Parę dni temu w Stanach Zjednoczonych stało się to, co jeszcze nie tak dawno temu uchodziło wręcz za niewyobrażalne. Sąd Najwyższy uchylił historyczny, obowiązujący od 1973 roku wyrok Roe przeciwko Wade. Oznacza to, że Amerykanki praktycznie straciły prawo do przerywania ciąży.
Zobacz również: Amerykański Sąd Najwyższy odebrał kobietom prawo do aborcji. Uchylił historyczną ustawę
O tym, jak wygląda sytuacja ciężarnych kobiet w krajach, gdzie aborcja jest prawie całkowicie nielegalna ostatnio przekonała się pewna turystka właśnie ze Stanów Zjednoczonych. Drakońskie prawo o mało nie kosztowało jej życia.
✈️ Andrea Prudente, 38, and her partner Jay Weeldreyer celebrated being pregnant with their first child by going on a "babymoon" to Malta.
— Insider (@thisisinsider) June 25, 2022
But disaster struck soon after the couple arrived on the Mediterranean island.https://t.co/e8s45FKEIt
Media na całym świecie piszą dziś o historii 38-letniej Andrei Prudente. Ciężarna Amerykanka wraz z mężem jakiś czas temu wybrała się na wakacje na Maltę. Obecnie to jeden z dwóch europejskich krajów (obok Polski), gdzie przepisy aborcyjne są najsurowsze.
Niestety w trakcie wakacji Andrea, która była w 16. tygodniu ciąży, niespodziewanie zaczęła krwawić. W szpitalu okazało się, że u kobiety doszło do oderwania się łożyska, stwierdzono też brak płynu owodniowego w macicy. Jednak serce płodu wciąż biło, więc lekarze odmówili wykonania zabiegu aborcji.
Stan Andrei stawał się coraz poważniejszy. Kobiecie groziła sepsa, która wiąże się z realnym ryzykiem śmierci. Mimo to lekarze pozostawali nieugięci i wyjaśnili, że Amerykanka ma dwie opcje - czekać, aż ciąża zakończy się samoistnie, albo udać się do kraju, gdzie aborcja jest legalna. Podkreślali jednak, że w jej stanie jakakolwiek podróż wiąże się z gigantycznym ryzykiem, iż 38-latka się wykrwawi.
Para zdecydowała się udać na Majorkę, gdzie Andrea otrzymała od lekarzy leki, które zatrzymały bicie serca płodu. Parę godzin później doszło do przerwania ciąży, a zdrowie i życie Amerykanki zostało uratowane. 38-latka przeszła zabieg aborcji tego samego dnia, gdy Sąd Najwyższy uchylił wyrok w sprawie Roe przeciwko Wade.
Leżałam na noszach w samolocie skupiona na tym, żeby pozostać spokojna i nie wystawiać mojego ciała na żaden stres. Rozumieliśmy, że lot wiąże się z poważnym ryzykiem wykrwawienia się. To było naprawdę przerażające
- wspominała Andrea w rozmowie z portalem today.com.
‘It felt like a fight for survival’
— BBC Woman's Hour (@BBCWomansHour) June 28, 2022
Andrea Prudente had complications during her pregnancy whilst on holiday in Malta. She needed emergency treatment, but doctors were unable to help due to Malta's strict abortion laws. She spoke to @emmabarnett: https://t.co/iEE9uzBG0J pic.twitter.com/ZFBnIkLubz
Z kolei mąż Amerykanki dodaje, że w obliczu bierności maltańskich lekarzy jego żona rozważała wszelkie, nawet najbardziej drastyczne środki, które miałyby doprowadzić do zatrzymania bicia serca płodu.
W pewnym momencie Andrea powiedziała, że poważnie myśli o tym, aby poprosić mnie o to, żebym z całej siły uderzył ją w brzuch, żeby albo wywołać poród, albo zatrzymać bicie serca płodu. Patrzysz na swoją partnerkę, która prosi cię o coś, co jest całkowicie wbrew twojej naturze – o skrzywdzenie jej, o skrzywdzenie dziecka, którego tak pragniesz – ale jednocześnie to może być jedyny sposób, aby ją ocalić
- mówił Jay Weeldreyer, który podsumował to dramatyczne przeżycie słowami:
Jeśli znasz jakąś kobietę, jeśli kochasz kobietę, jeśli planujesz kiedykolwiek poznać albo pokochać kobietę albo jeśli jesteś kobietą - nie jedź na Maltę.
Zobacz również: Nie będzie liberalizacji prawa aborcyjnego. Sejm odrzucił projekt obywatelski