Poronienie wciąż jest uznawane za temat tabu. Kobiety, które doświadczyły tego traumatycznego doświadczenia rzadko o nim mówią. Jest to dla nich zbyt bolesne, boją się też bycia ocenianymi i często noszą w sobie poczucie winy. Z doświadczeniem poronienia wiąże się więc duża samotność - wiele kobiet przeżywa żałobę w milczeniu i w osamotnieniu, nie mogąc liczyć na jakiekolwiek wsparcie.
Zobacz również: „Nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki”. Drastyczny raport o opiece nad Polkami, które poroniły
Tymczasem poronienie jest bardzo powszechnym doświadczeniem dla wielu kobiet. Jednak w związku z tabuizacją tego przeżycia duża grupa kobiet nie mówi o utracie dziecka i próbuje kontynuować codzienne życie i obowiązki, np. chodzenie do pracy. Część decyduje się wziąć parę dni wolnego bez podawania prawdziwej przyczyny, jaka się za tym kryje.
Od teraz kobiety, które zmagają się z traumą i żałobą po poronieniu będą miały zapewnione wsparcie – przynajmniej w Nowej Zelandii. Ten kraj jako drugi na świecie właśnie wprowadził płatny urlop dla kobiet i ich partnerów, którzy stracili dziecko przez poronienie albo gdy dziecko urodziło się martwe.
New Zealand approved legislation that would give couples who go through a miscarriage or stillbirth three days’ paid leave.
— The New York Times (@nytimes) March 25, 2021
Believed to be among the first in the world, the measure would apply to couples who lose a pregnancy at any point. https://t.co/Q4yDuLwtCc
Nowe prawo zostało przegłosowane w nowozelandzkim parlamencie jednogłośnie. Tzw. zasiłek żałobny (bereavement allowance) będzie przysługiwał wszystkim kobietom oraz ich partnerom (lub partnerkom), którzy stracili dziecko w wyniku poronienia, a także w sytuacji gdy dziecko przyszło na świat martwe. Pracodawca będzie musiał zapewnić im 3-dniowy, płatny urlop.
Przegłosowanie tej ustawy po raz kolejny pokazuje, że Nowa Zelandia przoduje w kwestii progresywnego i empatycznego ustawodawstwa, stając się dopiero drugim krajem na świecie, który będzie zapewniać urlop po poronieniu i narodzinach martwego dziecka
- komentowała posłanka Ginny Andersen, pomysłodawczyni projektu.
Ta ustawa da kobietom i ich partnerom czas, aby pogodzić się ze stratą, bez konieczności brania urlopu chorobowego z pracy. Żałoba nie jest chorobą, jest stratą. A poradzenie sobie ze stratą wymaga czasu
- dodała Andersen.
Final reading of my Bereavement Leave for Miscarriage Bill. This is a Bill about workers’ rights and fairness. I hope it gives people time to grieve and promotes greater openness about miscarriage. We should not be fearful of our bodies. pic.twitter.com/dwUWINVjLm
— Ginny Andersen (@ginnyandersen) March 24, 2021
Nowe regulacje zakładają, że taki urlop przysługuje matkom, ich partnerom lub partnerkom, a także rodzicom, którzy planują dziecko poprzez adopcję albo skorzystanie z usług surogatki. Prawo do urlopu w związku ze stratą dziecka będzie przysługiwać na każdym etapie ciąży. Wcześniej w Nowej Zelandii było to możliwe tylko w sytuacji, gdy do poronienia doszło w 20. tygodniu ciąży albo później oraz w przypadku gdy dziecko urodziło się martwe.
Podobny urlop funkcjonuje także w Indiach, gdzie kobietom, które poroniły przysługuje 6 tygodni zwolnienia. Podczas ostatniego czytania ustawy w nowozelandzkim parlamencie jego pomysłodawczyni wyraziła nadzieję, że inne kraje wprowadzą w życie podobną legislację.
Mogę tylko mieć nadzieję na to, że mimo iż jesteśmy jednym z pierwszych, to nie będziemy ostatnim krajem, który wprowadza prawo do sprawiedliwego systemu urlopowego opartego na empatii, i który rozumie, jaki ból i żałoba wiążą się z poronieniem i urodzeniem martwego dziecka.
Zobacz również: Nowa Zelandia też walczy z ubóstwem menstruacyjnym. Zapewni darmowe podpaski i tampony