Najnowsze badania przeprowadzone w Ameryce Północnej, Australii i Europie pokazują, że domowe porody są trzykrotnie bardziej ryzykowne niż te przeprowadzone w szpitalu. Lekarze ostrzegają, że dzieci, które przyszły na świat w domowych warunkach, mogą mieć problemy z oddychaniem oraz zaburzoną pracę serca.
Dane opublikowane przez amerykański dziennik o położnictwie i ginekologii pokazują, że średnia umieralność dzieci urodzonych w szpitalu w porównaniu z tymi, które przyszły na świat w domu wynosi 0,3 % do 1 % na 1000 noworodków. Mimo to popyt na domowe porody wzrósł ostatnio aż o 10 procent!
Co jest źródłem niebezpieczeństwa? W domu często trudno odczytać pierwsze sygnały drobnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu dziecka w kilka chwil po narodzinach. Położna pozbawiona specjalistycznej aparatury monitorującej funkcje życiowe mamy i dziecka jest zdana tylko na siebie. Często zdarza się także, że akuszerka nawet z położniczym wykształceniem jest mniej wykwalifikowana niż jej pracujące w szpitalach koleżanki.
Same praktyki odbierania porodów także różnią się w poszczególnych krajach. W niektórych państwach można na przykład spotkać dwie położne. Jedna opiekuje się matką zaraz po porodzie, podczas gdy druga zajmuje się wyłącznie noworodkiem.
Kasia Kabat
Zobacz także:
Samotna w ciąży – powód do płaczu?
Z porodówki do chirurga plastycznego