Jesteś kobietą? W takim razie pewnie przynajmniej raz w życiu zdarzyło ci się usłyszeć z ust nieznajomego mężczyzny: “Ale nogi!”, “Fajny biust” albo inne tego typu zaczepki. Być może pod twoim adresem były kierowane także niedwuznaczne gwizdy albo cmokanie, a może byłaś taksowana wzrokiem od góry do dołu, a męskie spojrzenia zatrzymywały się w szczególności na twoim biuście albo pośladkach.
Zobacz również: "Niezły tyłek, fajne piersi" - nie, to nie komplementy. Trwa kampania, która ma to uświadomić facetom
Dużej grupie mężczyzn wciąż wydaje się, że takie zachowanie to przejaw komplementowania kobiet. Jednak zdaniem większości samych zainteresowanych tzw. catcalling to nic innego jak forma molestowania seksualnego. Taksujący wzrok, gwizdy i zaczepki werbalne sprawiają, że przestajemy czuć się bezpiecznie, w nocnym autobusie siadamy blisko kierowcy, a w drodze do domu po zmroku kurczowo zaciskamy dłoń na kluczach albo na buteleczce z gazem pieprzowym.
Ale to nie wszystko. To właśnie nam, kobietom, już od wieku nastoletniego powtarza się, że musimy uważać na swoje bezpieczeństwo. Mamy np. zastanawiać się nad tym, czy nasz strój nie będzie “prowokował” do ataku, nie pozostawiać drinków w klubie bez opieki (a najlepiej w ogóle nie pić alkoholu), nie spoufalać się zbytnio z mężczyznami czy unikać niektórych miejsc, m.in. rzadko uczęszczanych tras podczas biegania czy uprawiania innych sportów, zwłaszcza tych w pojedynkę.
To, że musimy niemalże nieustannie zastanawiać się nad tym, czy nasze zachowanie nie stanie się “prowokacją” do ataku ze strony mężczyzn jest absurdalne, ale niestety badania pokazują, że mamy się czego obawiać. Wyniki jednego z nich pokazują, że ponad 84 proc. kobiet jest napastowana podczas biegania.
My latest for @UNILAD:
— Lucy Jane (@_LucyJC) September 18, 2020
✍️'Let’s normalise telling men to change their behaviour, as that’s clearly where the problem lies – not in the actions of women who just want to go for a run without feeling threatened.'✍️https://t.co/kNJnlg9mqr
Takie wnioski płyną z ankiety przeprowadzonej w zeszłym roku przez magazyn “Runner’s World”. Napastowanie, jakiego zdecydowana większość kobiet doświadcza podczas biegania to m.in. obłapianie, śledzenie, gwizdanie, nieprzyzwoite komentarze czy trąbienie z samochodów. Wiele z nich doświadczyło także widoku obnażających się przed nimi mężczyzn.
67 proc. ankietowanych kobiet przyznało, że przynajmniej raz bało się o to, że podczas joggingu padną ofiarą ataku ze strony nieznajomego mężczyzny. 16 proc. powiedziało, że w trakcie treningu bało się o swoje życie. 23 proc. biegaczek musiała zmienić swoje regularne trasy treningowe.
O tym, że problem catcallingu nie traci na sile można przekonać się właściwie każdego dnia – wystarczy przejrzeć media społecznościowe i przeczytać wpisy kobiet, które padają ofiarami tego zjawiska nie tylko podczas biegania, ale także przebywania w miejscach publicznych czy podczas samotnego spaceru po mieście. Na początku sierpnia 2020 roku jedna z użytkowniczek Twittera napisała:
Codzienne publikowanie online swojej trasy biegowej jest w rzeczywistości bardzo niebezpieczne.
it is actually so dangerous to post your running route online every day.
— jihan. (@jihanmarie_) August 5, 2020
Jej wpis został podany dalej ponad 50 tys. razy i zebrał setki komentarzy, w których kobiety dzieliły się podobnymi przemyśleniami oraz historiami o tym, jak niewiele brakowało, by padły ofiarą ataku.
Tylko z tego powodu nigdy nie wchodzę dwa razy do tego samego parku ani nie biegam na tej samej trasie.
Z powodu takiego niebezpieczeństwa nigdy nie biegam na tej samej trasie dwa dni pod rząd.
To prawda. Sama musiałam się tego ostatnio nauczyć.
Co parę dni zmieniam trasę i parki, zakładam różne czapki z daszkiem itp.
Rzadko kiedy biegam sama i nigdy nie oznaczam miejsca startowego jako moje mieszkanie.
Na problem catcallingu zwraca uwagę m.in. instagramowa kampania Catcalls of London, zapoczątkowana przez 33-letnią Farah Benis. Akcja ma na celu zwrócenie uwagę na problem zaczepiania kobiet, zwłaszcza na ulicy. Farah regularnie otrzymuje zdjęcia od kobiet, które doświadczają napastowania m.in. podczas joggingu. Ostatnio zleciła też przeprowadzenie ankiety wśród prawie 9 tys. obserwujących profil Catcalls of London na Instagramie. Wynika z niej, że 60 proc. kobiet doświadczyło napastowania podczas treningu. 62 proc. ankietowanych wyznało, że musiało zmienić trasę, na której biegają z powodu molestowania, a 68 proc. zmieniło strój treningowy.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Co sądzicie o tych danych? Czujecie się bezpiecznie podczas biegania na swoich ulubionych trasach czy stosujecie specjalne środki bezpieczeństwa, aby uniknąć ataku?
Zobacz również: Taksowanie wzrokiem i niewybredne teksty. Mężczyźni szczerze wyznają, dlaczego zaczepiają nieznajome kobiety na ulicy