Ze statystyk wynika, że kryzys demograficzny w Polsce wciąż się pogłębia. Rządowe programy, które miały zaowocować zwiększeniem dzietności na dłuższą metę okazały się nieskuteczne. Nie pomogło m.in. słynne “500 plus” - coraz mniej par w naszym kraju decyduje się na założenie rodziny.
Zobacz również: 500+ nie działa. Polska z największym deficytem demograficznym od czasów II wojny światowej
Wobec tego rządzący opracowali nowy plan, którego celem jest “wyjście z pułapki niskiej dzietności i zbliżenie się do poziomu dzietności gwarantującego zastępowalność pokoleń”. Poznaliśmy założenia Projektu Strategii Demograficznej 2040. Niektóre z zapisów są dość osobliwe – chodzi m.in. o ograniczenie liczby rozwodów, a także cesarskich cięć.
Fot. Unsplash
Jak czytamy na stronie gov.pl, kierunki działania w ramach Strategii Demograficznej 2040 zostały podzielone na trzy obszary. Są nimi: wzmocnienie rodziny, znoszenie barier dla rodziców chcących mieć dzieci oraz podniesienie jakości zarządzania i wdrażania polityki.
W ramach pierwszego obszaru jest mowa m.in. o wsparciu w zakresie potrzeb mieszkaniowych oraz zabezpieczeniu finansowym. Jednak szczególną uwagę zwracają zapisy o wsparciu trwałości rodzin oraz popularyzacji kultury sprzyjającej rodzinie.
W dokumencie udostępnionym na stronie rządowej czytamy m.in.:
Szczególnym obszarem jest wsparcie dla rodziny w trudnościach. W przypadku napięć rodzinnych grożących osłabieniem więzi czy rozpadem związku, spowodowanych np. stresem, wystąpieniem zróżnicowanych form uzależnień, niepowodzeniami, pojawieniem się dzieci, rodzina jest zwykle pozostawiona sama sobie. Istnieje rozbudowana sieć wsparcia rodziny z problemami alkoholowymi, wychowawczymi lub ekonomicznymi, natomiast często jest ona silnie zinstytucjonalizowana, korzystanie z jej usług może być postrzegane jako stygmatyzujące i jej sposób funkcjonowania może nie sprzyjać przywracaniu więzi rodzinnych.
Brakuje informacji o sposobach wczesnego przeciwdziałania powstawaniu napięć w rodzinie. Brakuje też informacji o konsekwencjach rozpadu rodziny dla rodziców i dzieci oraz dostatecznie upowszechnionych działań naprawczych, które mogą doprowadzić do przywrócenia właściwego funkcjonowania więzi w związku.
W Polsce około 30 proc. osób, których małżeństwo zakończyło się rozwodem ma przekonanie, że można było coś zrobić, by rozwodu uniknąć. Jednocześnie przyczyny rozwodu są często typowe i dzięki terapii lub mediacji mogłyby zostać wyjaśnione, a para mogłaby przywrócić funkcjonowanie związku.
Z dokumentu wynika również, że to m.in. popkultura jest odpowiedzialna za rosnącą liczbę rozwodów.
Przekazywany w popularnej wersji kultury wizualnej obraz trwałych związków, w szczególności małżeństwa, macierzyństwa, ojcostwa i rodziny, często nie sprzyja rozwijaniu postrzegania tych instytucji w sposób sprzyjający posiadaniu i rozwojowi dzieci. W wielu popularnych filmach i serialach jako norma społeczna przedstawiane są związki nieformalne, przygodne relacje seksualne i samotne rodzicielstwo, a trwałość związków z jednym partnerem i wspólne przeciwdziałanie i rozwiązywanie trudności w związku zastępowana jest obrazem stosunkowo łatwych rozwodów. Zauważalna jest tendencja do negatywnego przedstawiania mężczyzn i ojców oraz rodzin wielodzietnych, a zwłaszcza matek tych rodzin.
Jako atrakcyjny traktowany jest konsumpcyjny styl życia oraz wiążące się z nim priorytetowe traktowanie kariery zawodowej, a także utożsamianie sukcesu z sukcesem zawodowym. W szczególności sukces ten jest utożsamiany z wielkimi miastami, a miejscowości mniejsze lub wsie są przedstawione jako regiony nieatrakcyjne lub zostają pominięte. W przestrzeni reklamowej częsty jest obraz rodziny wg modelu 2+1, czyli dwojga rodziców i jednego dziecka.
Autorzy projektu przytaczają też statystyki, z których wynika, że w Polsce odsetek urodzeń poprzez cesarskie cięcie jest jeden z najwyższych w Europie – w 2018 roku wyniósł 44,7 proc.
Jest to zabieg szybszy niż poród fizjologiczny, jednak wiąże się z ryzykiem powikłań
- czytamy.
W dokumencie znalazł się też zapis, który traktuje cesarskie cięcie jako “zbędną procedurę medyczną”.
Trzecim obszarem istotnym dla potencjału prokreacyjnego populacji mają wreszcie usługi zdrowotne wpływające na doświadczenia rodziców z porodów wcześniejszych dzieci, które w przypadku, gdy wypadają negatywnie, mogą zniechęcać do kolejnych urodzeń. Istotne jest zatem dobre przygotowanie rodziców do porodu, dostępność wysokospecjalistycznej opieki nad rodziną spodziewającą się dziecka, unikanie zbędnych procedur medycznych, zmniejszenie skali porodów poprzez cesarskie cięcia, czy wsparcie rodziców w przypadkach szczególnych – w tym poronienia, powikłań, urodzenia dziecka chorego.
Co sądzicie o takim planie rządu na zwiększenie dzietności i ograniczenie liczby rozwodów w Polsce?
Zobacz również: Polki o macierzyństwie. Aż 55 proc. z nas twierdzi, że Polska nie jest dobrym krajem do założenia rodziny