„Święta to najgorszy okres dla samotnej matki. Wszystko przypomina ci o życiu, którego nie będziesz mieć”

Kobieta w boleśnie szczerym liście napisała, jak ciężkie to dla niej chwile.
„Święta to najgorszy okres dla samotnej matki. Wszystko przypomina ci o życiu, którego nie będziesz mieć”
Fot. iStock
10.12.2018

Święta to wyjątkowy czas w roku, który większości z nas kojarzy się z rodziną, bliskimi i wspólnymi chwilami. Niestety nie dla wszystkich. Ten okres w roku jest szczególnie trudny dla tych osób, które nie mają w swoim życiu nikogo. Trudno cieszyć się choinką i świątecznymi dekoracjami, kiedy trzeba w pojedynkę zasiąść do wigilijnego stołu.

Zobacz również: Wasze listy: „Spędzę samotne święta na emigracji”

O tym, jak ciężkim przeżyciem Święta są dla samotnej matki napisała pewna kobieta w liście do redakcji portalu The Independent. Wyznała, że w tym okresie samotność doskwiera jej jeszcze bardziej niż w inne dni w roku. Oto, co napisała:

“Po raz trzeci w tygodniu przechadzam się sklepowymi alejkami, tak powoli, jak tylko to możliwe. Wkładam do koszyka rzeczy, których w ogóle nie potrzebuję. Tego, czego tak desperacko potrzebuję, nie znajdę na sklepowych półkach. Potrzeba mi interakcji z innymi ludźmiKrótka rozmowa ze sklepową obsługą byłaby najjaśniejszym punktem mojego dnia, mimo że skłamałabym mówiąc, że mam plany ze znajomymi. Nawet przed nieznajomymi byłoby mi wstyd się przyznać, że tak nie jest. Dla wielu ludzi to pewnie brzmi jak historia starszej, samotnej osoby, temat tak chętnie poruszany w kampaniach społecznych przed Świętami. Ale nie jestem starszą kobietą. Mam 38 lat i jestem samotną matką, wychowującą 5-letniego syna. Przez większość tych 5 lat codzienne wyjście do sklepu stało się moją największą atrakcją towarzyską.

Fot. iStock

Jednak w tym okresie w roku wszystkie zakupy robię przez Internet. Nie mogę znieść tego, że na każdym kroku spotykam się z widokiem tego, jak Święta wyglądają dla większości ludzi. To tylko pogłębia moją samotność. Samotność to właśnie najtrudniejszy aspekt bycia samotną matką. To uczucie jest szczególnie dokuczliwe w Święta. To coroczna przypominajka o tym, że nie wiodę takiego życia, jakie powinnam. Zostałam samotną matką, kiedy mój syn miał zaledwie parę miesięcy. To stało się z dnia na dzień. W jednej chwili miałam partnera, przyjaciół i życie towarzyskie, a w następnej zostałam skazana na życie w pojedynkę przez 24 godziny na dobę - nie licząc mojego dziecka. Świeżo upieczone mamy często tracą kontakt ze starymi znajomymi, a sytuacja życiowa samotnych matek przeważnie bywa jeszcze gorsza, bo muszą zmienić miejsce zamieszkania, często na okolicę, w której nie mają żadnego życia towarzyskiego. W moim przypadku mój status singielki oznaczał powrót do rodzinnego miasteczka, miejsca, z którego wyprowadziłam się, gdy miałam 18 lat. Wszystko po to, żeby być bliżej mojej mamy. Wiem, że mam więcej szczęścia niż inne samotne matki. Mam niesamowitą relację z moją mamą, która pomaga mi w kwestiach praktycznych i emocjonalnych. Ale wiem, że nie może ona odgrywać każdej roli w moim życiu. Nie mogę oczekiwać od niej, żeby była moją mamą, drugim rodzicem dla mojego dziecka, najlepszą przyjaciółką i grupą znajomych.

Zobacz również: LIST: "Święta powinny być rodzinnym czasem. W moim domu co roku kończą się awanturą"

Samotność jest jak czarna dziura, która cię wciąga, i jest niesamowicie trudno się z niej wydostać. W pewnym momencie zaczęłam czuć, jakbym nie zasługiwała na takie przyjaźnie, jakie mają “normalni” ludzie. Trudno wytłumaczyć samotność ludziom, którzy nigdy jej nie doświadczyli. Widzą, że w weekendy zabieram mojego syna np. na plac zabaw i nie rozumieją, jak mogę czuć się samotna, skoro jestem otoczona przez innych rodziców i dzieci. Nie rozumieją, że nie rozmawiam z nikim poza moim własnym dzieckiem. Albo odpowiadają: “Ja uwielbiam swoje własne towarzystwo”, albo: “Chciałabym mieć więcej czasu dla samej siebie”. Nie rozumieją, że spędzanie czasu w pojedynkę z wyboru to zupełnie co innego.

Fot. iStock

Oczywiście tak naprawdę nigdy nie jestem sama - przez większość czasu jestem z synkiem. To oznacza, że moja samotność wiąże się z olbrzymim poczuciem winy. Jak mogę być taką szczęściarą, że mam niesamowitego synka i jednocześnie czuć się smutna, chcieć czegoś więcej? Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie, bo dziecko jest centrum mojego wszechświata. Dołuje mnie to, że nie potrafię być szczęśliwa. Ale ani moja mama, ani mój syn nie mogą być dla mnie wszystkim. Mam nadzieję, że im syn będzie starszy, tym będzie lepiej. Teraz przynajmniej mogę już z nim rozmawiać, co oznacza koniec weekendów wypełnionych milczeniem. Mimo to wciąż zaczynam za dużo gadać ze sprzedawcami, gdy robię zakupy. Myślę, że jakaś część mnie boi się, że to moja jedyna okazja, żeby danego dnia z kimś porozmawiać i trudno mi się przed tym powstrzymać. Po 5 latach samotności zaczynam pracować nad nową przyjaźnią z samą sobą. Staram się nie spędzać każdego weekendu w pojedynkę rozpaczliwie czekając na poniedziałek, kiedy będę mogła rzucić się w wir pracy”.

Zobacz również: Wszystkie pary w czasie Świąt kłócą się o TE rzeczy





Polecane wideo

Astrologiczny ranking matek. Znak zodiaku zdradza, czy sprawdzisz się w tej roli
Astrologiczny ranking matek. Znak zodiaku zdradza, czy sprawdzisz się w tej roli - zdjęcie 1
Komentarze (16)
Ocena: 4.5 / 5
Kkkkk (Ocena: 5) 01.01.2019 16:42
Wcale ta osoba nie jest nieporadna, zagaduje sprzedawców, na pewno rozmawia z innymi ludźmi w pracy i innych miejscach, czasem jest tak że to byli znajomi odrzucaja taką osobę, z różnych przyczyn np. nie mogą mieć już żadnych korzyści, nie pasuje im taka osoba bo jest sama i kobiety widzą w niej zagrożenie, z kolei po kilku latach mieszkania w innej miejscowości drogi znajomych i tej osoby rozchodzą się, każdy ma swoje życie i własne problemy, nikogo nie interesuje samotność innych osób dopóki sam tego nie doświadczy.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.12.2018 20:56
Jak się ma życie do dupy to trzeba szybko dojrzeć i nie brać się za dzieci jak jest się skazanym na samotność...
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 11.12.2018 11:05
Ja spędzam pierwsze świeta bez mojego narzeczonego, z którym byłam 7 lat, a który zmarł, po 8 wspólnie spędzonych świętach, sylwestrem, teraz muszę się zmierzyć z jego brakiem... To będą dla mnie tragiczne święta.
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 10.12.2018 23:53
Samotna matka nie bedziesz wiecznie. Ja bylam tylko przez 3 lata po rozwodzie i 3 Boze Narodzenia spedzilam z rodzicami. Teraz mam nowa rodzine i tak bardzo doceniam ten czas, ktory jest przed nami. Nie ma co biadolic, ze zle wybralas czy inni komentujacy tak robia. To nie koniec swiata byc samotna matka. Ja bedac samotna przez te 3 lata wiedzialam ze to nie bedzie trwalo wiecznie. Krecilo sie duzo mezczyzn ale to ja wybieralam i czekalam na tego odpowiedniego dla nas obojga. Glowa do gory, jestes jeszcze mloda i w Twoim przedziale wieku jest duzo wartosciowych mezczyzn.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.12.2018 19:16
Aha, no ale czyja wina,ze wybrała sobie nieodpowiedniego partnera? Było patrzeć oczami to byś sama nie była.
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie