Temat ustępowania pierwszeństwa kobietom w ciąży wywołuje w Polsce wiele kontrowersji i dyskusji. Można powiedzieć, że nasze społeczeństwo jest podzielone na dwa obozy - tych, którzy twierdzą, że kobietom w ciąży należą się specjalne prawa i przywileje, oraz tych, którzy przekonują, że “ciąża to nie choroba”, w związku z czym przyszłe matki nie powinny być traktowane inaczej, niż reszta społeczeństwa.
Zobacz również: LIST: „Jestem w 8. miesiącu ciąży i nikt nie ustąpił mi miejsca w autobusie! Katolicyzm na pokaz...”
Ostatnio na temat specjalnych praw dla kobiet w ciąży znowu zrobiło się głośno. Wszystko za sprawą InstaStory Oliwii Makuszewskiej, żony piłkarza Lecha Poznań, Macieja Makuszewskiego. Kobieta podzieliła się zdjęciem z supermarketu Auchan, na którym uwieczniła napis nad jedną z kas. Głosił on: “Kasa pierwszeństwa dla kobiet w widocznej ciąży”. To określenie zbulwersowało Makuszewską, która skomentowała napis w taki sposób: “Chamstwo, Auchan Polska! Połowa moich koleżanek ma w ósmym miesiącu taki brzuch, jak ja po dobrym obiedzie, co nie znaczy, że nie dźwiga dodatkowych kilogramów. Takie określenie to skandal! Ponadto mamy sezon na grube, oversize’owe swetry, pod którymi często nie widać nawet zaawansowanej ciąży”.
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/mrsmakuszewska/)
Przedstawiciele sieci supermarketów Auchan zareagowali już na pełen emocji wpis Makuszewskiej, która podzieliła się ich odpowiedzią na Instagramie: “Prosimy o adres sklepu, którego dotyczy Twoja wiadomość. Zweryfikujemy tę sprawę i wrócimy do Ciebie z odpowiedzią”.
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/mrsmakuszewska/)
Tymczasem w Internecie rozpętała się prawdziwa burza. Jak zawsze część internautów stanęła po stronie Makuszewskiej, a inni stwierdzili, że kobieta robi niepotrzebną aferę. “Nie wiem, o co ta histeria? Jako kobieta i matka nie widzę w tym nic zdrożnego. Może taka pani łazić po markecie, to może i do kasy postać. Jakby nie mogła, to by wyskoczyła do Żabki i wróciła”, “Powoli mam dość kultu mamuś, które uważają, że wszystko im się należy, bo rozłożyły nogi. W ciąży jest ok, wiadomo, trzeba pomóc, ale najgorsze są te z wózkami i gromadką bachorów” - pisali w komentarzach internauci na portalu edziecko.pl. Inni byli odmiennego zdania: “Ja w trzech pierwszych miesiącach ciąży czułam się dużo gorzej niż w kolejnych miesiącach - miałam zawroty głowy, mdłości. I wtedy mnie nikt nie przepuszczał w kolejce, bo w ciążę nie wierzył. W kolejnych, jak już miałam brzuch, też mnie nikt nie przepuszczał, ba... nawet pewna starsza pani powiedziała do mnie w kolejce, że mam jej się nie w...ć, bo ona jest stara, a ja tylko w ciąży”, “Ludzie, jak wy nienawidzicie ciężarnych. Za co? 30 lat temu poranna kolejka wrzeszczała, gdy z niemowlakiem na rękach usiłowałam bez kolejki kupić worek mleka (dla siebie oczywiście). Gdy szłam z dzieckiem w wózku obcy ludzie rzucali komentarze o nierobach. (...) Jak widać nic się nie zmieniło. A dziecko urodziłam w 7. miesiącu, bo z niewidoczną ciążą jeździłam do pracy roztelepanym autobusem na stojąco”.
Fot. iStock
Oczywiście podobnych wpisów reprezentantów obu punktów widzenia pojawiło się w Internecie o wiele, wiele więcej. A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czy pierwszeństwo do sklepowej kasy powinno należeć się wszystkim ciężarnym, czy tylko kobietom w widocznej ciąży? A może żadnej z tych grup?
Zobacz również: Starszy pan przepuścił ciężarną w kolejce. Inni klienci zmieszali ją z błotem