Okres karnawałowy właśnie się rozpoczął. W związku z tym aż do Środy Popielcowej, która w tym roku wypada 6 marca, trwa czas zabawy. W wielu miejscach organizowane są imprezy z tańcami, a popularną formą rozrywki są karnawałowe bale przebierańców. W Polsce ta tradycja jest obchodzona nawet w przedszkolach i szkołach podstawowych. Na pewno w dzieciństwie wy też przebieraliście się na szkolne bale za różne księżniczki, superbohaterów czy postaci z bajek.
Zobacz również: Rodzice nie chcą opłatka i kolęd na wigiliach klasowych. Czują się dyskryminowani
Wydaje się, że kiedyś bale przebierańców nie wzbudzały tyle emocji i kontrowersji, co dzisiaj, a dobitnie potwierdza to list, który pewna czytelniczka wysłała do redakcji portalu mamadu.pl. Synek kobiety chciał przebrać się na tegoroczną imprezę za Smerfetkę - tak, za Smerfetkę, a nie za Smerfa. Jego mama nie miała nic przeciwko, ale gdy porozmawiała na ten temat z koleżankami i trafiła na pewien post odnośnie dziecięcych przebrań w Internecie, mina jej zrzedła. "Jestem mamą 7-latka, który niedługo w szkole ma organizowany bal przebierańców. Wymyśliliśmy już strój, młody przebierze się za Smerfetkę. Lubi Smerfy, a w mojej szafie znalazł sylwestrową blond perukę" - zaczęła swój list czytelniczka. Później napisała, że trafiła na post na Facebooku, który głosił: "Jest ok, jeśli dziewczynki chcą być Spider-Manem. Tak samo jest ok, jeśli chłopcy chcą przebrać się za Elsę. Nie ma w tym nic dziwnego i złego. To dorośli mają dziwne poglądy i swoje skrzywione opinie. Pozwólmy dzieciom odkrywać i nie zamykajmy ich otwartych głów naszymi durnymi stereotypami".
Do tej pory wszystko było dobrze. Niestety potem kobieta przeczytała komentarze pod wspomnianym postem. “Przeczytałam m.in., że przebieranie chłopca za dziewczynkę to "ryzykowna zabawa z kształtowaniem dziecięcej psychiki". Co drugi komentarz zwalał mnie z nóg, więc dziś po odprowadzeniu syna do szkoły porozmawiałam z kilkoma zaprzyjaźnionymi mamami dzieci z jego klasy. Miałam to trzymać w tajemnicy, miało być wielkie zaskoczenie. Byłam pewna, że większość chłopców będzie przebrana w gotowe stroje superbohaterów, więc niebieski ludek na pewno by zrobił furorę. To, co usłyszałam, sprawiło, że mam dylemat. Koleżanki pukały się w głowę. Nikt wprost mi nie powiedział, że "wychowam sobie pedała", ale nikomu też pomysł się nie spodobał, a dodam, że mieszkam w Warszawie” - wyjaśnia autorka listu.
Fot. iStock
"I jak on będzie tańczył z dziewczynkami? Żadna nie będzie chciała, wybiorą sobie do tańca Supermana albo rycerza i będzie mu smutno”, "Smerf okej, ale po co od razu Smerfetka? Nie lepiej czerwoną czapkę mu założyć? Papa Smerf bardziej się spodoba niż Smerfetka”, "Zobaczysz, niedługo ci się zacznie malować. Będą go wytykać palcami. To jest przegięcie, w przyszłości będziesz żałować" - mówiły koleżanki mamy chłopca. Pod wpływem krytyki kobieta zastanawia się teraz, w jaki sposób skłonić syna do zmiany zdania, jeśli chodzi o karnawałowe przebranie. “Boję się, że zarówno chłopcy, jak i dziewczynki będą się z niego śmiać. Wcześniej nawet mi to nie przyszło do głowy. Ale z drugiej strony czy ja już w tak młodym wieku mam go przekonywać do konformizmu? To był jego pomysł, ja mu nic nie narzucałam. Od kilku dni oczy mu się błyszczą na samą myśl o balu. Co robić?” - kończy swój list mama 7-latka.
Co poradziłybyście mamie chłopca w takiej sytuacji?
Zobacz również: Bal Wszystkich Świętych, alternatywa dla Halloween, oburzył rodziców. Wszystko z powodu decyzji dyrekcji