„Miałam cesarkę na życzenie. Koleżanki zmieszały mnie z błotem, gdy się o tym dowiedziały”

Agata bardzo żałuje swojego szczerego wyznania.
„Miałam cesarkę na życzenie. Koleżanki zmieszały mnie z błotem, gdy się o tym dowiedziały”
Fot. Unsplash
24.09.2018

Niektóre kobiety znoszą poród bardzo dobrze, a inne mają traumę do końca życia. Jest jednak coś, co łączy matki. Lubią pouczać się nawzajem. Mniej lub bardziej świadomie. Mniej lub bardziej nieprzyjemnie.

Macierzyństwo to nie bajka. 6 rzeczy, za którymi KAŻDA MATKA tęskni najbardziej

Owe pouczenia dotyczą różnych spraw: wychowywania dziecka, jego pielęgnacji, potrzeb, odżywiania, chorób, metod radzenia sobie z jego wybuchami złości i wielu innych. Jedną z najbardziej drażliwych – a przynajmniej za taką uchodzi – jest sposób wydania dziecka na świat. Na forach internetowych oraz na Facebooku pojawiają się wpisy o tym, że cesarka to nie poród, a wydobyciny. „Miałam nieplanowaną cesarkę i nie mogę się z tym pogodzić. Bardzo pragnęłam urodzić naturalnie i starannie się do tego przygotowywałam. Bardzo mocno zależało mi na przeżyciu tego doświadczenia. Gdy na sali porodowej dowiedziałam się, że muszę mieć cesarkę załamałam się. Wiem, że wszystko to odbyło się, żeby ratować zdrowie i życie mojego ukochanego dziecka, na które czekałam całe życie, lecz nadal z płaczem wspominam ten dzień. Czuję się gorszą kobietą. W jakiś sposób upośledzoną przez to, że nie byłam w stanie urodzić siłami natury. W ogóle nie czuję, że urodziłam dziecko, przez to, że wyjęto je ze mnie operacyjnie. Czy któraś z Was miała podobne odczucia?” – oto jeden z nich.

Takie opinie są bardzo krzywdzące, niezależnie od tego, czy myśli tak sama matka, która miała cesarkę, czy słyszy je od innych ludzi. Właśnie w takiej sytuacji jest Agata.

- Kilka miesięcy temu urodziłam swoje pierwsze dziecko. Miałam cesarkę, która została przeze mnie zaplanowana i wyproszona. Niedawno przyznałam się do tego niektórym krewnym i znajomym. Te, które same są matkami, były oburzone. Powiedziały, że bardziej myślałam o sobie niż o Piotrku. Od tamtej pory jestem na językach. O tym, że wzięłam cesarkę na życzenie, wie już chyba całe osiedle i wszyscy moi krewni.

Zawsze miałam niski próg bólu. Wystarczyło, że uderzyłam się nogą o kant łóżka, a już płakałam. Kilka razy zemdlałam z bólu podczas okresu. Kiedy łapała mnie migrena, zawsze musiałam wziąć tabletkę. Taka już się widocznie urodziłam. Dlatego gdy dowiedziałam się o ciąży, wiedziałam, że poród nie odbędzie się inaczej jak przez cesarkę. Mój mąż to zaakceptował. Operacja przebiegła dobrze. Wszyscy zainteresowani wiedzieli, że miałam cesarkę, ale nikt nie miał pojęcia, że odbyła się na moje życzenie. Wtedy rozpętało się piekło.

Agata wygadała się podczas odwiedzin kilku koleżanek i bratowej.

„Lekką ręką wydaję na dziecko ponad 4 tys. zł miesięcznie. Dlatego nie zdecydowałam się na drugą ciążę”

- Patrzyły na mnie wszystkie z takim oburzeniem, jakbym kogoś zabiła. Nagle z serdecznych kobiet zamieniły się we wredne baby, które zaczęły mnie pouczać, jak bardzo naraziłam swoje dziecko. Usłyszałam też, że poszłam na łatwiznę i wcale nie urodziłam Piotra. Powiedziały mi, że go ze mnie wyjęto. Dziewczyny dały też do zrozumienia, że nawaliłam jako kobieta i matka. Może nie tak bardzo dosłownie, ale mniej więcej taki sens wyłonił się z ich słów.

Tego samego dnia Agata otrzymała telefon od teściowej.

- Zapytała się mnie, czy to prawda, bo Joanna (moja bratowa) o wszystkim jej powiedziała. Teściowa w sumie zachowała się w porządku. Zadzwoniła tylko po to, aby mi przekazać, że czymś takim nie ma się co chwalić, chociaż ona mnie nie potępia, bo sama doświadczyła okropności podczas porodu. Niestety wieści zdążyły się rozejść.

Wczoraj jak zwykle robiłam zakupy w sklepie osiedlowym. Spotkałam dwie dobrze mi znane sąsiadki, które na moje serdeczne powitanie odpowiedziały jedynie chłodnymi skinieniami głowy. Niezrażona tym zachowaniem zaczęłam pakować do koszyka słoiczki z obiadkami dla dziecka. Gdy podeszłam do kasy, usłyszałam, jak jedna z sąsiadek mówi do drugiej przyciszonym głosem: „Patrz, jaka wygodna. Nie dość, że nie urodziła dziecka, to teraz nawet obiadu nie chce jej się kupować”. Druga odparła coś w stylu, że mój mąż dobrze zarabia, więc mogę sobie na wiele pozwolić. Zobaczyły, że patrzę w ich stronę, a wtedy odwróciły głowy, jakby były na mnie obrażone i wyszły. Ale sobie narobiłam kłopotów przez to wyznanie. Mogłam ugryźć się w język. Teraz wszyscy wiedzą i komentują.

Oczywiście to nie koniec moich problemów. Z jedną z koleżanek, którym powiedziałam o cesarce na życzenie, chodziłam regularnie na kawę. Zabierałyśmy dzieci w wózkach i szłyśmy do kawiarni. Od naszej ostatniej rozmowy sama się do mnie nie odezwała. Ja do niej zadzwoniłam i już dwa razy się wymówiła. A tak się złożyło, że widziałam ją kilka dni temu przez szybę, jak siedziała na naszym ulubionym miejscu z inną mamuśką.

Agata tym jednym wyznaniem zniszczyła relacje z wieloma osobami. Nie może uwierzyć, że odwróciły się od niej przez coś takiego.

Opinia Sandry: „Na każdym weselu powinny być DZIECI. To one tworzą wyjątkową atmosferę”

- Czasami tak sobie myślę, że kobiety w tym kraju są bardzo głupie. Obrażają się na inne, bo są bogatsze, ładniejsze, mają fajniejszych mężów, zdolniejsze dzieci albo tak im się wydaje. Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak je olać. To tylko moja sprawa, w jaki moje dziecko przyszło na świat. Jak zajdę w ciążę następnym razem, też urodzę przez cesarkę, ale będę mądrzejsza i nikomu o tym nie powiem.

Polecane wideo

Najpopularniejsze imiona 2018 roku z podziałem na województwa
Najpopularniejsze imiona 2018 roku z podziałem na województwa - zdjęcie 1
Komentarze (47)
Ocena: 4.85 / 5
gość (Ocena: 5) 05.10.2018 08:41
Dokladnie, nieraz takie sytuacje obnazaja prawdziwa nature ludzi, przykre tylko sie dowiedziec ze przyjaciolka od serca to tak naprawde prymitywna powierzchowna psiapsiola
odpowiedz
Nate (Ocena: 5) 26.09.2018 13:58
Przynajmniej pozbyłaś się ze swojego otoczenia ludzi, którzy na twoją znajomość no e zasługiwali, skoro olali cię przez coś takiego. Rozumiem linczować kogoś, kto dokonał aborcji, ale nie cesarki!
odpowiedz
Kkkkl (Ocena: 5) 26.09.2018 11:05
Ja urodziłam dwa razy naturalnie ale żeby przez cesarke na życzenie kogos wytykać palcem nie odzywać się itp. to już chyba przesada to jest każdej indywidualna sprawa jak chce rodzić najważniejsze żeby dziecko bylo zdrowe
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.09.2018 20:54
Dziecko na uszkodzenie bardziej jest narażone podczas naturalnego porodu niż przez cesarke... jest pełno przypadków gdzie kobieta nie może urodzić i dziecko jest niedotlenione podczas porodu co skutkuje kalectwem
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.09.2018 15:43
Te sasiadki to prymitywy. Najwazniejsze ze dziecko zdrowe a nie w jaki sposob sie urodzilo. Poza tym bol po cesarce jest gorszy niz skurcze porodowe. Olej te glupie baby glowa do gory.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie