha, kobieta zostawia go na specjalnym legowisku, naciska dzwonek i w ten sposób żegna się ze swoją pociechą. Siostry, które odbierają dziecko, natychmiast zawiadamiają pogotowie ratunkowe. Maluch zostaje przewieziony do szpitala na oddział noworodków, a potem trafia do pogotowia rodzinnego. Od tej pory pod dobrymi skrzydłami czeka na rodzinę zastępczą. Takie dziecko staje się NN – nie ma ani imienia, ani nazwiska. Najczęściej nieznana jest również jego data urodzenia.
Pierwsze Okno Życia zostało otwarte w Krakowie przed czterema laty w Domu Samotnej Matki u sióstr nazaretanek. Inicjatorem jego powstania był Metropolita Krakowski ks. kardynał Stanisław Dziwisz. Warto zaznaczyć, że Okna Życia są kontynuacją dzieła Jana Pawła II, który był wielkim obrońcą życia. Polskie Okna oznaczone są herbem papieża Polaka oraz logo Caritas, które koordynuje akcję w naszym kraju. Jeśli szukasz więcej informacji o Oknie Życia, przeczytaj historię Karolka Józefa, który został podrzucony do Okna w Gliwicach i chłopczyka, którego uratowało Okno w Warszawie.
W ciągu czterech lat w Polsce powstało ponad 40 Okien Życia. Tylko w krakowskim Oknie, którym opiekują się Siostry Nazaretanki, porzuconych zostało aż trzynaścioro dzieci. Dla przykładu – w Radomiu Okno Życia zostało otwarte w czerwcu 2009 roku, a mimo to do tej pory żadna matka nie zdecydowała się porzucić tam dziecka. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki Oknom w naszym kraju udało się uratować ponad 30 noworodków.
W ostatnich dniach do tego grona dołączyły bliźnięta. I znowu trafiły do krakowskiego Okna, które zostało otwarte jako pierwsze. W niedzielę, 8 sierpnia przed godz. 22 siostry usłyszały alarm – znak, że matka postanowiła oddać własne dziecko. Podrzuconych zostało dwóch chłopczyków. Bliźnięta po interwencji zakonnic zostały przewiezione do Kliniki Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Nie miejscu okazało się, że matka chłopców urodziła je właśnie w tej klinice. W momencie porzucenia chłopcy byli czyści i sprawiali wrażenie zdrowych. Lekarze skontaktowali się z kobietą. Nie wiadomo, dlaczego porzuciła własne dzieci.
Idea Okna życia ma, co oczywiste, najwięcej zwolenników wśród duchownych. Ks. Grzegorz Wójcik, dyrektor Caritas Diecezji Radomskiej podczas otwierania Okna w Radomiu u sióstr z zakonu Matki Bożej Miłosierdzia mówił: – Chciałbym, żeby do Okna nie trafiło ani jedno dziecko, ale w myśl przykazania „nie zabijaj” stworzyliśmy to miejsce. Czasem bywa tak, że życie się poplącze. Trzeba wtedy pomóc. Nawet jeśli za 20 lat okaże się, że do Okna życia trafił choć jeden noworodek, będziemy wiedzieli, że było warto.
Przychylnie o Oknie życia wypowiadają się również sami Polacy. Ich zdaniem, dzięki takiemu miejscu bezbronne i niewinne maluchy mają szansę na spokojne życie w normalnej rodzinie. – Zbyt często słyszy się o dzieciach porzuconych na śmietniku albo zamordowanych. Mnie się to nie mieści w głowie. Dlatego cieszę się, że są takie miejsca, gdzie matka może po prostu oddać swoje dziecko. Lepsze to niż skazywanie go na wieczną wegetację czy nawet śmierć – uważa Iza K. z Warszawy. W obronie Okien życia stanął również sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie. Odwołał się on do tekstu „Nie raz muszę błagać sędziego” zamieszczonego w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, w którym szefowa jednego z ośrodków preadopcyjnych w Polsce skrytykowała ideę Okna życia. – Zdecydowanie lepiej, gdy matka odda dziecko do Okna życia, niż je porzuci, skazując czasem na pewną śmierć. Nie warto Okien życia likwidować, a należy je promować, jako pewną ostatnią deskę ratunku, która czasem jest konieczna – zaznacza Waldemar Żurek. I dodaje: – Krytycy powiedzą - Okno życia promuje brak odpowiedzialności, komplikuje sytuację prawną niemowlaka. A ja odpowiadam; warto ratować każde życie dziecka, które mogłoby zostać zabite, umrzeć porzucone, a na które czekają w kolejce rodziny adopcyjne.
Wypowiedź sędziego Żurka to nie pustosłowie – osób krytykujących Okno życia ciągle przybywa. W Niemczech uznano je wręcz za nieetyczne. Zdaniem Niemieckiej Rady Etyki, Okna życia (Babyklappe) nie dają dziecku możliwości poznania własnego pochodzenia. Rada uważa jednocześnie, że Babyklappe nie spełniają swojej roli – w Niemczech, mimo że takich miejsc jest około 80, wciąż dochodzi do porzuceń czy morderstw maluchów. Teraz ma zostać wyjaśnione, czy niemieckie Okna życia przyczyniły się do zmniejszenia liczby przypadków dzieciobójstwa. Jednak imponująca liczba maluchów oddanych do Babyklappe działa na ich korzyść. W ciągu dekady Okna życia uratowały ponad 500 dzieci. A większość z nich trafiła do rodzin zastępczych.
Jednak to nie koniec krytyki wymierzonej w Okna życia. Wielu socjologów nie uważa tej formy porzucania dzieci za optymalną. – Nie piętnuję inicjatywy Okna życia. Żałuję jednak, że nie ma u nas systemów wsparcia, które pomogłyby kobietom samotnie wychować dziecko. Zostawianie dziecka nigdy nie jest dobre – podkreśla socjolog z Radomia (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Podobne zdanie mają również niektórzy internauci.
– Nie wydaje mi się, żeby był to najlepszy pomysł. To takie „wyjście awaryjne” dla kobiet, które są zbyt nierozsądne i zbyt nieodpowiedzialne, żeby zostać matkami. A trzeba być świadomym konsekwencji swoich czynów – uważa Michał W. z Lublina. Po krytyce Okien życia w Niemczech pojawiła się propozycja wprowadzenia tzw. zaufanych porodów. Co to znaczy? Jak zasugerowali etycy, dawałyby one możliwość zaufanego przekazania nowo narodzonych dzieci „z anonimowym przez krótki czas meldunkiem”, którego szczegóły (chodzi tutaj przede wszystkim o tożsamość matki) znane byłyby tylko zaufanym osobom. Zdaniem pomysłodawców „zaufanych porodów”, to znacznie lepsze rozwiązanie niż budzące kontrowersje Okna życia. Zwłaszcza że liczba mordowanych dzieci u naszych zachodnich sąsiadów nie maleje, a wręcz rośnie. Nie wiadomo, czy po wprowadzeniu „zaufanych porodów” Okna życia całkowicie by zniknęły. Sprawa ma zostać jeszcze uregulowana przez specjalistów.
Polskie Okna życia nie spotykają się z tak ogromną krytyką. I należy to uznać za rozsądne rozwiązanie, bowiem wciąż przybywa w bestialski sposób zabijanych dzieci. W lutym ubiegłego roku 22-letnia Nina W. z Żuromina zawinęła swoją nowo narodzoną córkę w reklamówkę i wyrzuciła je przez okno na czwartym piętrze. dziecko w męczarniach skonało pod blokiem. Do następnej tragedii doszło w czerwcu w województwie podlaskim. 26-letnia kobieta zabiła własne dziecko, a zwłoki ukryła w stodole. Rok wcześniej inna 22-latka ze wsi pod Gostyninem rzuciła o ziemię swoim pięcioletnim dzieckiem, które nie miało szans na przeżycie. Z kolei na początku tego roku we wsi Chróścice pod Opolem policjanci dokonali makabrycznego odkrycia – w jednym z ogródków znaleźli zakopane zwłoki noworodka. 28-letnia kobieta, matka zabitego malucha, przyznała się do morderstwa. Niewykluczone, że zabiła więcej dzieci; koło domu, w którym mieszkała wcześniej, policjanci odkopali kości.
Przypadków dzieciobójstwa jest coraz więcej. W lipcu do ogromnej tragedii doszło w podwarszawskim Józefowie. 33-letnia kobieta najprawdopodobniej nożem zadźgała miesięczną córeczkę. Za zabicie dziecka grozi jej dożywocie.
Ewa Podsiadły
Myślisz o przygarnięciu malucha? Poznaj wszystkie wady i zalety tej decyzji.
Pchnęła dziecko nożem, a potem trafiła do szpitala psychiatrycznego – przeczytaj wstrząsającą historię o 32-letniej kobiecie z Częstochowy.