Kiedy słyszymy o rodzeństwie, które świętuje urodziny tego samego dnia jesteśmy przekonani, że chodzi o dzieci urodzone w ramach ciąży mnogiej, czyli o bliźniaki, trojaczki czy jeszcze większą gromadkę. Rzadko zdarza się, aby rodzeństwo obchodziło urodziny dokładnie w tej samej dacie, mimo że przyszło na świat w różnych latach.
Zobacz również: Na świecie rodzi się najwięcej bliźniaków w historii. Co kryje się za tym fenomenem?
A jednak świat zna takie przypadki. Jednym z nich jest historia niejakiej Kristin Lammert, mamy trzech córek. Dziewczynki urodziły się w odstępie trzech lat, dokładnie tego samego dnia. Zdaniem lekarzy taka sytuacja zdarza się raz na 48 milionów.
Kristin i Nick Lammertowie są rodzicami 6-letniej Sophii, 3-letniej Giuliany i Mii, która niedawno skończyła dwa miesiące. Wszystkie dziewczynki przyszły na świat 25 sierpnia.
W rozmowie z mediami para zgodnie zapewniała, że ta niesamowita “synchronizacja” jest dziełem przypadku i w żaden sposób nie została przez nich zaplanowana.
Gdy Kristin była w drugiej ciąży zaczęła podejrzewać, że spędzi trzecie urodziny Sophii na oddziale położniczym. I rzeczywiście - 25 sierpnia 2018 roku, tuż po tym, jak przyjęcie urodzinowe dziewczynki dobiegło końca okazało się, że Kristin ma podwyższone ciśnienie. Lekarze wywołali jej poród jeszcze tego samego wieczoru.
W 10. tygodniu trzeciej ciąży kobieta zakaziła się koronawirusem. Wiązało się to z ryzykiem wystąpienia powikłań i przedwczesnego porodu. Jakiś czas przed wyznaczoną datą Kristin obudziła się z bólem głowy i spuchniętymi kostkami, co sugerowało, że dziecko przyjdzie na świat wcześniej niż się tego spodziewano.
Mój lekarz powiedział, że może to nastąpić dwa tygodnie wcześniej. Zerknęłam w kalendarz, a potem spojrzałam na męża i powiedziałam: “O mój Boże, Nick, dwa tygodnie wcześniej to 25 sierpnia”. Mąż na to: “Niemożliwe”. Wtedy pomyślałam, że dziecko na pewno urodzi się 25-go
- mówiła Kristin w rozmowie z mediami.
I tak się właśnie stało. Po przyjęciu urodzinowym Sophii i Giuliany kobieta zgłosiła się do lekarza w związku z niepokojącymi dolegliwościami. Okazało się, że ma stan przedrzucawkowy, więc podjęto decyzję o natychmiastowym wywołaniu porodu.
Specjaliści ze szpitala Winnie Palmer, w którym przyszły na świat wszystkie dzieci pary twierdzą, że taki niesamowity przypadek zdarza się raz na 48 milionów. Jednak zdaniem Kristin stoi za tym “boska interwencja, przeznaczenie albo bliscy, którzy patrzą na wszystko z góry”.
Słyszeliście kiedyś o podobnej historii?
Zobacz również: Nasienie zamówiła przez Internet. Dziś jest szczęśliwą mamą „e-dziecka”