Wielu ludzi traktuje social media z niemałą powagą. Uważają je niemalże jak swój dziennik, czy wręcz pamiętnik. Zamieszczają tam swoje przemyślenia, jak i mnóstwo prywatnych informacji. Dzielą się ze światem radością z awansu, właśnie zakupionym mieszkaniem lub samochodem, hucznie wyprawionym weselem, czy szczegółami romantycznych wakacji spędzanych na jednej z egzotycznych wysp na Pacyfiku. Gigantyczna liczba rodziców z całego świata zamieszcza w social mediach także mnóstwo fotografii swoich pociech. Z dokładnością opisują nie tylko ich zabawne perypetie, ale i miejsca, w których regularnie z nimi bywają. Nie mają najmniejszych oporów z podawaniem ich lokalizacji. Podobne zjawisko, zaczęło być swego czasu określane mianem sharentingu. Warto mieć na uwadze, że został on uznany za jeden z najniebezpieczniejszych nawyków współczesnych rodziców.
Zobacz także: Gdy on nie krzyczy... Jak rozpoznać bierną agresję?
Sharenting, czyli innymi słowy dzielenie się w Internecie treściami dotyczącymi swoich dzieci to dla niemałej grupy osób rzecz normalna. Ot, najlepszy sposób na pochwalenie się pociechami, czy udokumentowanie ważnych chwil z ich życia. Niestety owa praktyka ma dwie strony medalu. Owszem, możemy liczyć na zalew sympatycznych słów od rodziny i przyjaciół. Rozpiera nas tym samym duma i skutecznie wprawiamy się w dobry nastrój. Nie powinnyśmy jednak zapominać o wielu zagrożeniach związanych z sharentingiem.
Jednym z nich jest naruszenie prywatności dziecka. Dzielenie się zdjęciami oraz intymnymi szczegółami dotyczącymi jego życia może prowadzić do utraty kontroli nad informacjami, które są dostępne publicznie. Nawet jeżeli owe treści wydają się nam niewinne i tak mogą zostać wykorzystane przez nieodpowiednie osoby w nieszlachetnych celach. Dziecięce fotografie mogą na przykład zostać wykorzystane do celów reklamowych bez naszej zgody. Pamiętajmy, że w momencie przesyłania fotografii na serwery większości portali społecznościowych, zrzekamy się do nich praw.
Kolejnym zagrożeniem jest ryzyko cyberprzemocy. Udostępnianie informacji o dzieciach w sieci może prowokować innych do obraźliwych komentarzy. Miejmy na uwadze, że Internet nie zawsze jest miejscem pełnym empatii, a nasze pociechy łatwo mogą stać się ofiarami hejtu. Publikując w sieci ich zdjęcia, lepiej dobrze przemyśleć, czy to faktycznie dobry pomysł. Dbajmy o ich dobre samopoczucie i bezpieczeństwo.
Zobacz także: Inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo. Córka mnie męczy