Na przestrzeni ostatnich kilkunastu-, kilkudziesięciu lat model małżeństwa bardzo się zmienił. Dziś już nikt nie wymaga od kobiety, aby po wyjściu za mąż zrezygnowała z kariery zawodowej i zajmowała się domem i dziećmi. Małżeństwa coraz częściej są związkami opartymi przede wszystkim na partnerstwie, gdzie żadne z partnerów nie jest w wyższości nad drugim.
Zobacz również: „Kobiety powinny zostać w domu już na zawsze”. Pandemia ujawniła prawdę o „partnerskich” związkach
Mimo to w wielu rodzinach utrzymuje się tradycyjny podział ról, zwłaszcza jeśli chodzi o obowiązki domowe i opiekę nad dziećmi, a to oznacza, że przypadają one głównie kobiecie. W wielu przypadkach ich życie z czasem zaczyna przypominać życie samotnej matki, która ze wszystkim musi radzić sobie sama – mimo że w przeciwieństwie do samotnej matki ma przecież partnera, przynajmniej teoretycznie. Portal YourTango.com określa takie zjawisko mianem “married single mom”, czyli “zamężnej samotnej matki”. Po czym poznać, że jesteś jedną z nich?
... by nie powiedzieć: wszystkie. Plus opiekę nad dziećmi, pomaganie im w odrabianiu lekcji, odbieranie ich ze szkoły itd. A w dodatku nie masz w tym wszystkim ani chwili wytchnienia. Czujesz się jak w kołowrotku. Ledwo co kończysz z jedną rzeczą, a już masz na głowie trzy następne - do zrobienia już, w tym momencie. Co w tym czasie robi twój partner? Właściwie to... nie wiadomo.
Za to, że wychodzi na piwo z kumplami, za to, że w weekendy może pozwolić sobie na spanie do późna, a przede wszystkim za to, że w twoim przypadku takie zachowanie nie wchodzi w grę. A on zdaje się zupełnie tego nie zauważać i przyjmuje wszystko za pewnik. Jest mu z tym wygodnie do tego stopnia, że nawet niczego nie kwestionuje.
Fot. iStock
Nie pamiętasz, kiedy ostatni raz spędziliście trochę czasu tylko we dwoje, bez dzieci. Nie pamiętasz, kiedy któreś z was zaproponowało romantyczny wypad ani kiedy zaskoczyliście się miłą niespodzianką. Waszym życiem zawładnęła totalna rutyna, a wy nawet nie zdaliście sobie sprawy z tego, kiedy tak się stało.
I właściwie masz rację, z tym, że to dziecko jest pełnoletnie już od wielu lat i teoretycznie powinno doskonale samo o siebie zadbać. A jednak to ty musisz przypominać mu o wszystkim i wyręczać go w najbardziej oczywistych kwestiach. Jednocześnie zastanawiasz się, czy naprawdę jest takie nieporadne, czy tylko udaje licząc na to, że samo nie będzie musiało nic robić.
Jakimś trafem od zawsze musi zostać dłużej w pracy, ma wyjazd służbowy albo imprezę integracyjną. No i przecież nie może zaniedbać relacji z kumplami ani przegapić ważnego meczu, a nie ma lepszego miejsca, aby go obejrzeć niż bar. Jeśli ci się poszczęści, oglądasz go w weekendy i w święta. Ty już zdążyłaś się do tego przyzwyczaić, a on nic nie robi sobie z faktu, że traktuje dom jak hotel.
W tym miejscu można by powiedzieć: “Skoro tak, to sama jesteś sobie winna”. Ale ile razy można prosić o zrobienie czegoś i nie otrzymywać jakiejkolwiek odpowiedzi? Albo słyszeć zniecierpliwione “zaraz” czy wręcz narzekać, że przymuszasz partnera to wkładu w obowiązki domowe i uczestniczenie w życiu rodzinnym? Wobec takiej bezsilności prędzej czy później każdy rezygnuje i sam zakasuje rękawy.
Fot. iStock
Dociera do ciebie, że mimo że większość swojego czasu poświęcasz dzieciom i rodzinie, w rzeczywistości czujesz się wyjątkowo samotna. Masz poczucie, jakbyś wpadła w pułapkę, z której nie możesz się wydostać, a w dodatku nikt nie spieszy ci z pomocą, nawet osoba, której najbardziej potrzebujesz. Masz wrażenie, że możesz liczyć tylko na siebie i że nigdy nie wolno ci się nad sobą użalać.
Zobacz również: Męskie wyznania: Nie pomagam żonie w domu, bo...