5 stycznia 2021 roku posłanka Lewicy Marcelina Zawisza wzięła udział w posiedzeniu komisji zdrowia w Sejmie. Na rękach trzymała swojego nowo narodzonego synka, a w pewnym momencie zaczęła karmić go piersią.
Zobacz również: Pokazali, skąd bierze się mleko w piersiach matki. Nawet kobiety zaniemówiły
Obecność niemowlaka na sali obrad spotkała się z ciepłym przyjęciem zebranych posłów. Przewodniczący komisji Tomasz Latos z PiS jako pierwszej oddał głos właśnie Marcelinie Zawiszy, swoją decyzję argumentując słowami:
Jest ze specjalnym, maleńkim gościem. Myślę, że ta obecność jest dodatkowym usprawiedliwieniem, żeby w pierwszej kolejności oddać głos pani poseł, bo nie wiem, czy maleństwo za chwilę nie uniemożliwi zabranie tego głosu.
Niestety gdy zdjęcia i relacja z obrad komisji trafiły do Sieci znów z całą mocą mogliśmy przekonać się o tym, że w Polsce karmienie piersią w miejscach publicznych wciąż jest uznawane za coś, najdelikatniej mówiąc, niestosownego. Aby się o tym przekonać wystarczy przejrzeć komentarze pod pierwszym lepszym artykułem, który zwraca uwagę na fakt, że posłanka Zawisza dokonywała tej czynności w Sejmie. To “tradycyjny” festiwal hejtu i obrzydliwych, często seksistowskich wypowiedzi sprowadzający się do logiki, że karmienie piersią w miejscach publicznych to “obnażanie się”, a piersi mają zupełnie inne zastosowanie. I to bynajmniej nie takie z myślą o ich najbardziej naturalnej, biologicznej funkcji. Wiele osób upatruje w nich jedynie walorów estetycznych i seksualnych.
Posłanka Lewicy z niemowlakiem na komisji zdrowia. Karmiła piersią podczas zadawania pytań https://t.co/Vj6prFK6Vw pic.twitter.com/tsXqG1U7VO
— Onet Wiadomości (@OnetWiadomosci) January 5, 2021
Najlepszym Najgorszym przykładem tego typu poglądów jest wypowiedź doktora Wojciecha Krysztofiaka z Uniwersytetu Szczecińskiego, który postanowił zabrać głos w dyskusji o karmieniu piersią przez posłankę Zawiszę. Zdaniem wykładowcy “pierś służy do seksu”, a on sam otwarcie i z niejaką dumą przyznał, że po miesiącu zakazał swojej żonie karmić piersią ich dziecko.
W Polsce jest wszystko na opak; komunistka, feministka i lewicówka namawia do karmienia piersią i jeszcze dodaje, że cycki nie służą seksowi. Obserwator oczekiwałby, że komunistka będzie raczej promowała zdrowe odżywianie dzieci - czyli butelka i mleko w proszku. Przecież wiadomo, że naturalne mleko jest bardziej toksyczne niż sztuczne - bo kobiety źle odżywiają się.
A tu posłanka promuje katolicka wizję - uwiązania kobiety z cyckiem do dziecka. Ja swojej żonie po miesiącu zakazałem karmienia (po tygodniu poszła do pracy zawodowej). A po trzech miesiącach przeszedłem na zwykłe mleko ze sklepu z kartonów, nawet z mleka w proszku zrezygnowałem. Efekt? Dziecko zdrowe jak ryba. A kobieta mogła w tym czasie rozwijać się intelektualnie, zawodowo itd. Przy czym ja jestem raczej konserwatystą. Morał? Ludziom się wszystko chrzani, szczególnie tym młodym, którzy awansują na stanowiska, a potem im odbija
- napisał wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego na Facebooku.
Dr Krysztofiak wysnuł także tezę, że posłanka, która pozwoliła sobie na publiczne karmienie dziecka piersią “nie była odpowiednio pieszczona”, a przecież większość kobiet lubi “penisualne” pieszczoty”.
I na koniec - pierś służy do seksu! Jeśli pani poseł o tym nie wie to znaczy, że nie była odpowiednio pieszczona. Albo jest oziębła. Więc w tym wypadku tylko współczuć - większość kobiet wręcz uwielbia pieszczoty ustne oraz "penisualne" sutka. Nawet ortodoksyjne katoliczki - jak np. żona dra Terlikowskiego (jest zwolenniczką monogamicznego fellatio). Moim zdaniem każdy poseł powinien jednak posiadać doświadczenia o nieprzeciętnej złożoności behawioralnej.
W Polsce jest wszystko na opak; komunistka, feministka i lewicowka namawia do karmienia piersią i jeszcze dodaje,że...
Opublikowany przez Wojciecha Krysztofiaka Czwartek, 7 stycznia 2021
Pod wpisem dr Krysztofiaka pojawiło się ponad tysiąc komentarzy, a większość internautów nie kryła oburzenia jego wypowiedzią. Część komentujących, w tym córka Krysztofiaka, Julia Krysztofiak-Szopa, zwróciła się do władz Uniwersytetu Szczecińskiego z prośbą o zawieszenie wykładowcy w wykonywanych czynnościach argumentując, że “pan Wojciech Krysztofiak nie nadaje się do pracy akademickiej, ani do pracy z jakimikolwiek kobietami”.
Wypowiedź doktora Krysztofiaka i głosy wtórujących mu osób pokazują, że w dalszym ciągu postrzegamy kobiety i ich cielesność przez pryzmat seksualności. Najbardziej naturalną i biologiczną funkcją piersi jest przecież karmienie dziecka. Tymczasem większość społeczeństwa oburza taki widok. Jednocześnie jesteśmy ślepi na wszechobecną seksualizację piersi w przestrzeni publicznej.
Opublikowany przez Seksizmu naszego powszedniego Sobota, 26 stycznia 2019
Od dekad kobiecy biust “reklamuje” dosłownie wszystko, ale wydaje się, że w najmniejszym stopniu są to towary odnoszące się bezpośrednio do piersi (czyli np. biustonosze), co byłoby przecież zrozumiałe. Tymczasem roznegliżowane kobiety w seksownych pozach, często topless, reklamują opony, warsztaty samochodowe czy dachówki. Efekt? Piersi przestały należeć do kobiet, a stały się elementem na użytek innych. Mają sprzedawać towary, być estetycznie miłe dla oka, wreszcie - służyć “do seksu”. Dopiero wówczas są akceptowalne, wręcz mile widziane w przestrzeni publicznej. W przeciwnym wypadku powinnyśmy je zakrywać, a jeśli już odważymy się pokazać je podczas gdy spełniają swoją biologiczną funkcję, powinnyśmy przygotować się na niewybredne komentarze pod swoim adresem i na to, że będziemy zawstydzane.
Podczas komisji zdrowia karmiłam swojego syna. Rzecz zdawałoby się najbardziej naturalna na świecie. I wybuchła...
Opublikowany przez Marcelina Zawisza Wtorek, 5 stycznia 2021
Może i duża część społeczeństwa, z dr Krysztofiakiem na czele chciałaby, aby kobiety znosiły takie traktowanie (a mówiąc wprost - dyskryminację) w milczeniu. Na szczęście przykład posłanki Zawiszy, a także posłanki Darii Gosek-Popiołek oraz wszystkich innych matek karmiących piersią w miejscach publicznych jasno pokazuje, że kobiety mają dość. Dość bycia seksualizowanymi z jednej strony, a z drugiej – zawstydzanymi właśnie z powodu tej seksualności i cielesności.
Kobiece piersi nie są niczym zdrożnym, nieprzyzwoitym czy wyuzdanym - są po prostu częścią ciała, podobnie jak piersi męskie, z których obecnością w przestrzeni publicznej jakoś nie mamy problemu. Czas wreszcie to zrozumieć i przestać oburzać się na widok matki karmiącej dziecko piersią w parku albo wyganiać ją do toalety gdy musi nakarmić niemowlę podczas wizyty w restauracji czy w centrum handlowym. Przecież to najbardziej naturalna rzecz na świecie, z której wszyscy sami kiedyś korzystaliśmy.
Zobacz również: Biust w reklamie - tak, u matki karmiącej - nie. Dlaczego kobiece piersi w kontekście macierzyństwa wciąż są na cenzurowanym?