Statystyki wyraźnie pokazują, że coraz więcej dzieci w Europie rodzi się w związkach bez ślubu. Pary z różnych względów decydują się coraz częściej na wejście w nieformalny związek i nie jest to już tak mocno krytykowane jak kiedyś. Nie wykluczają też, że nie staną przed ołtarzem w przyszłości.
Zobacz również: Spirala antykoncepcyjna nie zapobiegła ciąży. Dziecko urodziło się... trzymając ją w rączce
Profesor Piotr Szukalski w najnowszym wydaniu Biuletynu Informacyjnego "Demografia i Gerontologia Społeczna" przedstawił aktualny raport z urodzeń pozamałżeńskich w Polsce, jak podaje Wprost. Co z niego wynika?
Czasy się zmieniają, a ostatnie lata wyraźnie pokazują, że liczba pozamałżeńskich urodzeń dynamicznie wzrasta. W 2009 roku było to 20,2 procent, w 2012 roku 22,3 procent, w 2015 roku już 24,6 procent i równe 25 procent w 2016, jak podaje Wprost. Gdy cofniemy się wstecz, jeszcze w 1970 roku poza małżeństwami na świat przychodziło zaledwie 5% dzieci!
Ten trend widoczny jest nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Pod tym względem przoduje Francja, która osiągnęła najwyższy wynik, bo aż 60,4 procent! Tuż po niej znalazły się Estonia (54,1%), Holandia (51,9%), Portugalia (55,9%) oraz Słowenia (57,7%).
Tymczasem średnia dla całej Unii to ponad 40 procent, co oznacza, że Polska w dalszym ciągu jest względnie tradycyjnym krajem. Najmniejszy odsetek urodzeń poza małżeństwami ma Grecja, wynosi on jedynie 11,1%, a tuż obok znajduje się Chorwacja z wynikiem 20,7%.
Dzisiaj nieślubne dziecko nie jest czymś tak napiętnowanym jak dawniej. Jeszcze 30 lat temu schemat zaręczyny - ślub - wspólny dom - dziecko był obecny w praktycznie każdej rodzinie. Sytuacja dynamicznie się zmienia i coraz więcej par decyduje się na związek kohabitacyjny.
Z reguły kohabitacja ma dwa źródła. W krajach zachodnich o bardziej liberalnych poglądach, odrzucających tradycyjny model, rodziny częściej decydują się na związki nieformalne i dzieci pozamałżeńskie. Natomiast idąc od dołu drabiny społecznej – najubożsi, słabiej wykształceni, którzy mają kłopoty ze stabilną pracą i nie mają wystarczających dochodów. Takie osoby uważają, że związki nieformalne są dla nich lepsze, bo mniej zobowiązują. Pary często stwierdzają, że to jest praktycznie tak dobre, jak małżeństwo
- tłumaczy prof. Piotr Szukalski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego w rozmowie z portalem WP Kobieta.
Czy nieślubne dziecko powinno być dziś powodem do wstydu?
Zobacz również: Imiona, które pokochali warszawiacy. W stolicy biją rekordy popularności
Źródło: msn.com