Dziś maluch jest bezpieczny, a zakonnice nazwały go Karol Józef - po polskim papieżu. Teraz najważniejsze, by mały Karolek jak najszybciej znalazł ludzi, którzy go pokochają i staną się jego rodzicami.
Było popołudnie 20 maja. Nagle w klasztorze rozległ się alarm. Ten sygnał oznaczać mógł tylko jedno – że właśnie ktoś otworzył „okno życia”. Siostra przełożona zbiegła na dół. Nie minęło kilka sekund, gdy siostry zobaczyły maleńką istotkę.
– To był chłopczyk, zawinięty w chustę. Ktoś podrzucił go dokładnie o godz. 14.25. Nie było przy nim żadnej informacji, która mogłaby wskazać nam, kto jest jego matką – opowiada ks. Jan Lojczyk, wicedyrektor gliwickiego Caritasu.
Siostry natychmiast zajęły się dzieckiem i wezwały pogotowie. Na cześć naszego ojca świętego nazwały go Karolem Józefem. Takie same imię na chrzcie otrzymał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II. mały szkrab trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Gliwicach. Tam lekarze i pielęgniarki zajęli się nim z taką samą czułością, jak siostry zakonne. W pierwszych dniach swojego pobytu chłopczyk wygrzewał się w inkubatorze. Przeszedł już wstępne badania, z których wynika, że jest zupełnie zdrowy.
– Po badaniach fizykalnych możemy stwierdzić, że maluszek urodził się w terminie, z ciąży donoszonej. Ważył 2250 g i mierzył 48 centymetrów. Jego pępowina była dobrze zaopatrzona. Myślę, że urodził się w tym samym dniu, w którym go podrzucono – wyjaśnia dr nauk med. Beata Sadowska (42 l.), zastępca ordynatora Oddziału Fizjologii i Patologii Noworodka w gliwickim szpitalu.
Malec ma apetyt. Chce jeść i oznajmia to stanowczym krzykiem. Pielęgniarki na każde jego żądanie karmią go butelką, a później smacznie zasypia. Jednak na pewno nie jest szczęśliwy, bardzo chciałby się przytulić do mamy. – Własna go zostawiła, ale trzeba uszanować jej decyzję – mówią lekarze i pielęgniarki.
– Teraz najważniejsze, aby chłopczyk trafił do kochającej go, nowej rodziny – tłumaczy Beata Sadowska – mamy już decyzję sądu, że na razie zostanie przewieziony do Domu Małego Dziecka w Gliwicach. Musi jeszcze przejść kilka specjalistycznych badań i jeśli wyniki nie będą budziły zastrzeżeń, opuści nasz szpital.
Tam też będzie oczekiwał na decyzję adopcyjną. Matka bowiem zawsze ma szansę zmienić swoje postanowienie. Nawet wtedy, gdy zrzeka się praw rodząc dziecko w szpitalu i zostawiając je, ma 6 tygodni na ewentualną zmianę decyzji. mały Karolek już swoje przeszedł. Wszyscy mamy nadzieje, że chłopczyk długo nie będzie sam. I znajdzie miłość i prawdziwy dom.
Na Fakt.pl przeczytaj również: Oszukali tysiące emerytów, zarobili ponad milion!
Zobacz także:
Lekarz odmówił badania ofierze gwałtu!
Lekarz przyjmujący w jednym z łódzkich szpitali odmówił zgwałconej dziewczynie badania, tłumacząc się… rejonizacją.
Zabiła własne dziecko i ukryła zwłoki w stodole!
26-letnia kobieta zabiła noworodka, a następnie pochowała płytko pod ziemią w stodole. Tragedia wydarzyła się w województwie podlaskim.