Paulina uwierzyła antyszczepionkowcom. Jej syn prawie zmarł na odrę

Dlaczego młoda i wykształcona kobieta dała wiarę teoriom spiskowym?
Paulina uwierzyła antyszczepionkowcom. Jej syn prawie zmarł na odrę
Fot. iStock
10.11.2018

Przez lata ruchy antyszczepionkowe rosły w siłę. Na nic akcje społeczne i wypowiedzi autorytetów - coraz więcej z nas traci wiarę w tradycyjną medycynę, by szukać niekonwencjonalnych metod leczenia i profilaktyki. Hasła tego typu padały na podatny grunt, bo zagrożenie było tylko teoretyczne. Do teraz.

Zobacz również: LIST: „Nie chcę, by po porodzie myto moje dziecko i podawano mu groźne szczepionki. To barbarzyństwo!”

Coraz głośniej mówi się o powrocie chorób zakaźnych, które przez dziesięciolecia praktycznie nie występowały. Kolejne stwierdzone przypadki odry czy śmierć dziecka z powodu zarażenia pneumokokami są przykrym dowodem na to, że sytuacja naprawdę zaczyna wymykać się spod kontroli. Spiskowe teorie zderzają się z rzeczywistością.

Nie pierwszy raz. Niemal dokładnie rok temu w podobnych okolicznościach Paulina prawie straciła swoje jedyne, nieszczepione dziecko. Dlaczego świadomie naraziła je na tak duże niebezpieczeństwo? Ujawnia to w niezwykle szczerej rozmowie.

Papilot.pl: Media codziennie informują o kolejnych ogniskach zachorowań na odrę. Lekarze wieszczą największą epidemię od dziesięcioleci. Jak na to reagujesz?

Strachem i bezradnością. Tak się niestety kończy ufanie szamanom, a nie ekspertom. Mam żal do rodziców, którzy nie mają żadnej wiedzy i podejmują ryzyko w imieniu dziecka. Mam też żal do ekspertów i ogólnie państwa, że dyskusja na ten temat nie przynosi żadnych efektów. Mądrzejsi ludzie nie potrafią przekonać zacietrzewionych amatorów.

Jeszcze do niedawna sama byłaś po drugiej stronie. Dlaczego wcześniej nie dałaś się przekonać?

Bo wydawało mi się, że pozjadałam wszystkie rozumy. Trafiłam na ludzi, którym naprawdę zależy na dobru mojej rodziny. Rzucali tragicznymi przykładami powikłań i mieli mnóstwo dowodów na słuszność swoich wniosków. Z drugiej strony cisza. Lekarze mówili tylko: szczepić! Ale nie tłumaczyli dokładnie, dlaczego to takie ważne. Na dźwięk terminu NOP (niepożądane odczyny poszczepienne) odwracali głowy.

Miałaś ich za oszustów?

Byłam szczerze przekonana, że kręcą. Zostali opłaceni przez koncerny farmaceutyczne, więc są nam w stanie wcisnąć wszystko. W nagrodę dostaną premię albo bilet na egzotyczne wakacje. Sami pewnie nie szczepią siebie, ani swoich dzieci, bo wiedzą że to rosyjska ruletka. Komuś pomoże, a ktoś inny się przekręci.

Skąd takie poglądy u młodej i wykształconej kobiety?

Chyba właśnie stąd. Młodość to kontestowanie rzeczywistości i szukanie dziury w całym. A wykształcenie podpowiada, żeby szukać alternatywnych źródeł informacji. Wgryźć się jeszcze bardziej w temat. Wbrew pozorom, wielu antyszczepionkowców to osoby z dyplomami. Wydają się bardzo mądrzy, więc tym bardziej pociągają za sobą ludzi mniej rozgarniętych. Widać to dobrze na tematycznych grupach.

Chodzi ci o zamknięte społeczności na Facebooku?

Tak, jest ich całe mnóstwo, a co jedna, to bardziej spiskowa. Zaczyna się od pisania o powikłaniach poszczepiennych, na końcu proponuje się leczenie raka witaminą C. Człowiek przesiąknięty teoriami spiskowymi zaczyna odrzucać wszystko, co niekonwencjonalne. Wydaje mu się, że posiadł tajemną wiedzę. Uważa się wręcz za mądrzejszego od naiwniaków korzystających z pomocy lekarzy.

Zobacz również: Lekarz znalazł sposób na antyszczepionkowców. Zadaje im 5 prostych pytań

Zmieniłaś zdanie.

W tragicznych okolicznościach. Syn zaczynał właśnie pierwszą klasę szkoły podstawowej. Myślałam, że to zwykła infekcja. Dostał gorączki, pojawił się kaszel i katar. Kiedy doszło do tego zapalenie spojówek i zobaczyłam w jego ustach białe plamy, wtedy już zaczęłam panikować. Jako wyedukowany antyszczepionkowiec rozpoznałam objawy. Wysypka tylko to potwierdziła.

Odra.

Tak, ta zapomniana i niegroźna choroba, którą osoby z mojego środowiska traktowały lekceważąco. A prawie zabiła moje jedyne dziecko. Pojawiły się dwa poważne powikłania - najpierw ostre zapalenie płuc, a później zapalenie mięśnia sercowego. Od razu otrzeźwiałam i godziłam się na wszystko, co proponowali lekarze. Całe szczęście, bo oni go uratowali. Gdybym pozostała wierna swoim poglądom, to syn najpewniej by umarł.

Masz do siebie żal?

Do siebie największy, ale przecież sama sobie tego nie wymyśliłam. Dużą rolę odegrali ludzie z grupy, w której się udzielałam. Kiedy opisałam tam swoje doświadczenia, oni nie chcieli mnie słuchać. Nazwali zdrajczynią, która sieje ferment. Mam też żal do państwa. Przez dłuższy czas odmawiałam szczepienia dziecka i nikt się tym nie zainteresował. Wystarczyło raz powiedzieć, że zapomniałam i nadrobię zaległości. Gdyby coś się stało mojemu synowi, powinnam odpowiadać jak za zbrodnię.

Pod tym względem niewiele się zmieniło. W komentarzach pod artykułami na temat kolejnych zachorowań dominują teorie spiskowe.

Czytałam je. Mówi się, że to wymysł rządu, żeby odwrócić naszą uwagę od czegoś poważniejszego. Albo koncerny medyczne urządzają sobie w ten sposób akcję promocyjną. Chcą zarobić na naszej panice. Dziś wiem, że jest na odwrót - to spiskowcy dorabiają się na ludziach pozbawionych wiedzy. Cytują badania, które nie istnieją i proponują własne rozwiązania.

Co masz na myśli?

Jest w Polsce taki znany terapeuta, który handluje naturalnymi preparatami wartymi setki złotych. Najpierw budował społeczny niepokój - nie ufajcie lekarzom, unikajcie szczepionek, leczcie się sami, a teraz zbija na tym kapitał. Tak inteligentni ludzie wykorzystują bezmyślność innych.

Gdyby nie choroba syna…

Tak, pewnie nadal trwałabym w swoim głupim myśleniu, że lekarze chcą mnie zabić. Tą rozmową chcę dać świadectwo - myliłam się i to mogło doprowadzić do tragedii. Nie mogę tego napisać w miejscach, gdzie wcześniej się udzielałam, bo zostałam zablokowana przez administratorów tych grup.

Czują, że ich zdradziłaś.

Lepiej ich, niż wiedzę i zdrowy rozsądek.

Zobacz również: Matka znalazła sposób na antyszczpionkowców. Jednym wpisem udowodniła, jak bardzo się mylą

Polecane wideo

Dzieci w ciąży. Uczennice podstawówki chwalą się rosnącymi brzuchami
Dzieci w ciąży. Uczennice podstawówki chwalą się rosnącymi brzuchami - zdjęcie 1
Komentarze (68)
Ocena: 4.82 / 5
gość (Ocena: 5) 31.03.2019 17:30
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Nie wiem jak można zaufać antyszczepionkowcom... Zamiast narażać swoje dzieci znacznie lepiej jest poznać fakty z rzetelnych i sprawdzonych źródeł, takich jak np. www.zaszczepsiewiedza.pl. :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.03.2019 12:53
nie,no nie wierzę, że coś takiego się publikuje, zmieńcie copywritera…. niby "autentyczna" historia Pani Pauliny ???? błagam Was ….i te sformułowania typu: …."Przez dłuższy czas odmawiałam szczepienia dziecka i nikt się tym nie zainteresował. Wystarczyło raz powiedzieć, że zapomniałam i nadrobię zaległości. Gdyby coś się stało mojemu synowi, powinnam odpowiadać jak za zbrodnię".....- która matka tak by mówiła ????od razu wiadomo o co chodzi - żeby dać instytucjom państwowym przyzwolenie na szykanownie ,prześladowanie osób które podjęły decyzje o nieszczepieniu.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 12.11.2018 10:20
Owszem, szczepionki mają w składzie różne dziadostwo, ale tutaj NIE chodzi o dobro słabej jednostki, która ma powikłania po szczepieniu tylko o dobro całego społeczeństwa, żeby nie zostało zdziesiątkowane zarazą. Silne społeczeństwo w którym najsilniejsi przeżyją, zdolni do walki o swój niezależny byt. Kto się nie chce dostosować i odłącza się od stada nigdy nie będzie silny, a jeśli w społeczeństwie jest za dużo słabych i ułomnych jednostek patologicznych ciągnących resztę na dno to też nie wróży dobrze przyszłości tego społeczeństwa. Dawniej ludzie dla dobra narodu oddawali zycie, a teraz nawet nie chcą się szczepić siejąc zagrożenie dla innych. Hańba. Ale jak już się stanie tragedia to pierwsi po pieniądze z organizacji charytatywnych i zbiórek na leczenie. Szkoda gadać.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.11.2018 22:41
a niech wasze dzieciaki szlak trafi tylko po co później szukacie ratunku w szpitalu i w lekach. Przecież leki też produkują koncerny i też mają skutki uboczne tak jak szczepionki. Szach mat Leczcie się debile u szarlatana Zięby
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.11.2018 20:31
No ja żałuję zaszczepienia syna oni walczą aby większość kretynów się zaszczepiła bo sami są względnie bezpieczni nieszczepiac się. A teraz mój syn ma zaburzenia i opóźnienia rozwojowe więcej nie polecam tego gówna nikomu. Poczytajcie sobie o efektach ubocznych ja mam dość wystarczy jedno dziecko dla mnie które zostało kaleką. Teraz problem tylko rodzice mają bo państwo ma w dupie i mafia farmaceutyczna przede wszystkim zadowolona kolejny klient.
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie