Temat edukacji seksualnej w szkołach co jakiś czas wraca w naszym kraju jak bumerang. Obecnie nieco przycichł, ale ma szansę wybuchnąć z całą mocą tuż po wyborach parlamentarnych, które odbędą się 13 października 2019 roku. Na dwa dni później zostało zaplanowane pierwsze czytanie projektu "Stop Pedofilii", w którym znalazły się postulaty, aby karać edukatorów seksualnych ograniczeniem wolności. Co mają ze sobą ochrona dzieci przed pedofilami z edukacją seksualną? Wyjaśniamy tę pokrętną logikę poniżej.
Zobacz również: „Co mogłoby skłonić cię do współżycia?” - to pytanie pojawiło się w szkolnej ankiecie dla... 10-latków
W sierpniu 2019 roku do Sejmu wpłynął obywatelski projekt ustawy inicjatywy "Stop Pedofilii". Jego celem ma być "zapewnienie prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją". Projekt powstał z inicjatywy Fundacji Pro - Prawo do Życia, a podpisało się pod nim ponad 265 tys. osób. Główny problem z tą inicjatywą polega na tym, że pod płaszczykiem ochrony najmłodszych przed pedofilią ma dojść do penalizacji działalności edukatorów seksualnych. W projekcie czytamy m.in.:
Kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Według proponowanych zmian karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 będzie podlegał ten, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez dzieci obcowania płciowego. Osoba, która będzie propagować lub pochwalać takie zachowania "za pomocą środków masowego komunikowania", ma podlegać karze ograniczenia wolności do lat 3.
Tym samym Fundacja Pro – Prawo do Życia chce nowelizacji art. 200b Kodeksu karnego. Obecnie mowa w nim jedynie o publicznym propagowaniu treści o charakterze pedofilskim, za które grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Fundacja dąży do tego, aby stawiać znak równości między edukatorami seksualnymi oraz osobami rozpowszechniającymi materiały o charakterze pedofilskim.
Fot. iStock
Ale to nie koniec kontrowersyjnych zapisów, które znalazły się w projekcie ustawy “Stop Pedofilii”. Czytamy w nim m.in., że:
Odpowiedzialne za „edukację” seksualną środowiska wchodzą do kolejnych placówek oświatowych w Polsce, rozbudzając dzieci seksualnie oraz promując wśród uczniów homoseksualizm, masturbację i inne czynności seksualne. (...) „Edukacja" seksualna, w trakcie której rozbudza się dzieci seksualnie i oswaja się z homoseksualizmem, jest wykorzystywana jako narzędzie przez lobby LGBT do realizacji radykalnych celów politycznych.
Autorzy ustawy przekonują też, że ich projekt “zwiększa również szansę na ograniczenie konsumpcji pornografii przez dzieci i młodzież”. Coś jednak podpowiada nam, że w obliczu zerowej edukacji seksualnej w szkołach i przedstawiania seksualności jako owoc zakazany, polska młodzież będzie zwracała się w stronę pornografii jeszcze częściej, budując sobie zupełnie mylne wyobrażenie na temat tego, jak powinno wyglądać bliskie, intymne zbliżenie z drugą osobą.
Jak oceniacie projekt “Stop Pedofilii”? Chcielibyście, aby taka nowelizacja prawa weszła w życie?
Zobacz również: Organizacja pro-life oskarża liceum o “seksdemoralizację” - bo na zajęciach “głoszono, że prezerwatywy zapobiegają chorobom wenerycznym”