Poruszające wyznanie bezdzietnej singielki. Zdradziła, dlaczego tak naprawdę jest sama

„Nazywają mnie kobietą gorszej kategorii i współczują”.
Poruszające wyznanie bezdzietnej singielki. Zdradziła, dlaczego tak naprawdę jest sama
Fot. Unsplash
23.04.2020

Oficjalnie twierdzimy, że każdy ma prawo żyć po swojemu. Z drugiej strony - nie zawsze akceptujemy cudze wybory, które nie idą w parze z naszymi oczekiwaniami od życia. Tak jak syty nie zrozumie głodnego, tak kobieta z silnym instynktem macierzyńskim może mieć problem z bezdzietnością z wyboru. Ona coś o tym wie.

Zobacz również: LIST: „Cała rodzina czeka na pierwsze dziecko mojej siostry. 3 lata po ślubie i nic”

Ellen jest kobietą po czterdziestce, która nigdy nie stroniła od mężczyzn, ale z żadnym nie stworzyła trwałej relacji. Nie doczekała się również potomstwa i zdaje sobie sprawę, że to już raczej się nie zmieni. Choć wielu podejrzewa, że ogarnia ją z tego powodu frustracja i gniew, ona nie oczekuje współczucia.

Raczej zrozumienia. I dlatego właśnie zdecydowała się ujawnić swoją historię.

samotna kobieta

Miałam zaledwie 12 lat, kiedy stwierdziłam, że nie chcę mieć dzieci. Pamiętam moje rodzeństwo i potomstwo sąsiadów. A także rodziców, którzy głośno narzekali na swoją sytuację. Często opiekowałam się też młodszym bratem i to utwierdziło mnie w przekonaniu, że raczej nie spełnię się w roli matki.

Wreszcie poznałam chłopaka, który namawiał mnie na ślub i zajście w ciążę. Marzył o dużej rodzinie, a ja prawie się na to zgodziłam. Finalnie nic z tego nie wyszło, bo przeraziła mnie ta wizja. Dlatego przed rozpoczęciem kolejnego związku upewniłam się, że nowy chłopakowi wystarczę tylko ja.

Stwierdził, że też nie czuje instynktu i tym razem miało się udać

- wspomina.

Zobacz również: „Na moim osiedlu jest więcej buldogów francuskich niż dzieci. Same jałowe związki”

ślub

Wtedy nawet nie wykluczałam ślubu, ale to on zaczął zwlekać. Sporo przytyłam, więc oczekiwał, że przed ceremonią uda mi się to zrzucić. Poległam i w końcu nasze drogi się rozeszły. Miałam 33 lata. On chwilę później ożenił się, ma syna, a teraz jest po rozwodzie. Czas mija, a moje poglądy w ogóle się nie zmieniły. Zegar biologiczny wcale mnie nie przeraża.

Jakoś po trzydziestce miałam chwilę zwątpienia, kiedy przepraszałam za to, że jestem bezdzietną, a na dodatek zadowoloną z życia singielką. Później stwierdziłam, że mogłabym wyjść za mąż, ale na własnych zasadach - on powinien dawać mi sporo oddechu, a najlepiej mieszkać osobno.

Wreszcie stwierdziłam, że nawet taki układ mnie nie zadowoli

- wyznaje.

niemowlak

Przez lata rodzice wszystkich moich znajomych się rozwiedli. Przyjaciele też w większości mają na koncie przynajmniej jedno nieudane małżeństwo. Przestałam wierzyć w słowa przysięgi - dziś brzmią dla mnie naiwnie i ani trochę realistycznie. W życiu prawie nic nie trwa wiecznie, więc miłość tym bardziej.

Oskarżano mnie o to, że jestem kobietą gorszej kategorii, bo nie chcę mieć dzieci i boję się zaangażować w związek. I to pomimo faktu, że niektóre moje relacje przetrwały dłużej, niż znane mi małżeństwa.

Nienawidzę pytań w stylu „kto poda ci szklankę wody na starość?”. Straszenia, że umrę w samotności. Statystyczna kobieta żyje dłużej od mężczyzny, więc nawet po ślubie zostaje sama. A ja nie śmiałabym oczekiwać od dzieci takiego poświęcenia. W życiu żałuję wielu rzeczy, ale na pewno nie bycia bezdzietną singielką

- tłumaczy.

I może faktycznie coś w tym jest?

Zobacz również: 7 powodów, dlaczego nie zostanę matką (choć bardzo bym chciała)

Polecane wideo

Najbardziej pożądany singiel świata wrócił na Tindera. Kobiety odetchnęły z ulgą
Najbardziej pożądany singiel świata wrócił na Tindera. Kobiety odetchnęły z ulgą - zdjęcie 1
Komentarze (33)
Ocena: 5 / 5
Azor (Ocena: 5) 20.09.2020 12:15
Strasznie dekadenckie podejście. To w średniowieczu na przełomie tysiącleci ludzie mieli poczucie końca dziejów i właśnie wycofywali się w siebie. Teraz też mamy przełom kolejnych tysiącleci i choć jesteśmy podobno światli, to "zacofane" średniowieczne poczucie bezsensu znów dominuje. I to na tle jednoczesnej dumy z tego, że mamy XXI wiek. Tak często się dziś to mówi. A gdzie sens życia konkretnie nazwany? No gdzie? W czym lub kim? W zagładzie, w upadku, w marazmie?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 26.04.2020 15:21
Byłam mega szczęśliwa jako singielka teraz jestem bardzo szczęśliwa jako matka i żona. Każdy ma swoją drogę i w sumie współczuję kobietom które nie potrafią żyć same.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 23.04.2020 22:45
Dobijam już 40tki, i ani razu nie poczułam instynktu macierzyńskiego. Żadnej traumy, choć wybitnych przykladow w rodzinie tez nie mam co drugie małżeństwo nie istnieje już. Stare dewoty jak np. moja Babka twierdzi, że jestem egoistką. Z kolei ja twierdzę, z perspektywy tych lat że niepotrzebnie zmarnowałam czas na idee (wolontariaty), i ludzi (którzy i tak mnie nie polubią i nie obchodzę ich). A właśnie na skupienie swojej uwagi na rzeczach które mnie jarają. Z tą szklanką to zwykłe pierdolenie ludzi słabych. Bo tak jak rodzimy sie, tak i umieramy - sami.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 23.04.2020 11:36
Kobiety, które obrażają inne z powodu braku potomstwa lub małżeństwa, to takie, dla których to są jedyne osiągnięcia życiowe. To jest dopiero smutne. Jestem mężatką w ciąży, ale przy tym jestem kobietą z tytułem naukowym i udana kariera, która dawała mi ogrom satysfakcji. To jest moim największym osiągnięciem osobistym. A jej to, że znalazłam partnera, czy zaszłam w ciążę. To nie jest osiągnięcie.
zobacz odpowiedzi (4)
gość (Ocena: 5) 23.04.2020 08:54
Ja unikam osób, które patrzą z góry na innych. Obojętne, jaki byłby tego powód. Jak wyczuwam coś takiego, rozluźniam znajomość.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie