Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a to oznacza jedno - prawdziwy szał zakupów w pogoni za idealnymi prezentami dla całej rodziny. Dane potwierdzają, że Polacy z roku na rok wydają coraz więcej pieniędzy z okazji Świąt. Wiele osób wychodzi z założenia, że im więcej podarunków, tym lepiej. A przecież zupełnie nie o to chodzi.
Zobacz również: 27-latka kupiła 300 prezentów dla swoich dzieci i rozpętała burzę! Przesadziła?
Niektórzy rodzice postanawiają walczyć z przymusem kupowania swoim dzieciom mnóstwa gwiazdkowych prezentów. To dość ryzykowne, bo przecież wiadomo, że dzieci chętnie chwalą się tym, co dostały przed rówieśnikami ze szkoły czy z przedszkola. Wobec tego nietrudno o domową awanturę i rozpacz dziecka, gdy okaże się, że koleżanka z ławki dostała o wiele więcej prezentów, w dodatku za o wiele większe pieniądze. Mimo to niektórzy rodzice idą w zaparte. Jak nasza Czytelniczka, która podzieliła się z nami swoimi przemyśleniami w kwestii gwiazdkowych prezentów dla swojej 4-letniej córki.
“Odkąd zostałam mamą, kieruję się zasadą “żadnych prezentów”. To dotyczy zarówno świąt Bożego Narodzenia, jak i urodzin czy Dnia Dziecka. Oczywiście reszta mojej rodziny nie potrafi tego zrozumieć - zwłaszcza dziadkowie z obu stron. Muszą się jednak pogodzić z moimi zasadami. Jak na 4-latkę moja córka naprawdę ma wszystko, czego potrzebuje do szczęścia. Domek dla lalek, mnóstwo pluszaków i Barbie, a nawet cały zestaw kuchenny. Jestem przeciwna temu, żeby każde święta czy urodziny stawały się pretekstem do zasypywania dziecka górą niepotrzebnych prezentów, które tak czy inaczej szybko pójdą w kąt, bo po prostu mu się znudzą.
Fot. iStock
Niestety chociaż moja rodzina doskonale wie, że ma nie dawać córce prezentów, za każdym razem znajdzie się ktoś, kto nie dostosuje się do mojej wyraźnej prośby. Wobec tego prezenty, które przynoszą, pakujemy i przekazujemy tym, którym naprawdę się przydadzą - np. dzieciom w szpitalach czy w domach dziecka. I mimo że staram się od najmłodszych lat uczyć córkę tego, że warto pomagać i nie należy skupiać się tylko na gromadzeniu dóbr materialnych, w większości przypadków gdy odpowiadam na pytanie, co kupię dziecku pod choinkę czuję, że wszyscy patrzą na mnie, jakbym była Grinchem. Nieważne, że córka ma wszystkiego pod dostatkiem - większości rodziców, których znam, nie mieści się w głowie, żeby nie zasypać swojego dziecka górą prezentów z okazji Świąt.
Nie jestem potworem (ani Grinchem). To nie tak, że nie pozwalam jej dostawać prezentów, bo jestem jakąś zgorzkniałą wariatką, która chce odebrać dziecku radość. Wręcz przeciwnie. Chcę, żeby moja córka była szczęśliwa bez względu na to, ile prezentów znajdzie pod choinką. Pragnę nauczyć jej, że czasami zamiast czekać na Świętego Mikołaja, lepiej jest być jak Święty Mikołaj”.
Monika, 36 lat
Rozumiecie taką postawę, czy waszym zdaniem Monika powinna sprezentować córce pod choinką chociaż jakiś drobiazg?
Zobacz również: LIST: „Stworzyłam listę prezentów na urodziny córki. Każdego stać, żeby kupić upominek za 80-150 zł”