Edukacja seksualna to hasło, które wywołuje w naszym kraju sporo kontrowersji. Wiele osób wierzy w to, że rozmowy z dziećmi i nastolatkami na temat cielesności, seksualności i życia intymnego sprawią, że osoby niepełnoletnie zaczną przedwcześnie uprawiać seks oraz zachodzić w nieplanowane ciąże. Tymczasem zainteresowanie płcią przeciwną, które rozbudza się z całą mocą zwłaszcza w wieku nastoletnim to nic nienaturalnego, a im większą wiedzę na temat spraw związanych ze współżyciem przekaże się młodzieży, tym większe szanse, że podejmowane przez nich działania będą przemyślane i bezpieczne, dokonywane z wzajemnym poszanowaniem uczuć i emocji.
Zobacz również: Nie tylko zakaz aborcji. Do Sejmu ponownie trafił projekt przeciwko edukacji seksualnej
Mimo to w Polsce już od wielu lat edukacja seksualna praktycznie nie istnieje, a wielu polityków najchętniej całkowicie by jej zakazała. Wystarczy przypomnieć m.in. kontrowersyjny projekt o nazwie “Stop pedofilii”. Co ma wspólnego pedofilia z nauczaniem o współżyciu i antykoncepcji? Zdaniem części posłów działalność edukatorów seksualnych jest na równi z czynami popełnianymi przez pedofilów. Tym samym pod płaszczykiem ochrony najmłodszych przed pedofilią wielu polityków próbuje doprowadzić do penalizacji działalności osób nauczających młodzież o współżyciu.
Są jednak kraje, które nie czynią z edukacji seksualnej tabu - wręcz przeciwnie. Stawiają na rzetelne nauczanie, dostosowane treścią do wieku dzieci i młodzieży. Jednym z takich krajów jest Nowa Zelandia, w której właśnie zadebiutowała kampania “Keep It Real Online”, poruszająca problem bezpieczeństwa w Sieci. Jedna z najszerzej komentowanych reklam dotyczy oglądania filmów pornograficznych przez dzieci i młodzież.
W reklamie powiła się para (fikcyjnych) aktorów występujących w filmie dla dorosłych - Derek i Sue. Nagie gwiazdy porno pukają do drzwi jednego z domów, które otwiera im zdezorientowana kobieta.
Jesteśmy tu, bo twój syn właśnie wyszukał nas w Internecie. No wiesz, żeby nas oglądać
- wyjaśniają aktorzy porno, po czym dodają, że nastolatek wyświetla filmy dla dorosłych m.in. na swoim komputerze, laptopie czy telefonie.
Zazwyczaj występujemy dla dorosłych, ale twój syn jest jeszcze dzieckiem. Może nie wiedzieć, jak naprawdę wyglądają związki.
- My nawet nie rozmawiamy na temat obopólnej zgody, prawda? Po prostu się do tego zabieramy.
- To prawda. A ja nigdy nie zachowuję się w ten sposób w prawdziwym życiu
- wyjaśniają Sue i Derek.
No dobrze, Matty. Wygląda na to, że przyszedł czas na rozmowę o różnicach między tym, co oglądasz online, a prawdziwych związkach. Bez oceniania
- konkluduje reklamowa mama nastolatka.
Reklama w ramach kampanii “Keep It Real Online” w zabawny i błyskotliwy sposób zachęca rodziców do podejmowania szczerych rozmów ze swoimi dorastającymi dziećmi na temat współżycia i związanych z nim aspektów, takich jak antykoncepcja, obopólna zgoda czy emocje. Wielu nastolatków ma wypaczony obraz tego, jak wygląda seks w prawdziwym życiu, bo wiedzę czerpią tylko z filmów pornograficznych.
Reklama z “aktorami porno” została wyświetlona na YouTubie już prawie milion razy, a cała kampania jest szeroko komentowana i chwalona w Sieci. W tym miejscu warto podkreślić, że nie jest to żadna oddolna inicjatywa – projekt powstał na zlecenie rządu Nowej Zelandii.
Pokonują koronawirusa, przodują na świecie w odnawialnych źródłach energii... Kiedy już myślałeś, że Nowa Zelandia nie może być jeszcze lepsza.
“Keep It Real Online” to błyskotliwa, rządowa kampania, która wyposaża rodziców w odpowiednie narzędzia, żeby chronić dzieci w Sieci. Reklama na temat pornografii jest świetna! Dobra robota, Nowa Zelandio.
The kiwis have done it again. Brilliant, funny and honest ads about #esafety. I love how they empower parents to switch on their skills, not simply switch off the device.
— Jocelyn Brewer (@JocelynBrewer) June 12, 2020
Watch them here: https://t.co/yQuk2JTADc #onlinesafety #keepitrealonline
Co sądzicie o takiej reklamie w ramach edukacji seksualnej? Myślicie, że podobne spoty mogłyby być wyświetlane w polskiej telewizji?
Zobacz również: „Wiele dziewczynek nie wie, że miesiączka w ogóle istnieje”. Tak wygląda wiedza Polek o okresie